Jednym z ikonicznych systemów broni o głębokich historycznych powiązaniach z siłami operacji specjalnych (SOF) jest wielolufowy „karabin Gatlinga”. Pierwotnie stosowane na stacjonarnych i obrotowych platformach lotniczych, „Miniguny” ewoluowały i rozszerzyły się na wiele platform morskich pojazdów naziemnych i nawodnych w społeczności SOF.
Podstawowym systemem broni Minigun stosowanym w lotniczych, morskich i naziemnych aplikacjach SOF jest obecnie 7.62 mm M134D produkowana przez Dillon Aero w Scottsdale, Ariz.
„John Gatling wymyślił działo Gatlinga w latach sześćdziesiątych XIX wieku”, wyjaśnia Chris Dillon, wiceprezes Dillon Aero. „Ta konstrukcja odniosła sukces w swoim czasie, ale umarła na przełomie wieków, gdy pojawił się karabin maszynowy. Jednak jakiś czas po pojawieniu się karabinu maszynowego – przed lub w okolicach I wojny światowej – ktoś rzeczywiście wziął silnik elektryczny wczesnej generacji i zamontował go w karabinie Gatlinga. Wypróbował go, pomyślał, że jest świetny, nie wiedział, jak go zasilić, więc go odłożył.”
Minigun Dillon M134D na pokładzie kanadyjskiego śmigłowca CH-146 Griffon nad Afganistanem. Zdjęcie dzięki uprzejmości Dillon Aero
„Po II wojnie światowej, kiedy prędkości samolotów zaczęły przekraczać 450-500 mil na godzinę, ludzie zdali sobie sprawę, że istniejąca broń nie wytwarza wystarczająco skoncentrowanego ognia, aby umieścić wystarczająco gęstą grupę strzałów w kawałku przestrzeni powietrznej w odpowiednim czasie” – dodał. „Rząd podpisał więc umowę z General Electric na stworzenie czegoś, co ostatecznie nazwano działem M61 Gatlinga. Jest to 20 mm armata, która znajduje się w każdym F-16, F-18 i F-15 latającym dzisiaj.
„Po sukcesie M61, stworzono wiele różnych projektów: 30 mm działa, 25 mm działa, a podczas wojny w Wietnamie, za pieniądze rządowe, wyprodukowali oryginalne wersje GAU-2A i GAU-2B systemu broni,” kontynuował Dillon. „To było pierwotnie zrobione z pieniędzy rządu USA, i wyprodukowali około 10 000 pistoletów podczas całej wojny.”
„Gdzieś około 1975 roku w zasadzie przestali produkować jakiekolwiek części zamienne do systemu broni,” stwierdził Dillon. „Było to dobre posunięcie, ponieważ armia miała ogromne zapasy, które zdołała przepracować w ciągu następnych 10 lat, tak że w 1985 r. w zapasach pozostało bardzo niewiele części zamiennych. Szybko okazało się, że jednostki, które używały tej broni, nie są w stanie jej utrzymać, tak że mniej więcej do lat 90. pozostały już tylko dwie jednostki używające tego systemu uzbrojenia: TF 160 i niektóre jednostki specjalne Marynarki Wojennej.”
Według Dillona, firma rozpoczęła pracę z systemem broni w latach ’89-’90, „zupełnie nieświadoma tego, co wojsko z nim robiło.” Wysiłki Dillon Aero rozpoczęły się od nabycia ładunku naczepy traktora z Minigunami i częściami zamiennymi od, jak to określił, „przyjaznego zagranicznego użytkownika”
„Więc zaczęliśmy z nich strzelać. I okazało się, że nie działają beznadziejnie. Próbowaliśmy, próbowaliśmy i próbowaliśmy, żeby strzelały bez przerwy i z powodzeniem, bez awarii. Ale to, czego wtedy nie wiedzieliśmy, to że nadwyżka, którą kupiliśmy, była w rzeczywistości zużytym sprzętem,” powiedział.
„To okazało się błogosławieństwem w przebraniu,” powiedział, „ponieważ kiedy mieliśmy dość tych rzeczy, doszliśmy do wniosku, że albo zamierzamy je zapakować do pudełka i zapomnieć o nich, albo zamierzamy je naprawić. Postanowiliśmy to naprawić. I w procesie rozwiązywania wszystkich problemów, które odkryliśmy z bronią, w końcu naprawiliśmy wrodzone problemy, które broń miała w swojej konstrukcji. Wiedza o tych wysiłkach ostatecznie przedostała się z powrotem do TF 160.”
