by Leonie Caldecott
Leonie Caldecott jest pisarką i redaktorką w Oxfordzie, Anglia. Ten artykuł ukazał się w The Christian Century, 15 stycznia 2008, str. 24-27.
Ten artykuł ukazał się w The Christian Century, 15 stycznia 2008, str. 24-27. Copyright by the Christian Century Foundation; użyto za pozwoleniem. Aktualne artykuły i informacje o prenumeracie można znaleźć na stronie www.christiancentury.org. This material was prepared for Religion Online by Ted and Winnie Brock.
SUMMARY
Rowling nigdy nie traci z oczu ostatecznego celu, który jest ostatecznie chrystocentryczny, jeśli nie jawnie chrześcijański. Ona twierdziłaby, że tematyka książek o Potterze dotyczy bardziej charakteru niż magii.
„Podniecenie, oczekiwanie i po prostu zwykła histeria, która ogarnęła cały kraj w ten weekend była trochę jak pierwsza wizyta Beatlesów w USA.” Lisa Holton, prezes wydawnictwa dziecięcego Scholastic, odnosiła się nie do pojawienia się zespołu rockowego czy przebojowego filmu, ale do wydania w lipcu książki Harry Potter and the Deathly Hallows. Siódma i ostatnia książka z cieszącej się ogromnym powodzeniem serii o Harrym Potterze sprzedała się w ciągu pierwszych 24 godzin po wydaniu w samych Stanach Zjednoczonych w liczbie 8,3 miliona egzemplarzy. Harry Potter uczynił autorkę książek, J. K. Rowling, multimilionerką i odcisnął swoje piętno na całym pokoleniu dzieci w ciągu dekady, gdy książki wychodziły.
Nie wszyscy podzielali entuzjazm. Wielu chrześcijańskich komentatorów potępiło te opowieści o osieroconym chłopcu, który w wieku 11 lat odkrywa, że jego przeznaczeniem jest podążanie śladami rodziców i studiowanie magii w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Wkrótce Harry odkrywa również, że jest w niebezpieczeństwie: zły czarodziej, Lord Voldemort, który był odpowiedzialny za śmierć rodziców Harry’ego, gdy był niemowlęciem – i który próbował, ale nie udało się zabić Harry’ego w tym samym czasie – ściga chłopca czarodzieja.
Tajemniczo, Voldemort został pokonany, choć nie całkowicie zabity, przez sam akt próby zamordowania Harry’ego. Jego zaklęcie zabójcze odbiło się od dziecka (po pozostawieniu blizny na czole Harry’ego) i uderzył jego twórcę zamiast. Od tego czasu, ciemny czarodziej stara się powrócić z jego zmniejszonego życia i ponownie przejąć władzę.
Sposób, w jaki Voldemort zapewnił sobie przetrwanie jest głównym tematem serii ostatnich dwóch książek i jest kluczowy dla rozwiązania fabuły. Voldemort zastosował zakazaną magiczną technikę, która pozwala mu podzielić swoją duszę i umieścić każdą jej część w specjalnie wybranym przedmiocie, zwanym horkruksem, który może być przechowywany w bezpiecznym miejscu. Mag może stworzyć horkruksa tylko poprzez zamordowanie kogoś z zimną krwią: jest to akt samozachowawczy oparty na świadomym popełnieniu grzechu śmiertelnego. Voldemort zrobił to aż siedem razy.
