Ale geriatryczny Luddite, który chce zabić Netflixa?
Jego główny problem nie jest z Netflixem, według bliskich mu osób. Raczej, jest sfrustrowany, że wystawcy nie byli skłonni do kompromisu. Sieci multipleksów odpierają wszelkie próby skrócenia okresu wyłączności na wyświetlanie filmów dowolnego gatunku, który obecnie wynosi około 90 dni. W styczniu, po tym jak „Roma” została nominowana do Oscara za najlepszy film, Spielberg zadzwonił nawet do AMC i Regal, największych firm kinowych, i błagał ich, aby zagrali film Netflixa, mimo że był on już dostępny online. Odmówili.
Ma konto na Netflixie i ogląda nałogowo oryginalne programy serwisu – niektóre z nich Amblin pomaga produkować, w tym „The Haunting of Hill House”. (Amblin ma również w przygotowaniu seriale dla trzech innych serwisów streamingowych: „Cortes and Moctezuma” dla Amazon, „Amazing Stories” dla Apple i reboot „Animaniacs” dla Hulu.)
„Chcę, aby ludzie znaleźli swoją rozrywkę w jakiejkolwiek formie lub modzie, która im odpowiada”, powiedział pan Spielberg w e-mailu w odpowiedzi na pytania z The New York Times. „Duży ekran, mały ekran – to, co naprawdę ma dla mnie znaczenie, to wspaniała historia i każdy powinien mieć dostęp do wspaniałych historii.
„Jednak czuję, że ludzie muszą mieć możliwość opuszczenia bezpiecznego i znanego im życia i udania się do miejsca, gdzie mogą usiąść w towarzystwie innych i mieć wspólne doświadczenie – płakać razem, śmiać się razem, bać się razem – tak, że kiedy to się skończy, mogą czuć się trochę mniej jak obcy. Chcę, żeby kina przetrwały. Chcę, aby doświadczenie teatralne pozostało istotne w naszej kulturze.”
Pan Spielberg, który waha się między poważnymi dramatami („Kolor purpury”, „Lista Schindlera”) a wielkobudżetowymi fantazjami („Park Jurajski”, „Ready Player One”), zdaje się dostrzegać, że w tym momencie w Hollywood stawką jest coś więcej niż przyznawanie nagród. W miarę mnożenia się serwisów streamingowych – Disney wprowadzi swoją ofertę 12 listopada, a Apple, WarnerMedia i Comcast nie pozostaną daleko w tyle – kina mogą stać się jeszcze bardziej zależne od superbohaterów, sequeli i remake’ów.
Czy wkrótce nadejdzie dzień, w którym filmy popcornowe, takie jak „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki” pojawią się w kinach, ale bardziej trzeźwe filmy, takie jak „Lincoln” trafią bezpośrednio do serwisu streamingowego? Nie jest to zbyt daleko idąca obawa, biorąc pod uwagę obecną trajektorię przemysłu filmowego. Co więcej, niektóre ważne nowe głosy, których praca pojawiła się na Netflixie – Dee Rees („Mudbound”), Cary Joji Fukunaga („Beasts of No Nation”) – miały swoje filmy wykluczone z kin, ponieważ serwis streamingowy i sieci multipleksów były w kłótniach.
Pytany w wywiadzie na niedawnej konwencji dla operatorów kin, czy rozważyłby skrócenie 90-dniowego okresu wyłączności dla niektórych gatunków filmowych, Adam Aron, szef AMC, powiedział: „Choć może to być szokujące, lepiej nie mieć tych negocjacji na łamach The New York Times. Mimo to AMC ma chęć rozważenia alternatyw dla obecnego status quo – jeśli, i to jest duże jeśli, podkreśl to czerwonym Sharpie – każda zmiana przyniosłaby korzyści akcjonariuszom AMC.”
.