Dillon kontynuował, „W tym czasie – około ’94-’95 – 160-ta pozyskiwała części zamienne, o które TACOM zabiegał w przemyśle. Miały więc miejsce te małe serie produkcyjne, a część z nich trafiała do małych sklepów, które miały naprawdę duże trudności z produkcją części. Stało się tak, że Armia nieumyślnie zaczęła nabywać części zamienne, które w zasadzie nie działały. Te części dostawały się do systemu inwentaryzacji i mieszały się z istniejącymi częściami, które były dobre – zasadniczo zanieczyszczając pulę części zamiennych. Rezultat był taki, że ludzie „w pułku” wkładali części zamienne do broni, a ona nie działała. Potem wyciągali inny zapas, wkładali go do broni i działał. Nikt nie był pewien, co się dzieje, ale wiedzieli, że mają teraz zawodny system: system, który był niezbędny do ich pracy, a jednak był zawodny.
„Byli o krok od całkowitego usunięcia systemu broni z inwentarza,” przyznał. „I gdyby Regiment go porzucił, przeszedłby do historii. Ale to był zupełny przypadek, że akurat robiliśmy to, co robiliśmy, kiedy oni dochodzili do tego wniosku. Ktoś usłyszał pocztą pantoflową o tym, co robimy w Arizonie. Pewnego dnia dostaliśmy telefon, że słyszeli o tym, co robimy i zapraszają nas do Fort Campbell, aby pokazać im nasze produkty.”
A Special Warfare Combatant-craft Crewman (SWCC) mans his GAU-17 Minigun during live-fire patrol training along the Salt River in northern Kentucky, Aug. 25, 2007. Miniguny służą obecnie na pokładach wielu różnych platform SOF. U.S. Navy photo by Mass Communication Specialist 2nd Class Jayme Pastoric
Dillon i jego ojciec szybko dotarli z delinkerem – elementem, który oddziela naboje od „pasów” amunicji i podaje je do obudowy pistoletu – oraz kilkoma innymi częściami, które wkrótce zostały poddane próbnym strzelaniom na strzelnicy w Fort Campbell.
„W ciągu mniej więcej kolejnego roku zaczęliśmy dostawać zamówienia na rozdzielacze od 160-tej, a to wywołało potrzebę i przyczyniło się do tego, że zaczęliśmy ulepszać każdy inny element systemu, w którym widzieliśmy problemy: projekt rygla, projekt obudowy, projekt lufy, i tak dalej. Myślę, że kontrakty zaczęły napływać w latach 97-98, a potem, do około 2000, 2001, 2002 roku, każdego roku wprowadzaliśmy nowe produkty do Miniguna. Raz to wyliczyłem: Od 1997 do 2001 roku, myślę, że robiliśmy coś w rodzaju 25 do 30 produktów rocznie.”
Jesienią 2001 roku firma pracowała nad nowym projektem śruby, który zapewniał znacznie zwiększoną wydajność i poprawioną żywotność. Dillon zauważył, że ataki z 11 września 2001 roku spowodowały u klientów firmy pilną potrzebę uzyskania certyfikatu dla nowego projektu śruby i wprowadzenia go na rynek.
„Do 2002 roku ulepszyliśmy w zasadzie każdy komponent systemu broni i pomyśleliśmy, 'Co tam. Po prostu zróbmy nową broń. Zrobiliśmy więc partię broni tylko dlatego, że chcieliśmy zrobić partię broni, i bardzo szybko została ona zakupiona przez rząd. Regiment kupił kilka sztuk z pierwszej partii broni, a my nie wiedzieliśmy, że przez cały ten czas aktywnie poszukiwali zastępstwa dla Miniguna, który miał być standardowym systemem uzbrojenia regimentu. W międzyczasie TACOM kupił kilka pistoletów, przechodząc przez ich proces zatwierdzania, który trwał około roku, a następnie certyfikując go jako najnowszą wersję miniguna: M134D.”
Dillon zauważył, że broń przeszła wiele iteracji w swoim życiu rozwojowym, w tym: 6,000 rund (na minutę) szybkostrzelność; 2,000 i 4,000 rundowa wybieralna szybkostrzelność; źródła zasilania AC; i obecna konfiguracja zasilania DC.