Mrok w książkach o Harrym Potterze zaalarmował niektórych chrześcijan, a niektóre szkoły w USA były naciskane, aby ich zakazać. Niektórzy krytycy martwią się, że książki zachęcają do niezdrowego i niebezpiecznego zainteresowania okultyzmem. Katolicki pisarz Michael O’Brien skarżył się, że „czarodziejski świat Rowling jest gnostycki w istocie i praktyce, neutralizuje sacrum i wypiera je przez normalizację tego, co jest głęboko nienormalne i destrukcyjne w prawdziwym świecie”. Z drugiej strony John Granger, autor książki Finding God in Harry Potter, twierdzi, że książki przemawiają do czegoś głęboko w ludzkim sercu. „Wszyscy ludzie w naturalny sposób rezonują z historiami, które odzwierciedlają najwspanialszą historię, jaką kiedykolwiek opowiedziano, historię Boga, który stał się człowiekiem” – pisze. Wierzy, że powieści o Harrym Potterze „poruszają nasze serca, ponieważ zawierają tematy, obrazy i wciągające historie, które odzwierciedlają Wielką Historię, do której odbioru i reagowania jesteśmy stworzeni”. Granger utrzymuje, że Rowling podąża śladami takich autorów jak C.S. Lewis, używając magicznych motywów, by wskazać na archetypiczne ludzkie doświadczenia, które ściśle wiążą się z historią zbawienia w rozumieniu chrześcijan.
W czasach, które wydają się być postchrześcijańskie, istnieje pilna potrzeba wyartykułowania podstawowych tematów chrześcijańskiej tajemnicy w sposób, który jest świeży i oryginalny, a jednocześnie wierny prawdzie Ewangelii. Od czasu publikacji „Insygniów Śmierci” Rowling rzeczywiście mówiła o chrześcijańskim wątku książek, mówiąc, że dla niej religijne paralele „zawsze były oczywiste”. Ale nigdy nie chciałem mówić zbyt otwarcie o tym, bo myślałem, że może pokazać ludziom, którzy po prostu chciał historię, gdzie idziemy.”
G. K. Chesterton napisał o tej kwestii w swoim eseju „Magia i Fantasy w fikcji”. Mówi o sieci św. Piotra i sidłach szatana, z których każda reprezentuje inny rodzaj magii, w którą można się zaplątać. „Jestem przekonany,” napisał, „że każde głębokie lub delikatne traktowanie magicznego tematu, od najlżejszego dżingla Peacock Pie … do najgłębszego wstrząsania fenomenalnym światem … zawsze zostanie znalezione, aby implikować pośredni związek ze starożytnym błogosławieństwem i przekleństwem; i to jest prawie tak istotne, że powinno być moralne, jak to, że nie powinno być moralizatorskie.”
To kryterium dostarcza dobrego narzędzia do analizy Harry’ego Pottera. W jaki sposób książki te, cytując C.S. Lewisa, „pouczają, jednocześnie zachwycając”? (W tym momencie muszę wprowadzić zastrzeżenie: traktuję książki, nie filmy, które są zmienne w jakości i wierności etosu książek, i które kładą znacznie większy nacisk na okultystyczne przyciąganie niż książki kiedykolwiek zrobić, w niektórych przypadkach rzeczywiście zniekształcając kluczowe kawałki fabuły lub dialogu.)
Jeśli szukasz uproszczonego wzoru do naśladowania w Harry’ego, będziesz rozczarowany. Harry jest wadliwy, można nawet powiedzieć, że uszkodzony. Jest nieposłuszny, samowolny, czasami oszukańczy (przynajmniej przed postaciami z autorytetem), a on nosi ogromny ciężar gniewu w obliczu tragedii w sercu jego młodego życia. Krótko mówiąc, jest grzesznikiem, być może grzesznikiem typowym dla naszych czasów, w których społeczne rozbicie i dysfunkcjonalność stały się definiującą nutą życia wielu młodych ludzi. A jednak Rowling przedstawia rozwój i dojrzewanie Harry’ego, poprzez wszystkie typowe kryzysy wieku dojrzewania, w taki sposób, że czytelnicy przechodzą z nim przez ogień i wychodzą po drugiej stronie.
