Kiedy Aya otrzymała pozytywny test ciążowy, chciała potwierdzić wyniki w klinice.
Ale pierwsze sześć miejsc, do których zadzwoniła, wymagało od niej zapłacenia z własnej kieszeni, lub nie miało wolnych terminów przez tydzień. Aya udała się więc do ośrodka pomocy dla kobiet w ciąży.
Czasami nazywane ośrodkami kryzysowymi, „główną misją tych placówek jest zniechęcenie kobiet do wyboru aborcji”, pisze Katrina Kimport, profesor nadzwyczajny w Advancing New Standards in Reproductive Health (ANSIRH), grupie na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco, w nowym badaniu pacjentów w ośrodkach, opublikowanym w piątek w czasopiśmie Perspectives on Sexual and Reproductive Health. Ośrodki, z których większość jest powiązana religijnie, zazwyczaj oferują usługi takie jak testy ciążowe i czasami zasoby takie jak pieluchy lub ubrania dla niemowląt, obok poradnictwa z przesłaniem antyaborcyjnym.
Wewnętrzne funkcjonowanie ośrodków ciążowych nie zawsze dostaje dużo relacji w mediach, i chyba że odwiedzili jeden, wiele osób może nie wiedzieć wiele o obiektach. Jednak w ostatnich latach stały się one przedmiotem poważnych obaw wśród obrońców praw aborcyjnych, ponieważ okazało się, że takie ośrodki podają błędne informacje na temat ryzyka związanego z aborcją. Niektórzy obrońcy obawiali się, że ośrodki „niewłaściwie ingerowały” w decyzje pacjentek dotyczące ich ciąży, „uniemożliwiając ludziom wybór lub uzyskanie aborcji”, powiedział Kimport w wywiadzie dla Vox.
Ale nie to Kimport odkrył w wywiadach z 21 pacjentkami, w tym Ayą, która później udała się do kliniki opieki prenatalnej. Większość z tych pacjentek już zdecydowała się kontynuować ciążę, kiedy udały się do ośrodków. Odwiedzały ośrodki w celu zaspokojenia podstawowych potrzeb – jak USG i pieluchy – które były drogie lub trudne do zdobycia gdzie indziej.
W wielu przypadkach pacjentki otrzymywały pomoc w ośrodkach. Ale niektóre zasoby wiązały się z pewnymi warunkami – na przykład darmowe ubrania dla dzieci i inne materiały były dostępne tylko wtedy, gdy pacjentki wzięły udział w warsztatach lub zajęciach, z których niektóre miały element religijny. Niektóre kobiety uznały wymagane instrukcje za niepokojące, a jedna z nich powiedziała o filmie o rodzicielstwie, „to mnie zabolało.”
W międzyczasie pacjentki, z którymi rozmawiała Kimport, w większości o niskich dochodach, miały również duże potrzeby, które nie mogły być zaspokojone przez ośrodki pomocy dla kobiet w ciąży, od braku bezpieczeństwa żywnościowego do bezdomności do ciąż wysokiego ryzyka, które wymagały specjalistycznej opieki.
Niekoniecznie jest to zaskakujące, że centra nie mogły pomóc kobietom z tymi problemami, Kimport powiedział Vox – to nie jest naprawdę to, do czego zostały zaprojektowane.
Ale w ostatnich latach, stany i rząd federalny coraz częściej pozycjonują centra jako dostawców sieci bezpieczeństwa socjalnego, przesuwając pieniądze w ich kierunku, a z dala od innych obiektów, które zapewniają szerszy zakres usług, takich jak kliniki planowania rodziny. Administracja Trumpa, na przykład, w zeszłym roku zabroniła grupom, które dostarczają lub odsyłają aborcje z otrzymywania federalnych funduszy planowania rodziny, ale przyznała dotację sieci ośrodków zasobów ciążowych w Kalifornii.
Badania Kimporta sugerują, że jako kliniki planowania rodziny i inni dostawcy usług tracą fundusze, centra zasobów ciążowych, przynajmniej tak, jak są obecnie zaprojektowane, nie będą w stanie wypełnić luk.
Dla pacjentek, z którymi rozmawiała Kimport, udanie się do takiego centrum „nie spełniało wszystkich ich potrzeb”, powiedziała. „Kobiety w badaniu najczęściej udawały się do ośrodków dla kobiet w ciąży po takie rzeczy jak testy ciążowe lub ubrania dla dzieci
Centra dla kobiet w ciąży w ich obecnej formie zaczęły pojawiać się w latach 60-tych, po tym jak stany zaczęły liberalizować swoje prawa aborcyjne, według Heartbeat International, które identyfikuje się jako pierwsza sieć takich ośrodków w kraju. Ich rozpowszechnienie wzrosło po 1973 r., kiedy Sąd Najwyższy ustanowił prawo Amerykanów do aborcji w sprawie Roe v. Wade. Dziś istnieje około 2500 takich ośrodków w całym kraju.
