Nota redaktora: Ten post został pierwotnie opublikowany w listopadzie 2014 roku. Wybraliśmy go jako jeden z postów, które ponownie publikujemy na nasze obchody 10-lecia w maju 2017 r.
Tak długo, jak istniała muzyka, istniały nieprzyjemne opisy liryczne oparte na płci podmiotu – autorzy piosenek od dawna polegali na stereotypach i / lub na demonizowaniu płci przeciwnej jako sposobie wyrażania ich bólu i złamanego serca i urazy i cokolwiek innego, co ich niepokoi. Nic z tego, oczywiście, nie oznacza, że robienie tego jest mniej niż obrzydliwe, więc jako ćwiczenie w symetrii, w ciągu następnych kilku dni, przyjrzymy się zarówno mizoginii jak i mizandrii (bo wiecie, to jest prawdziwa rzecz!) w muzyce. Najpierw więc mizoginistyczna strona równania.
Guns N Roses – „It’s So Easy”
Niezobowiązujący nihilizm małomiasteczkowej sobotniej nocy. Mizoginia jest tu niemalże styczna z ogólną atmosferą wyobcowania, ale wciąż jest bardzo obecna: „Turn around, bitch, I got a use for you/ Besides, you ain’t got nothing better to do/ And I’m bored.”
Sublime – „Wrong Way”
I mean, what do you expect from a band that’s known for a song called „Date Rape”? Ten utwór jest jednak najlepszy, to genderowo-esencjalistyczna opowieść o życiu 14-letniej prostytutki. Zostaje wyrzucona na ulicę przez swojego „pijanego ojca” i niestety nie wie, że zarabia pieniądze w „niewłaściwy sposób”, biedna owieczka. Szczęśliwie, pojawia się Bradley Nowell i po uprawianiu z nią seksu, ponieważ jest męskim mężczyzną i nie może kontrolować swoich męskich popędów, wyjaśnia jej, że robi to wszystko źle i że „To zależy od ciebie, co naprawdę chcesz zrobić/ Spędzić trochę czasu w Ameryce!”. Niestety, ona wraca do swoich niegodziwych metod, ale hej, starał się jak mógł i zaliczył, prawda?
Limp Bizkit – „Nookie”
„Zrobiłem to wszystko dla nookie,” twierdził najbardziej agresywnie priapiczny frontman muzyki, człowiek, którego całe zachowanie po prostu krzyczało „INCEL RAGE”. OK, skoro tak twierdzisz, Fred.
Neil Young – „A Man Needs a Maid”
Nie, naprawdę, chodzi o to, że Neil Young chce mieć pokojówkę, bo życie jest ciężkie, a kobiety ciągle go dymają i miło byłoby po prostu mieć kogoś, kto „utrzymywałby mój dom w czystości, przygotowywał posiłki i odchodził”. The struggle is real.
Eminem – „Kim”
To naprawdę kwestia „zamknij oczy i wskaż na piosenkę Eminema” tutaj – jego ciągłe problemy z kobietami zostały dobrze udokumentowane, a on nie wydaje się być coraz bliżej ich rozwiązania. Wszystko to oznacza, że słuchanie tej tyrady przeciwko jego byłej żonie „Kim” jest tak samo trudne, jak w 2000 roku. Wówczas producent Dr. Dre powiedział: „Gdybym był nią, uciekłbym, gdybym usłyszał to gówno”. Cóż, tak.
Fall Out Boy – „Tell That Mick He Just Made My List of Things to Do Today”
Kinda jak „Kim,” właściwie, tylko bardziej jęcząca i denerwująca niż przerażająca.
The Crystals – „He Hit Me (and It Felt Like a Kiss)”
Prawdopodobnie najbardziej znana ze wszystkich, chociaż można argumentować, że jest to piosenka katalogująca mizoginię, a nie piosenka mizoginistyczna per se (w końcu została napisana przez kobietę, a mianowicie Carole King). Niezależnie od tego, jej mrożący krew w żyłach portret przemocy domowej i rodzaju pseudo syndromu sztokholmskiego, który może wywołać u ofiar, nadal sprawia, że słuchanie jej jest niepokojące i niewygodne.
