Alan Watts był chodzącym TED Talk. Brytyjski filozof buddyzmu zen i samookreślający się jako „duchowy animator” potrafił porwać cały pokój swoją ujmującą osobowością, proroczym głosem i pozornie niekończącą się mądrością. Aldous Huxley nazwał kiedyś Wattsa, który nosił srebrną laskę dla „czystej swawoli”, „pół mnichem i pół operatorem toru wyścigowego”. Watts mógł mówić godzinami bez notatek, zabawiając duże audytorium swoim urokiem i nieustanną porcją łatwej do strawienia duchowej mądrości.
Więc to raczej pasuje, że Watts, który zmarł w 1973 roku, cieszy się obecnie drugim życiem na YouTube, gdzie kilkudziesięcioletnie nagrania jego wykładów – niezmiennie w towarzystwie muzyki klasycznej i montaży wideo przedstawiających malownicze krajobrazy – zdobywają miliony wyświetleń. Watts napisał ponad 25 książek i niezliczoną ilość esejów, pomagając popularyzować filozofię Wschodu wśród zachodniej publiczności. Ale charyzmatyczny guru nigdy nie miał więcej oczu i uszu niż teraz, w chaotycznym wszechświecie online, gdzie spakowane mini-wykłady jego mądrości zapewniają rzadkie cyfrowe sanktuarium dla refleksji i kontemplacji.
Liryczne ewokacje Wattsa na temat koncepcji w stylu Zen są genialnie dopasowane do egocentrycznej ciekawości wykształconych ludzi Zachodu.
Urodzony w Kent w 1915 roku, Alan Watts rozpoczął ziemskie życie na przedmieściach Anglii, gdzie ten cudowny uczeń szkoły z internatem i syn sprzedawcy opon Michelin przeszedł na buddyzm w wieku 13 lat. Watts nigdy nie zdobył dyplomu college’u, ale autodydaktyk opublikował swoją pierwszą książkę w wieku 20 lat i studiował jako mnich Zen, po czym został księdzem episkopalnym w Stanach Zjednoczonych, zanim popadł w konflikt z kościołem i pierwszą żoną z powodu swojego nieortodoksyjnego stylu życia (tj. życia w związku poliamorycznym).
W ostatecznym rozrachunku Watts skończył tam, gdzie większość poszukujących świadomości, kochających wolność hippisów z jego epoki: w Bay Area. Tam głosił zgrzebną filozofię Zen, która obejmowała takie tematy jak wieczna teraźniejszość, mądrość ciała i podążanie za własnymi pasjami. I w jakiś sposób, pomimo propagowania wschodniej tradycji filozoficznej, która w dużej mierze odrzuca słowa i etykiety, liryczne ewokacje Wattsa dotyczące koncepcji Zen są genialnie dopasowane do egocentrycznej ciekawości wykształconych ludzi Zachodu – co widać w jego największych hitach na YouTube. Dwie z bardziej imponujących kompozycji:
Let It Happen: Ten fragment wykładu odzwierciedla ulubiony temat Wattsa – ideę, że życie nie jest podróżą, ale raczej „muzyczną naturą”, i dlatego musimy odpuścić i zaufać, że stanie się samo.
Falling in Love: Osadzony w montażu nawiedzających scen z filmu Spike’a Jonze’a Her (w którym Watts robi pośmiertne cameo sztucznej inteligencji) i przejmującej kompozycji genialnego młodego meksykańskiego kompozytora Jorge Méndeza, ten klejnot Watts bada naturę miłości, która pociąga za sobą podjęcie „upiornego ryzyka” i całkowite oddanie się innej osobie.
Watts utorował drogę dla samopomocowej filozofii New Age w dzisiejszych czasach, i nie jest zaskakujące, że w pokoleniu YouTube, jego łatwy spirytualizm ma szczególny urok dla millenialsów. Jasne, są pułapki w zbyt uproszczonej masowej edukacji Wattsa, mówi Jules Evans, brytyjski filozof i autor książki „Holiday From the Self: An Accidental Ayahuasca Adventure”, ale jego pisma i wykłady nadal pomagają tym, którzy walczą o znalezienie sensu w swoim życiu. „Ogólną tendencją naszej kultury jest całkowite ignorowanie tego, co mistyczne”, zauważa Evans, „więc to wspaniałe, gdy popularyzatorowi takiemu jak Watts udaje się wnieść odrobinę duchowej mądrości do kultury masowej.”
Życie, które Watts prowadził poza swoimi wykładami, było często dalekie od oświeconego, które głosił. Był alkoholikiem, nieudanym ojcem i mężem oraz szalonym filantropem – takim, który często po każdym wykładzie zabierał do domu inną kobietę. W chwili śmierci, w wieku 58 lat, Watts wypijał butelkę wódki dziennie, a większość dochodów z wykładów przeznaczał na alimenty dla swoich dwóch byłych żon i siedmiorga dzieci. Mimo to, był hojny i powszechnie lubiany. „Był życzliwym człowiekiem, pełnym wad, ale znał swoje własne wady” – mówi Evans. „Po prostu nie mógł ich zmienić.”
I niezależnie od swoich wad, Watts czerpał z życia jak najwięcej i zainspirował tysiące innych, by robili to samo. Bez wątpienia chciałby usłyszeć swój własny głos wołający z pustkowia YouTube i z całego serca przyjął tę technologię, aby dotrzeć do zupełnie nowego pokolenia uczniów. Jak to ujął sam Watts: „Jedynym sposobem na nadanie sensu zmianom jest zanurzenie się w nich, poruszanie się z nimi i dołączenie do tańca”
.