Ogólnie, celem ośrodków jest zachęcanie ludzi do przenoszenia ciąży do terminu, zamiast dokonywania aborcji. Na przykład, Heartbeat International ma na celu „uczynić aborcję niechcianą dzisiaj i nie do pomyślenia dla przyszłych pokoleń”, zgodnie z jej stroną internetową.
Podmioty powiązane z Heartbeat na całym świecie – organizacja twierdzi, że ma ponad 2800 placówek na sześciu kontynentach – oferują szereg usług. „Niektóre centra ciążowe oferują testy ciążowe i pomoc materialną (pieluchy, ubrania, itp.), podczas gdy inne kliniki medyczne oferują ograniczone badania ultrasonograficzne, testy STI i opiekę prenatalną” – powiedziała Andrea Trudden, dyrektor ds. komunikacji i marketingu grupy, w e-mailu do Vox. Niektóre oferują również kursy pomocy finansowej lub mentorstwo dla par.
Centra zasobów ciążowych zostały skrytykowane w przeszłości za reklamy i kopie stron internetowych, które sprawiały, że wyglądały tak, jakby oferowały aborcje. W rzeczywistości nie oferują one tej procedury, a badania wykazały, że ich strony internetowe często zawierają błędne informacje na temat jej ryzyka, takie jak fałszywe twierdzenie, że aborcja jest związana z rakiem piersi lub problemami ze zdrowiem psychicznym. To doprowadziło do obaw, że ośrodki te będą oszukiwać ludzi, aby uwierzyli, że oferują aborcję, a następnie zniechęcać ich do zabiegu fałszywymi twierdzeniami o jego niebezpieczeństwach.
W przypadku Heartbeat International, poszczególne oddziały mają dużo autonomii, jeśli chodzi o usługi, które oferują i informacje, które podają, powiedziała Trudden. Ale ogólnie rzecz biorąc, „nasze klientki mają prawo do wyboru aborcji i mają również prawo wiedzieć pełniej, co może być stawką w ich decyzji.”
Z powodu obaw związanych z dezinformacją, Kimport chciała dowiedzieć się więcej o tym, dlaczego pacjentki udają się do ośrodków pomocy kobietom w ciąży i co się dzieje, kiedy tam trafiają. Inni badacze badali centra w ostatnich latach, często patrząc na informacje przedstawione na ich stronach internetowych.
Pierwszym zaskoczeniem dla Kimport było to, że stosunkowo niewielu pacjentów faktycznie było w centrach. W ciągu dwuletniego okresu od 2015 do 2017 roku znalazła zaledwie 21 osób, które były w jednym i swobodnie rozmawiały o tym doświadczeniu (kilka osób powiedziało, że odwiedziło ośrodek, ale wolało nie mówić o tym, ale około 80 procent zgodziło się na wywiad). Dziewiętnastu z 21 pacjentów było czarnych, jeden był Latynosem, a jeden był biały; większość pracowała na nisko płatnych stanowiskach lub była bezrobotna.
Drugą niespodzianką było to, że pomimo misji ośrodków, aby odwieść ludzi od aborcji, większość ludzi nawet nie rozważała tej opcji, kiedy poszli do ośrodków. Tylko cztery z 21 kobiet myślały o przerwaniu ciąży, kiedy udały się do ośrodka, a wszystkie cztery myślały również o jej kontynuowaniu.
Większość z nich udała się do ośrodków nie po pomoc w podjęciu decyzji, co zrobić, ale po środki lub usługi, których potrzebowały dla swoich ciąż lub ewentualnych dzieci.
Jedna kobieta, zidentyfikowana w badaniu jako Samantha (wszystkie imiona są pseudonimami), potrzebowała dowodu ciąży, aby zakwalifikować się do ubezpieczenia Medicaid. Aya chciała uzyskać dowód swojej ciąży od „oficjalnego” podmiotu, ponieważ wierzyła, że pomoże to w staraniach o zieloną kartę jej męża. W przeciwieństwie do innych placówek, do których zadzwoniła, centrum zasobów ciążowych mogło ją przyjąć na wizytę tego samego dnia bez żadnych opłat, więc tam poszła.