J. R. R. Tolkien, w O baśniach, ukuł termin na określenie sposobu, w jaki odkupieńcza tajemnica jest zgłębiana w fikcji: nazwał ją eukatastrofą. Historia, która wymaga trudu i poświęcenia – a nawet ostatecznego wylania siebie, co na pierwszy rzut oka wydaje się być katastrofą – zaspokaja w duszy potrzebę głębszego znaczenia. Jest klasyczny eukatastroficzny wzór do siedmiu książek o Harrym Potterze, z centralnymi książkami, Harry Potter i Czara Ognia i Harry Potter i Zakon Feniksa, zabierając czytelnika do najciemniejszego, najbardziej rozpaczliwego punktu zarówno pod względem fabuły jak i własnego rozwoju Harry’ego.
Rowling ośmiela się wejść bardzo głęboko w to, co papież Jan Paweł II nazwał „kulturą śmierci”. Nazwa złego antagonisty, którego własny rozwój w przeciwnym kierunku niż rozwój Harry’ego jest głównym tematem książek, czyni to bardzo jasnym: Vol-de-mort. Rowling sięga do starożytnych korzeni językowych (w tym przypadku francuskiego), by zdefiniować przeciwnika bohatera jako „wolę śmierci”. Choć Harry’ego rzeczywiście prześladuje tragedia w sercu jego życia, nie ulega pokusom, którym Voldemort dał wolną rękę. Nie podąża za czarną magią; nie jest pogardliwy wobec autorytetów, nawet jeśli czuje się przez nie niezrozumiany lub jest nimi zniecierpliwiony; nie jest pochłonięty żądzą władzy, a tym bardziej ostatecznym celem tej drogi – uczynienia siebie nieśmiertelnym bez odniesienia do Boga.
Jak ujawniono w Insygniach Śmierci, daleki od prób oszukiwania śmierci, Harry chętnie przyjmuje śmierć, kiedy przychodzi do zrozumienia, że jest to konieczne, aby uratować innych, a nie tylko tych, których szczególnie kocha. Wyraźne rozróżnienie jest w książkach między złym czarodziejem woli śmierci dla innych i Harry’ego próba dać życie innym akceptując własną śmierć.
Chociaż książki zajmują się trudne kwestie, takie jak przemoc i śmierć, i z tego powodu nie zawsze mogą być odpowiednie dla dzieci w wieku przedszkolnym, na pewno nie bez nadzoru i dyskusji, Rowling nigdy nie traci z oczu ostatecznego celu, który jest ostatecznie chrystocentryczne, jeśli nie jawnie chrześcijańskie. Mocą, która pierwotnie ocaliła życie Harry’ego, była po prostu miłość jego matki: to ona, a nie jakieś zaklęcie, dała mu ochronę przed Voldemortem. Jest to ochrona, która utrzymuje się przez książki, a ostatecznie prowadzi go przez najtrudniejsze zadanie wszystkich.
Dyrektor Hogwartu, profesor Dumbledore, mówi Harry’emu, że ta moc nie ma nic wspólnego z magią, a nawet wykracza poza nią. Voldemort nie docenia go właśnie z tego powodu. On nie może zrozumieć siłę samopoświęcenia, ponieważ jest zakorzeniona w jednej rzeczy, która nie może przynieść nam osobistą moc.
Rowling staje się coraz bardziej śmiały w jej eukatastroficznych fabuły jak powieści rozwijają. Jedną z rzeczy, która wywołuje u Harry’ego niepokój we wcześniejszych powieściach, takich jak Komnata Tajemnic, jest to, że okazuje się, iż ma on tak wiele wspólnego ze swoim arcywrogiem, od umiejętności mówienia wężowym „językiem parseli” po traumatyczne przeżycia z dzieciństwa. Dumbledore usilnie stara się zapewnić Harry’ego, że to nie jego zdolności, a nawet skłonności się liczą, ale jego własne świadome wybory. W „In Deathly Hallows” Rowling posuwa temat woli opierającej się pokusie jeszcze dalej, pokazując nie tylko, że Harry i jego przyjaciele Ron i Hermiona są istotami ułomnymi, ale że wielki mentor, który był dla nich tak wpływowy, Albus Dumbledore, też ma nogi z gliny. Rowling traktuje ludzki grzech w sposób realistyczny i bardzo współczesny: nawet osoby o wielkim autorytecie popełniają grzechy i muszą nauczyć się mądrości w obliczu młodzieńczej głupoty. Ten temat jest nie tylko zgodny z chrześcijaństwem, ale leży u podstaw chrześcijańskiego rozumienia każdego ziemskiego społeczeństwa.
