It’s spring, y’all. Nie mogę zetrzeć uśmiechu z mojej twarzy za każdym razem, gdy słyszę ćwierkanie ptaków, widzę pączkujące drzewa i czuję powiew świeżego wiosennego powietrza. Lato przynosi ze sobą długie dni wypełnione słońcem; jesień, zmieniające się liście i rześkie powietrze; i zima, słodycz, która otacza sezon wakacyjny. A kiedy już wszyscy dotarliśmy do końca naszej liny z zimną pogodą, krótkimi dniami i gorączką kabiny, przychodzi wiosna – tchnąc nowe życie w świat i robiąc to samo dla naszych dusz.
To świeży początek. Nowy początek. Nawet jeśli nie jesteście zwolennikami zmian, to są one mile widziane.
Czy kiedykolwiek czuliście się w ten sposób w życiu? Jakbyście utknęli w zimie, wiedźmin zobaczył swój cień i jesteście przekonani, że nie ma końca tej pory roku w zasięgu wzroku? Zawsze wydaje się, że jest coś, do czego dążymy; ten wiecznie nieuchwytny następny krok, w którym będziemy szczęśliwi, spełnieni i będziemy żyć zgodnie z naszym pełnym potencjałem.
Nie potrafię zliczyć liczby rozmów, jakie odbyłem z Bogiem, w których mówiłem Mu, że będę lepszy, jeśli On zmieni moje okoliczności.
Jeśli dasz mi większy dom, będę praktykował gościnność.
Jeśli sprawisz, że moja przyjaciółka będzie mniej marudna, będę ją bardziej kochał.
Jeśli uczyniłbyś mnie bardziej utalentowanym, służyłbym w moim kościele.
Jeśli zapewnisz mi fundusze na wyjazd na misje, będę opowiadał ludziom o Tobie.
Jeśli dasz mi nową pracę, będę miał lepsze nastawienie do chodzenia do pracy.
Więc, kiedy nasze życie się nie zmienia, powtarzamy te same cykle, w których tkwimy od tygodni, miesięcy, a nawet lat. Zakopujemy się pod kołdrą i nadal błagamy Boga o wiosnę.
Ciężko jest inwestować w stare związki, dążąc do prawdziwej wspólnoty wśród przyjaciół, małżonków i krewnych.
Ciężko jest siedzieć przy tym samym biurku dzień po dniu, chodzić na te same spotkania, jeździć windą z tymi samymi ludźmi.
Ale tak jak Paweł zachęcał wczesny kościół w Koryncie, podążanie za Bogiem nie zawsze oznacza zmianę okoliczności. W rzeczywistości Paweł mówi: „Każdy powinien pozostać przy Bogu, niezależnie od tego, w jakiej sytuacji został powołany” (1 Kor 7,24).
Czasami Bóg wzywa cię do dokonania wielkiej zmiany w twoim życiu; do przeprowadzki do nowego miasta, rzucenia pracy lub zakończenia toksycznego związku. Ale czasami jedynymi drzwiami, które Bóg otwiera, są te, przez które przechodzisz od lat, a On prosi cię, abyś zaufał, że inne są zamknięte z jakiegoś powodu.
Czasami jesteś po prostu wezwany, aby rozkwitnąć tam, gdzie jesteś zasadzony.
I czasami to jest trudniejsze niż nowe drzwi, wielkie zmiany i nowe początki.
Może to wygląda jak wybór pozostania w pracy, w której jesteś światłem w ciemnym miejscu, nawet jeśli może się wydawać, że łatwiej byłoby odejść i pracować w innym środowisku.
Może to oznaczać znalezienie możliwości służenia i dzielenia się Bożą miłością w twojej lokalnej społeczności i kościele, zamiast czekania na pojawienie się specjalnych okoliczności.
Może to też oznaczać wybór pracy nad trudnym związkiem – czy to z przyjacielem, członkiem rodziny, czy małżonkiem – zamiast zamykania się na tę osobę lub rezygnacji z niej.
Więc zamiast błagać Boga o lepszą glebę, więcej światła słonecznego lub rewolucyjny nawóz, obserwujmy jak On czyni niesamowite rzeczy będąc wiernym tam, gdzie jesteśmy.
A co z tobą? Czy widziałeś, jak Bóg działa w twoim życiu, kiedy zostałeś tam, gdzie cię posadził?