David Crosby – „Triad”
David chce trójkąta. David próbuje nakłonić jakąś nieszczęsną dziewczynę do spełnienia swojej fantazji: „Duch twojej matki stoi przy twoim ramieniu/ Twarz jak lód trochę zimniejsza/ Mówi ci: 'Nie możesz tego zrobić, to łamie wszystkie zasady/ Nauczyłeś się tego w szkole’/ Nie bardzo rozumiem/ Dlaczego nie możemy iść dalej we trójkę”. It’s your mustache, David.
The Big Pink – „Dominos”
W którym dziewczyny, które po prostu nie mogą się powstrzymać przed zakochaniem się w The Big Pink, zostają porównane do kostek domina, wpadając bezwiednie w miłość do dwóch nieprzeciętnych angielskich kolesi. Oczywiście, będąc mężczyznami, oni nie mają nic przeciwko temu: „As soon I love her it’s been too long/ And I really love breaking your heart/ These silver apples will shine on I was wrong/ The hottest love has the coldest end”. Również prawdziwa historia: kiedy The Big Pink koncertowali w Australii kilka lat temu, najwyraźniej ten, który nie jest wokalistą, nie mógł dostać wizy, więc został zastąpiony na trasie przez sobowtóra i nikt tego nie zauważył.
Korn – „K@#0%!”
Ugh. Po prostu: ugh.
The Police – „Every Breath You Take”
Najbardziej znana na świecie niezrozumiała piosenka, w niemałej mierze dzięki P. Diddy’emu (czy jak mu tam w tym tygodniu) i jego najbardziej prominentny hymn stalkerów. „Oh, can’t you see/ You belong to me?” Nie, Sting. Ludzie są aresztowani za to gówno.
2 Live Crew – „Me So Horny”
Było coś wyraźnie karykaturalnego w całej sztuczce 2 Live Crew, która wydawała się bardziej zaprojektowana, aby wywołać zatrzymanie akcji serca u Tipper Gore niż cokolwiek innego. Mimo to, nie da się obronić ich tekstów, chyba że „Czy twój tatuś nie będzie zniesmaczony, kiedy zobaczy twoją cipkę?” jest twoim wyobrażeniem o zdrowym męskim spojrzeniu na seksualność. Aby zapoznać się z przemyślanym traktowaniem grupy, ich osławionym procesem o obsceniczność i ich związkiem z czarnym feminizmem, zobacz tutaj.
Dory Prévin – „Beware of Young Girls”
A teraz przejdźmy do części programu poświęconej „uwewnętrznionemu mizoginizmowi”. Historia stojąca za tą piosenką jest taka, że można zrozumieć, dlaczego Previn mogła ją napisać: w zasadzie jej mąż André Previn porzucił ją dla Mii Farrow, do której piosenka jest wyraźnie skierowana. Jakakolwiek wzmianka o roli André w całej sprawie jest wyraźnie nieobecna – zamiast tego jest cała masa witriolu (pięknie napisanego witriolu, ale jednak) skierowanego na Farrow, obsadzając ją w klasycznym stereotypie pomysłowej rozbitki domowej.
Johnny Cash – „Cocaine Blues”
„The judge he smiled as he picked up his pen/ 99 years in the Folsom pen/ 99 years under that ground/ I can’t forget the day I shot that bad bitch down/ Come on you gotta’ listen to unto me/ Lay off that whiskey, let that cocaine be”. Albo, alternatywnie, rób tyle ciosów, ile chcesz, tylko nie strzelaj do kobiet, co?
NWA – „A Bitch Iz a Bitch”
A mizoginista to mizoginista, prawda?
The Rolling Stones – „Under My Thumb”
Jest taki słynny utwór Ellen Willis, w którym krytyk argumentuje, że jest on mniej mizoginistyczny niż, powiedzmy, „Wild World” Cat Stevens, ponieważ w tym przypadku role mogą być odwrócone, podczas gdy w przypadku „Wild World” trudno sobie wyobrazić dziewczynę czule tłumaczącą swojemu chłopakowi, że, hej, tam jest straszny stary świat, może powinieneś po prostu zostać ze mną. (Utwór ten dał początek temu, co obecnie znane jest jako Test Willisa.) To wszystko bardzo dobrze, ale ta piosenka nadal jest dość nieprzyjemna, prawda?