W przypadku Dumbledore’a, jego obsesja na punkcie światowej władzy, w połączeniu z obezwładniającym pociągiem do kolegi z klasy czarodzieja o imieniu Gelert Grindelwald, uczyniła go egocentrykiem i faktycznie spowodowała śmierć jego młodej siostry. Jego skrucha uwidacznia się w napisie, który wybrał na nagrobek matki i siostry: Gdzie twój skarb jest, tam twoje serce będzie również.
Rowling spowodował poruszenie, gdy w przemówieniu do uczniów w Nowym Jorku w październiku, powiedziała, że zawsze myślała o Dumbledore’a jako gej. Nie był to dobrze przemyślany komentarz z jej strony, choćby dlatego, że duża część jej publiczności to młodsze dzieci, które mają już do czynienia z wystarczającą ilością przedwcześnie zseksualizowanego materiału w otaczającym je świecie. W każdym razie w opowiadaniu Rowling chodzi o to, że przywiązanie Dumbledore’a do Grindelwalda doprowadziło go do niemoralnego dążenia do władzy. Ludzka pożądliwość, wraz z każdym innym rodzajem przywiązania do siebie, przynosi śmierć. Słowa, które Dumbledore wybrał na nagrobek, pochodzą oczywiście z szóstego rozdziału Ewangelii Mateusza. Cały ten fragment, jeśli zagorzali fani Harry’ego Pottera go sprawdzą, czyni zwrot Dumbledore’a – nawrócenie, jeśli można tak powiedzieć – bardzo jasnym. „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną, ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest wasz skarb, tam będzie i serce wasze.”
Catherine i David Deavel na łamach katolickiego przeglądu kulturalnego Logos komentują: „Tak jak film M. Night Shyamalana Szósty zmysł nie był tak naprawdę o duchach, ale zamiast tego o rodzicielstwie, tak Harry Potter nie jest tak naprawdę o magii, ale o charakterze”. Nie sposób zajmować się kształtowaniem charakteru bez radzenia sobie z pokusami, które mogłyby go zboczyć z kursu. Kluczową pokusą dla Harry’ego, podobnie jak dla Frodo we Władcy Pierścieni, jest pragnienie posiadania tej właśnie okultystycznej mocy, przed którą chrześcijanie słusznie ostrzegają. Jest to kwestia celu i środka: czy każdy środek wystarczy, by zniszczyć Voldemorta, nawet jeśli wiąże się to z zejściem do jego poziomu? A jeśli jedyną słuszną drogą do pokonania go jest poświęcenie się, to czy bohater ma dość siły charakteru, by przez to przejść? To na tej podstawie Dumbledore mówi Harry’emu, kiedy spotykają się w przedsionku następnego świata, trafnie nazwanego King’s Cross, że Harry jest „lepszym człowiekiem” niż jego dawny mentor.
Poboczny wątek otwiera się w Insygniach Śmierci, kiedy Harry odkrywa istnienie trzech magicznych przedmiotów, które pozornie dają władzę nad śmiercią – przedmiotów, których nawet Voldemort nie zdołał odkryć, a przynajmniej nie w ich właściwym kontekście. (Różdżka mocy jest jedyną, którą Voldemort ściga, i to tylko po to, by pokonać różdżkę Harry’ego, której „bliźniacze jądro” z jego własną różdżką uniemożliwia Voldemortowi utwierdzenie swojej supremacji). Obiekty te są „czary śmierci”, a przez pewien czas Harry pozwala sobie na obsesję na ich punkcie, zaniedbując oryginalną misję daną mu przez Dumbledore’a: znaleźć i zniszczyć pozostałe horcruxes.
