Slug and Prof backstage / Photos by the author
Sean „Slug” Daley może być królem hip-hopu Minnesoty, ale w tej chwili jego tronem jest wózek golfowy. Jest niedziela, 29 maja, a 43-letni raper jeździ po słonecznym Minnesota State Fairgrounds, gdzie odbywa się dziewiąty doroczny Soundset Festival. Są tam breakdancerzy uderzający we flary, deskorolkowcy skaczący z ramp, grafficiarze bombardujący ściany portretami artystów rapowych i koty pokazujące swoje świeżo pomalowane lowridery. Piłki plażowe i rapowe dłonie wypełniają powietrze, gdy fani dopingują artystów od MGK przez Commona, Andersona Paaka po Post Malone. A Slug, którego własna grupa Atmosphere będzie później headlinerem, jest zajęty rozwożeniem ludzi po całym obiekcie, działając jako łącznik z artystami i upewniając się, że wszystko idzie gładko, tak jak robił to od początku festiwalu.
W tym czasie Soundset urósł z imprezy w magazynie do jednego z największych krajowych festiwali rapowych. W tym roku głównymi headlinerami Atmosphere są The Roots, A$AP Rocky i Future, czyli skład, który daje każdemu fanowi rapu coś do świętowania. Slug jest dumny z połączenia tych elementów hip-hopowej układanki w jedną całość. „Nie możemy dalej wytyczać granic między tymi wszystkimi artystami”, mówi mi. „Robienie tego nigdy w niczym nie pomogło. To tłumi kreatywność.”
Slug wie dużo o kreatywności. Nieco ponad 20 lat temu, Rhymesayers wystartowało jako sposób dla niego i jego przyjaciół na tworzenie muzyki. Od tego czasu, dzięki ciężkiej pracy, sprytnym transakcjom biznesowym, pomysłowości i mnóstwu tras koncertowych, ekipa stała się twarzą indie hip-hopu w czasach, gdy korporacyjna machina wytwórni rządziła tym gatunkiem. I przez cały ten czas Slug przewodził, tworząc prowokujące do myślenia rymy, które zainspirowały wszystkich, od Macklemore’a po Logica i nie tylko. Dzisiaj, MC z Twin Cities nadal pomaga prowadzić wytwórnię, pomagać w kuratorowaniu i organizowaniu festiwalu, i rapować z tą samą głębią, która uczyniła go ikoną regionu w pierwszej kolejności, która sprawia, że fani tatuują jego teksty na swoich ciałach.
Wszystko to trzyma go zajętego, oczywiście, dlatego w niedzielę, Slug nie mógł naprawdę złapać wielu artystów, których pomógł zarezerwować. „Pewnego roku zrobimy Soundset i nawet nie będę musiał na nim grać,” mówi. „A potem, to będzie dzień, w którym pójdę kopnąć i zrobić shrooms lub coś głupiego. Ja tylko żartuję. Nigdy nie zalecałbym robienia czegoś głupiego. Ale shrooms może.”
Tuż przed 17:00, Slug parkuje swój wózek golfowy w pobliżu sceny. Ma zamiar rozkołysać tłum w swoim rodzinnym mieście wraz z drugą połową Atmosphere, chłodnym, spokojnym i uduchowionym producentem Antem. Przechadzając się za kulisami, pół-żartem zauważa, że te chwile przed występem są „najgorsze”, ale przeforsowuje się, dzieląc się śmiechem z kolegą z wytwórni Profem, zanim przybierze swoją twarz i wyjdzie z energią i przekonaniem, które sprawiają, że die-hards wiszą na każdym jego słowie.
Jedną z piosenek, do której śpiewają fani jest wspomagane przez Profa „Windows”, najnowszy z siedmiu kawałków, które Atmosphere wydało od września. Są to utwory, które duet stworzył podczas tworzenia następcy Southsiders z 2014 roku, ale zdał sobie sprawę, że nie zmieszczą się na nowym albumie. Składanie pełnego projektu do kupy było procesem, który Slug porównuje do kręcenia filmów, obejmującym skrupulatne sekwencjonowanie.
„Wciąż tkwimy w idei albumów”, mówi mi później przez telefon. „To szalona rzecz, o której można myśleć. W dzisiejszych czasach nie musisz składać albumów w ten sposób, ponieważ większość ludzi nawet nie słucha takiej muzyki. Ale ponieważ jestem stary i myślę w kategoriach albumów, prawdopodobnie będę projektował albumy do końca mojej kariery.”
Najnowszy LP, który zaprojektowali, to taki, o którym do tej pory tak naprawdę nie rozmawiali. „Zwróciliśmy album”, mówi. „W tej chwili to tylko kwestia zebrania wszystkich części razem, aby wytwórnia mogła go wydać. Cholera. Nie wiem, czy powinienem to mówić publicznie, ale za późno, co? Piosenki są zrobione, ale jest dużo gówna, które musi zostać dopracowane zanim to wydamy.”
Slug mówi, aby oczekiwać, że album nadal będzie nosił cechy, które sprawiły, że on i Ant byli kreatywną siłą przez tak długi czas. „Podobnie jak ja”, wyjaśnia, „muzyka wciąż w 100 procentach odzwierciedla jego osobowość”. Jednak Slug planuje również pozostać wiernym sobie, nie ulegając oczekiwaniom. W przeszłości został okrzyknięty super pracowitym MC, który nigdy nie robi nic bez celu. Zasłużył na ten tytuł dzięki wrażliwym, sugestywnym kawałkom, takim jak hymn zerwania „Fuck You Lucy”, oda do swojego zmarłego ojca „Yesterday” i „The Last to Say”, który analizuje przemoc domową.