Wszystkie kobiety w badaniu były „głęboko zaniepokojone swoją zdolnością do materialnego zapewnienia nowemu dziecku”, pisze Kimport, a niektóre z nich poszły do centrów przynajmniej częściowo, aby zdobyć produkty dla dzieci, takie jak ubrania. „Mieli ubrania, krzesełka i bujaczki” – powiedziała badaczom jedna z kobiet. „Usługi i produkty dla dzieci niekoniecznie były „darmowe”
Przedmioty te nie kosztowały pieniędzy, ale zazwyczaj wiązały się z pewnymi warunkami: mianowicie, że ciężarne osoby będą nadal przychodzić do centrum i uczestniczyć w programach. „Poszłam na zajęcia dla rodziców,” powiedziała jedna z nich. „Kiedy tam idziesz, oglądasz dwa filmy, zarabiasz pięć dolarów i dostajesz listę rzeczy, które możesz kupić”.
System punktów jest powszechny w centrach zasobów ciążowych, Trudden z Heartbeat International powiedział. „To zachęca do kontynuowania nauki, zapewniając jednocześnie praktyczne przedmioty dla rodziny”, dodała. „Wielu rodziców uważa to za wielką korzyść i kocha fakt, że mogą zapewnić swojej rodzinie, jednocześnie ucząc się umiejętności życiowych”.
Ale w badaniu Kimport, niektóre z kobiet opisywały zajęcia jako nieprzyjemne lub denerwujące. Chociaż respondentki zgłaszały, że otrzymywane przez nie porady były „nacechowane religijnie”, Kimport powiedziała, że to niekoniecznie stanowiło problem – w niektórych przypadkach kobiety same były religijne. Jednak w jednym przypadku kobiecie pokazano film wideo z wyraźnie antyaborcyjnym przesłaniem i była zła, że ośrodek założył, że szuka ona aborcji. Inna kobieta poczuła się zraniona przez film, ponieważ przypomniał jej o traumatycznych przeżyciach z przeszłości.
W niektórych przypadkach konieczność stawienia się na spotkania w celu uzyskania środków powodowała problemy dla kobiet. Jedna z respondentek, Katelyn, powiedziała badaczom, że centrum informacji o ciąży zaplanowało jej spotkanie na czas, kiedy miała pracować. „Zdesperowana, by skorzystać z oferowanych przez nich środków i wierząca, że obecność na wszystkich spotkaniach w centrum jest ważna dla zdrowia jej ciąży, Katelyn opuściła pracę, by pójść na spotkanie” – pisze Kimport. Katelyn została zwolniona z pracy, a ona i jej chłopak stracili mieszkanie, ponieważ nie byli w stanie płacić czynszu.
Wyniki badań podkreślają to, co inni badacze odkryli na temat centrów ciążowych i ich oferty. „Podczas gdy ich usługi nie kosztują pieniędzy, niekoniecznie są darmowe” – powiedziała Andrea Swartzendruber, adiunkt epidemiologii i biostatystyki na Uniwersytecie Georgii, która bada te ośrodki. „Kosztują one czas i energię ludzi.”
Po tym, jak uczestniczyły w zajęciach, kobiety nie zawsze były w stanie wybrać, jakie przedmioty otrzymały. Jedna z kobiet, Danielle, powiedziała, że rozważała odłożenie swoich punktów, aby dostać coś większego, ale jej doradca w ośrodku „był taki, 'Och, jestem taka podekscytowana. Chcę, żebyś coś dostała”. Wybrała więc butelkę, kocyk, mały zestaw balsamów i kilka śpioszków”. Danielle była wdzięczna za te przedmioty, ale, jak pisze Kimport, „nie był to jej własny wybór.”
Ogólnie rzecz biorąc, produkty, które kobiety zgłaszały, że dostały były stosunkowo niewielkie, jak witaminy prenatalne, butelka wody, czy ubranka dla niemowląt.
Wszystkie kobiety biorące udział w badaniu – w tym Katelyn – stwierdziły, że ich wizyta w ośrodku była pozytywnym doświadczeniem. Wiele z nich było wdzięcznych za rzeczy dla dziecka, które otrzymały, nawet jeśli nie były to rzeczy, które same by wybrały.
Jednakże, ośrodki nie są naprawdę „bezpieczne przestrzenie dla wsparcia emocjonalnego” dla wielu ludzi koloru, Nourbese Flint, dyrektor polityki w organizacji sprawiedliwości reprodukcyjnej Black Women for Wellness, powiedział Vox.