„Ze wszystkimi zmianami projektowymi i modyfikacjami oraz ulepszeniami, skończyliśmy z M134D, który ma stalową obudowę i stalowy wirnik w rdzeniu systemu broni.”
Jednakże, mając 160. SOAR jako główną bazę klientów, stały nacisk kładziono na redukcję wagi.
Zespół Sił Specjalnych ODA Team 1236 przygotowuje się do wyruszenia na akcję medyczną w Khakrez, Afganistan. Pojazd MRAP jest uzbrojony w zdalny system uzbrojenia montujący minigun. Zdjęcie autorstwa Tech. Sgt. Carmen A. Cheney, USAF
„Są jednostką lotniczą, więc dla nich waga jest najważniejsza” – powiedział Dillon. „Wszystko, co robią, kręci się wokół tego, jak ciężki jest samolot, ile ma paliwa i ilu pasażerów oraz ile broni może przewieźć. Zobaczyliśmy więc możliwość znacznego zmniejszenia wagi Miniguna poprzez zmianę projektu i materiałów.”
Wczesne badania nad zmniejszeniem wagi obejmowały opracowanie tytanowej obudowy i tytanowego wirnika, co obniżyło wagę broni dla nowej konstrukcji M134D-T (tytanowej) z 62 funtów do 41 funtów.
„Tytanowa obudowa była świetna”, dodał, „z wyjątkiem tego, że po około 500 000 wystrzelonych naboi – co w języku karabinów maszynowych jest bardzo dużą liczbą – jej część zaczynała się zużywać. Ponownie, 500 000 naboi to ogromna żywotność. Większość karabinów maszynowych ma żywotność około 40 000 naboi zanim się je wymieni. Ale zdecydowaliśmy, że możemy zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy i zyskać tylko 1 funt z powrotem, zmieniając obudowę na stalową. I w ten sposób z obniżonej żywotności 500 000 naboi wróciliśmy do normalnej żywotności 1,5 miliona naboi.
„Ten proces w końcu zaowocował M134D-H, który jest hybrydową wersją broni, którą mamy teraz”, powiedział, dodając, że hybrydowa wersja jest „na każdej 160-tej platformie.”
„I nie jest to wszystko Minigun,” zauważył. „Minigun wymaga mnóstwa innych rzeczy. Wymaga specjalistycznych uchwytów. Wymaga specjalistycznych systemów obsługi amunicji. I musisz nabrać wprawy w robieniu tych rzeczy, bo inaczej broń nie zajdzie daleko… Włożyliśmy więc sporo wysiłku w ustalenie, jak zrobić dobre uchwyty – początkowo dla samolotów, potem dla łodzi, a następnie dla pojazdów.”
Inne obszary wzrostu obejmują systemy obsługi amunicji i wydajne projekty magazynków.
„Te różne bazy wiedzy zaczęły się łączyć, tworząc większy obraz i pozwalając nam robić większe rzeczy” – stwierdził. „Obecnie posunęliśmy się tak daleko, że wykonujemy mocowania broni dla każdego śmigłowca bojowego na świecie – z wyjątkiem kilku rzeczy zrobionych przez Chińczyków.”
Członek załogi obsługuje swój M134D-H, gdy MH-47G Chinook z 160. SOAR przybywa na Simmons Army Airfield, Fayetteville, N.C., z uczestnikami Ćwiczenia Zdolności Dowództwa Operacji Specjalnych Armii Stanów Zjednoczonych 2012, 23 kwietnia 2012 r. U.S. Army photo by Sgt. 1st Class Michael R. Noggle
„Przez dłuższy czas M134D był niemal wyłączną własnością 'lotniczej strony domu’,” wspomina. „Potem Marynarka Wojenna miała kilka na swoich małych specjalistycznych łodziach. To było mniej więcej w latach ’03, ’04, ’05. Następnie około ’05 niektóre z Grup Specjalnych zaczęły nabywać niektóre systemy broni do użytku na Humvee, pracując w połączeniu z Navy Crane .”
Dillon odniósł się do winiety bojowej związanej z wczesnymi zastosowaniami naziemnymi M134D przez Grupę Sił Specjalnych Armii w Iraku.