Jego mistrzowskim piórem są również kryptyczne piosenki, takie jak „The Woman with the Tattooed Hands” czy „The Abusing of the Rib”, nad którymi fani cały czas debatują i próbują je rozszyfrować. Słuchacze zaczynają tworzyć własne teorie na temat symboli i ukrytych przekazów, które Slug nazywa „wielkanocnymi jajkami”, często tworząc znaczenia, których początkowo nie zamierzał. Stało się to częścią jego znaku firmowego. I nawet jeśli ten tytuł poetyckiego, myślącego MC jest jednym z tych, na które zasłużył, to wiąże się to z ograniczeniami.
„To rodzaj daru i przekleństwa w pewnym sensie”, mówi. „Kiedy ludzie słyszą, że mówię jakieś gówno, biorą to bardzo poważnie. Myślą, że mówisz coś, co jest niewiarygodnie znaczące… i to umieszcza cię w pudełku. Bez względu na wszystko, nikt nie lubi być zamykany w pudełku. To świetne pudełko do bycia w nim i jeśli mam być umieszczony w pudełku, zaufaj, to jest to dobre pudełko, ale nawet nadal, to bycie czymś, co rządzi tobą, gdy tworzysz, może czasami również zdusić część kreatywności, ponieważ czujesz, że nie wolno ci wyjść poza to.”
The Rhymesayer ma nadzieję uwolnić się od ograniczeń na tym albumie, nie oddalając się zbytnio od domu. „Wciąż jestem na tym gównie Slug,” mówi. „Jeśli nie lubisz gówna Slug, to prawdopodobnie nie będziesz się pierdolił z moim gównem i to jest fajne, ale ważne jest, żebym nadal odzwierciedlał cokolwiek to jest, z czym mam do czynienia.
„Nic na to nie poradzę”, dodaje. „Wciąż tworzę muzykę, która wyraża moje osobiste odczucia na temat gówna. Ale również, kiedy próbuję zrobić utwór taki jak 'Salma Hayek’, który jest po prostu dla zabawy, jak mam się upewnić, że równoważę go poprzez umieszczenie wystarczającej ilości małych easter eggów dla ludzi, które mogą znaleźć, które nadal pozwalają ludziom znaleźć w nim jakieś znaczenie dla siebie?”
Dwie godziny po secie Atmosphere, Slug zjeżdża swoim wózkiem golfowym do strefy VIP meet-and-greet, gdzie fani utworzyli już długą kolejkę. 19-latka o imieniu Chantel, cicho podchodzi do Sluga, gdy lekka mżawka zdobi zachód słońca. Następnie, przytłoczona obecnością rapera, wybucha płaczem i mocno przytula swojego bohatera.
„Nie mogę tego nawet opisać,” mówi mi, po odejściu z autografem i wspomnieniem. „Nie wiem, jak mam teraz mówić. Jestem bez wyrazu.” W końcu się otwiera. Chantel została wprowadzona do muzyki Atmosphere przez swoją starszą siostrę, kiedy była zaledwie piątoklasistką. Jego szczere i introspekcyjne teksty były „relatable” w trudnych czasach. „Widziałam to w ten sposób”, wyjaśnia. „To ja słuchałam muzyki i zatracałam się w niej, a nie słuchałam moich rodziców, którzy cały czas się kłócą.”
Chantel nie jest sama. Po ponad godzinnym spotkaniu i przywitaniu się z fanami, Slug i ja jedziemy z powrotem do sekcji artystów w jego wózku golfowym. Tam zastanawia się nad tym głębokim związkiem, jaki fani mają z jego muzyką.
„Raz na jakiś czas, ktoś podejdzie do mnie i mi podziękuje,” mówi, gdy słońce nadal zachodzi za nim. „Wyartykułują to tak: 'Dziękuję, że uratowałeś mi życie’. Zazwyczaj staram się im przypomnieć: 'Nie uratowałem ci życia’. Ja i kilku innych artystów mogliśmy być ścieżką dźwiękową, którą miałeś przy sobie, kiedy przechodziłeś przez jakiekolwiek osobiste zmagania. I to jest ważne. Odnoszę się do tego, ponieważ zawsze miałem muzykę tam dla mnie, kiedy przechodziłem przez osobiste zmagania.
„Ale w tym samym oddechu,” kontynuuje. „Muszę się upewnić, że ludzie zdają sobie sprawę, że jako artyści, jako muzycy, nie uratujemy ci życia. Robimy to, bo musimy, albo dlatego, że mamy coś, co można z nas wydobyć, albo dlatego, że próbuję uratować swoje życie. Chcę się upewnić, że ludzie zawsze wychodzą od tego z realistycznym wyobrażeniem o tym, kim jestem. Wiele razy, wciąż się ze mną nie zgadzają i mówią: 'Nieee. Pierdol się. Wiesz? Ale chcę się tylko upewnić, że rozumiecie, kim jestem. Muszę wam to powiedzieć.”
Andres Tardio jest pisarzem z siedzibą w Los Angeles. Można go śledzić na Twitterze.