Czarnych ludzi, którzy odwiedzili centra zasobów ciążowych powiedział jej, że spotkał się rasistowskie założenia na temat rzeczy, takich jak ich dochodów lub czy ich ojcowie są w ich życiu, Flint powiedział. Powiedziała również, że czasami słyszały coraz bardziej powszechne przesłanie antyaborcyjne, że aborcja jest spiskiem przeciwko czarnym ludziom. To przesłanie sugeruje, że „czarne kobiety nie są w stanie same podejmować decyzji o tym, czy chcą utrzymać ciążę, czy nie”, dodała – „że to tylko siły zewnętrzne, a my nie jesteśmy wystarczająco mądre, by zrozumieć, co jest najlepsze dla naszego życia.”I ogólnie rzecz biorąc, Kimport powiedziała, że chociaż centra ciążowe dostarczają niektóre z potrzeb uczestników badania, „nadal istniały, dla wielu respondentów, bardzo ostre potrzeby społeczne i materialne, które nie zostały zaspokojone poprzez udanie się do tych centrów.”
Centra ciążowe są reklamowane jako zamiennik sieci bezpieczeństwa socjalnego. Badanie sugeruje, że tak nie jest.
Centra pomocy w ciąży niekoniecznie zostały utworzone, aby spełnić wszystkie te potrzeby – jak zauważył Kimport, są one prowadzone prywatnie i często obsadzone w dużej mierze przez wolontariuszy.
W międzyczasie administracja Trumpa w zeszłym roku przyznała dotację Obrii, sieci centrów zasobów ciążowych w Kalifornii, w ramach Tytułu X, programu zaprojektowanego w celu zapewnienia wsparcia planowania rodziny dla Amerykanów o niskich dochodach. W tym samym roku administracja wydała przepis zabraniający dostawcom, którzy otrzymują fundusze z tytułu X, dostarczania lub kierowania na aborcje. To zmusiło Planned Parenthood i wielu innych dostawców, którzy oferują pełen zakres usług zdrowia reprodukcyjnego – w tym, w niektórych przypadkach, opieki prenatalnej – do zaprzestania przyjmowania pieniędzy z tytułu X, a niektóre zostały zamknięte w wyniku.
W całym kraju, badania wykazały, że „spadki w sieci bezpieczeństwa socjalnego towarzyszył wzrost prywatnych centrów zasobów ciążowych,” Kimport powiedział.
Kimport przyznała, że jej badania mają pewne ograniczenia. Ponieważ osoby, z którymi przeprowadziła wywiad, odwiedziły klinikę opieki prenatalnej po udaniu się do ośrodka dla kobiet w ciąży, badanie mogło nie uchwycić pełnego zakresu doświadczeń osób, które udały się do ośrodków – na przykład, mogłaby uzyskać inny obraz, gdyby przeprowadziła wywiad z osobami, które udały się do ośrodka, ale potem skończyły z aborcją. I podczas gdy większość ludzi w badaniu Kimport była już zdecydowana na ciążę, kiedy udali się do ośrodków, Swartzendruber powiedziała, że jej badania sugerują, że ludzie udają się do takich placówek z różnych powodów, w tym pomocy w podejmowaniu decyzji.
Ciągle, badanie może pomóc wyjaśnić Amerykanom zrozumienie ośrodków pomocy dla kobiet w ciąży – zwłaszcza, że badania i relacje medialne zagłębiające się w doświadczenia ludzi były stosunkowo rzadkie – jak również wskazując na dziury w sieci bezpieczeństwa społecznego, które powodują, że niektórzy ludzie udają się do ośrodków w pierwszej kolejności. Na przykład, Kimport powiedział, „jeśli potrzebujesz dowodu ciąży, aby dostać się do Medicaid, ale to kosztuje pieniądze, aby uzyskać oficjalny dowód ciąży, to wydaje się być sprzecznością.”
A dla Flint, centra są „niestety kapitalizując na luce, że mamy w naszym systemie w zakresie reagowania na rzeczywiste rzeczywiste potrzeby ciężarnych folks i rzeczywiste rzeczywiste potrzeby rodzin.”
Ogółem, badanie jest przypomnieniem, że dla zbyt wielu ciężarnych ludzi w Ameryce, uzyskanie podstawowej opieki i zasobów jest trudne lub niemożliwe – i przynajmniej od teraz, centra zasobów ciążowych nie zmieniają tej rzeczywistości.
Miliony zwracają się do Vox, aby zrozumieć, co dzieje się w wiadomościach. Nasza misja nigdy nie była tak istotna, jak w tej chwili: wzmocnić pozycję poprzez zrozumienie. Darowizny finansowe od naszych czytelników są krytyczną częścią wspierania naszej pracy wymagającej dużych zasobów i pomagają nam utrzymać nasze dziennikarstwo za darmo dla wszystkich. Pomóż nam utrzymać naszą pracę za darmo dla wszystkich, dokonując wkładu finansowego już od 3 dolarów.