Harry podejmuje kluczową decyzję, aby zrezygnować z poszukiwania tych obiektów mocy, dopóki nie uporał się z horcruxes. Podejmuje swoją decyzję po świadkiem ofiarnej śmierci niewinnego elfa domowego, którego dobrowolne oddanie uratowało Harry’ego i jego przyjaciół przed „śmierciożercami” Voldemorta. Odmawiając użycia magii do wykopania grobu Dobby’ego, Harry grzebie go gołymi rękami i przechodzi przez oczyszczający proces żałoby, aby osiągnąć nową jasność w swojej walce. To jest ten rodzaj szczegółów, które uwalniają Rowling od zarzutów jej ociężałych chrześcijańskich krytyków. (Imię Rowling dla kolaboranckiego ministra magii, „Pius Thicknesse”, może wskazywać na jej niecierpliwość wobec tej ligi samozwańczych inkwizytorów.)
Nie znaczy to, że fabuła i charakterystyka książek o Harrym Potterze są bez zarzutu. Osadziwszy swoje powieści w semirealistycznym uniwersum (w przeciwieństwie do pełniejszej subkreacji, takiej jak Narnia czy Śródziemie), Rowling musiała sprawić, by transmutacja bohatera była wiarygodna zarówno psychologicznie, jak i metafizycznie, i nie jestem pewna, czy jej się to całkowicie udało. Ponieważ autorski głos trzyma nas mocno w wewnętrznym świecie Harry’ego, musimy przejść proces oczyszczenia bardziej intymnie niż Rowling pozwala.
Także, rozwiązanie fabuły w kategoriach prawdziwego posiadania ostatecznej różdżki nie jest tak metafizycznie satysfakcjonujące, jak powinno być lub tak teologicznie satysfakcjonujące, jak chrześcijanie chcieliby, aby było. Nie byłem osamotniony w oczekiwaniu, że poprzedni akt miłosierdzia Harry’ego wobec Petera Pettigrew, który zdradził rodziców Harry’ego Voldemortowi, odegra bardziej centralną rolę w rozwiązaniu. Chociaż akt ten nie jest ignorowany, jego konsekwencje rozgrywają się na poziomie magicznym, a nie potężniejszym osobistym – jest to być może przykład Rowling poddającej się fascynacji magią. Jeśli jednak Rowling wypada blado, to nie dlatego, że jest w uścisku jakiegoś niszczącego pogańskiego wpływu, ale dlatego, że jej pisarskie moce nie dorównały intuicji, wokół której utkała swoją opowieść. Intuicja ta jest słuszna i fascynująca. Być może najlepiej podsumowuje ją epitafium (wybrane również przez Dumbledore’a), które Harry znajduje wyryte na nagrobku swoich rodziców: „Ostatnim wrogiem, który będzie zniszczony, jest śmierć” (1 Kor. 15:26).
Fakt, że Harry nie rozumie znaczenia epitafium, nie wspominając o jego pochodzeniu, jest całkowicie uzasadnione fikcyjne urządzenie ze strony autora, który rozumie potrzebę młodych ludzi, aby nie być łyżką karmić prawdę, ale raczej do układania go dla siebie.
Powieść, która obraca się wokół wyboru, jakiego musi dokonać każdy człowiek, aby opowiedzieć się po stronie życia, a nie śmierci, i która rozumie, że pozorny triumf złego musi w końcu zostać zniesiony w miłości i posłuszeństwie, nie może być odrzucona jako neopogański rave-up. Żaden zwolennik New Age, kultury śmierci i natychmiastowej gratyfikacji, nie zaryzykowałby potencjalnie tandetnego postscriptum, w którym ideałem szczęścia nie jest celebracja okultystycznej mocy czy ludzkiego ego, ale zwykłe życie rodzinne.
.