Cat Stevens – „Wild World”
A skoro mowa o „Wild World”, oto ona w całej swojej head-patting glory. Rzecz w tym, że w przeciwieństwie do większości piosenek na tej liście, jej intencje nie są koniecznie złe – narrator Stevensa wyraźnie troszczy się o temat i nie jest agresywnie zaborczy. Ale całość jest po prostu tak cholernie protekcjonalna.
Snoop Dogg – „Ain’t No Fun (If the Homies Can’t Have None)”
Teraz, gdy Snoop jest dobrotliwym starym Snoop Lionem, krzyżowcem przeciwko przemocy z użyciem broni i, hm, tylko okazjonalnym propagatorem mizoginii, łatwo jest zapomnieć, że przy całym swoim niewątpliwym klasycznym statusie, Doggystyle miało swoje momenty bycia całkowicie obrzydliwym. W szczególności, ta oda do mimowolnego seksu grupowego (nazywamy to „gwałtem zbiorowym”, Snoop) nie stała się bardziej atrakcyjna z upływem lat.
The Beatles – „Run For Your Life”
Posłuchajcie tego, a następnie spróbujcie sobie wyobrazić, dlaczego ktokolwiek był zaskoczony, gdy dowiedział się, że John Lennon bił swoją żonę. Poza tym, czy możemy wprowadzić moratorium na piosenki odnoszące się do dorosłych kobiet jako „małych dziewczynek”?
Robin Thicke – „Blurred Lines”
Oczywiście.
The Misfits – „Attitude”
Oto Glenn Danzig jest zły: „Attitude, you got some fucking attitude/ I can’t believe what you say to me/ You got some attitude/ Inside your feeble brain there’s probably a whore/ If you don’t shut your mouth you’re gonna feel the floor”. Oczywiście, bądźmy szczerzy, to prawdopodobnie Glenn uderzy w podłogę, mały wetbag.
Nickelback – „Follow You Home”
Ach, Nickelback: nie dość, że są do bani, to jeszcze są wyraźnie nieprzyjemni. Można by wybrać dowolną liczbę piosenek do tej listy („Something In Your Mouth” przychodzi mi na myśl, w szczególności), ale ta piosenka, w której Chad Kroeger pojawia się jak kanadyjski T-1000 ze złymi włosami, jest szczególnie obrzydliwa. „Możesz uderzyć mnie w twarz/ Możesz wykrzyczeć profanację/ Zostaw mnie tutaj, bym umarł samotnie, ale ja i tak pójdę za tobą do domu”? SO ROMANTIC, BRO.
Death Cab for Cutie – „I Will Possess Your Heart”
An „Every Breath You Take” dla lat ’00. „How I wish you could see the potential/ The potential of you and me/ It’s like a book elegantly bound but in a language that you can’t read”. Albo, Ben Gibbard, może ona po prostu cię nie lubi. Również próba ucieczki z friendzone poprzez czajenie się za czyimś oknem: generalnie nie jest to zalecana taktyka, chyba że uważasz, że zakaz zbliżania się jest drogą do jej serca.
Rocko feat. Rick Ross and Future – „U.O.E.N.O.”
Słynny hymn Ricka Rossa o gwałcie na randce! Ten, za który nie chciał przeprosić, dopóki Reebok nie zrezygnował z jego sponsorowania! (Powiązane: dlaczego Reebok sponsorował Ricka Rossa w pierwszej kolejności?)
Danny Brown – „Outer Space”
I w końcu, jeśli istnieje coś takiego jak postmodernistyczny mizoginizm, to jest to właśnie to: „Love a feminist bitch, oh, it get my dick hard/ So no apologies for all the misogyny/ I just want your company to come and watch some porn with me”. Taka samoświadomość! (Ale c’mon, rymowanie „mizoginii” z „porno ze mną”? Muszę się bardziej postarać.)
Bonus track:
Play-N-Skillz feat. Redfoo, Lil John and Enertia McFly – „Literally I Can’t”
Hej, pamiętacie to? (Czy to faktycznie kwalifikuje się jako „piosenka” pozostaje wątpliwe, ale to naprawdę musiało pojawić się gdzieś na tej liście.)