„Kiedy po raz pierwszy otrzymali broń w Iraku, grupa zaczęła toczyć się swoim zwykłym trybem,” powiedział. „Przedtem każdego dnia brali udział w walkach. Ale wtedy pojawiły się Miniguny. Zaczęły się walki, ale wróg nagle dostał łomot. Bardzo szybko walki ustały, a użytkownicy zaczęli odbierać rozmowy radiowe od wroga, który wołał: 'Co to do cholery było? Jest nowa broń. Wynoście się. Trwało to kilka razy i nagle ta grupa przestawała się angażować. Wszyscy inni byli, ale nie oni. Chłopaki wyjeżdżający przed nimi zostali trafieni. Oni się wytoczyli i nic się nie stało. Chłopaki wytoczyli się za nimi i zostali trafieni.
„Cóż, grupa była tam, aby walczyć,” kontynuował. „Więc zaczęli składać to razem – wraz z raportami z przechwyconych zdjęć pojazdów HMMWV z czymś, co wyglądało jak Minigun na szczycie i wskazówkami 'nie z tym facetem’. Zaczęli więc próbować używać pokrowców, by ukryć fakt, że mają Miniguny i wrócić do walki. A to wszystko dlatego, że wróg szybko zorientował się, że to coś jest o wiele bardziej skuteczne niż przeciętne systemy broni.”
Na marginesie dodał: „W międzyczasie niektóre z jednostek 'Regularnej’ Armii, które widziały, że tak się dzieje, zaczęły brać rury PCV, malować je na czarno i zapinać sześć odcinków wokół swoich luf. Ponieważ nie chcieli być już więcej ostrzeliwani. Robiło im się niedobrze. A Minigun ma tego rodzaju efekt psychologiczny.”
W oparciu o tego rodzaju doświadczenia z pola walki, Dillon powiedział, że broń „znalazła drogę do wielu różnych platform naziemnych i nadal to robi. Nie powiem, że jest to kategoryczne stwierdzenie – ale jest to „prawie kategoryczne” stwierdzenie – że zaczyna wyglądać na to, że każdy nowy program pojazdów, który jest wystawiony na przetarg ma Minigun jako jeden z wymogów.”
Wraz z samą bronią, firma produkuje również systemy wieżyczek, które są włączane do niektórych przetargów.
Spacer po zakładach firmy daje spojrzenie na zakres potencjalnych zastosowań dla M134D i innych opracowań firmy. Przechodząc przez hangar zawierający pół tuzina platform samolotów stacjonarnych i obrotowych, Dillon udał się w kierunku pobliskiego budynku.
„Kilka lat temu zakończyliśmy zakup tego pojazdu, ponieważ wykonywaliśmy trochę prac związanych z pojazdami, które następnie przekształciły się w wiele prac związanych z pojazdami, które następnie zajęły całą sekcję budynku”, powiedział.
Zaparkowany przed budynkiem Land Rover, który firma zakupiła jako zapasową platformę U.N. i od tego czasu został zmodyfikowany jako „ciężarówka z bronią” z klatką, systemem wieżyczek i innymi zmianami.
„To jest właściwie pierwszy projekt, który wymyśliliśmy i dostaliśmy tak pozytywny odzew, że przy nim pozostaliśmy”, wyjaśnił. „System wieżyczki, który widzicie na górze, nazywamy systemem MMC (Multi Mission Capable). Na jej szczycie znajduje się magazynek na minigun. Wiele wysiłku włożono w zaprojektowanie również tego magazynka do zastosowań naziemnych. Jeśli wysuniesz ten magazynek, możesz włożyć do niego podajnik i umieścić tam kaliber .50. Możesz wyciągnąć ten magazynek i umieścić tam puszki Mk. 19 lub 7,62 mm. Jest to więc ten sam system mocowania, który obsługuje wszystkie systemy uzbrojenia.”
Wewnątrz budynku znajdował się demonstracyjny „ciężki SUV” Convoy Escort Vehicle, który Dillon wyposażył w luk dachowy i schowany Minigun, który może być rozwinięty w mniej niż 3 sekundy.
W sklepie fabrycznym można było również zobaczyć nadwyżkę Land Rovera zmodyfikowanego do łatwego wjeżdżania i zjeżdżania z helikoptera serii CH/MH-47.
„Każdy miał ciężki czas konsekwentnie trafiając w wózek wysokościowy,” powiedział. „Ale kiedy to wszystko zostanie powiedziane i zrobione, będzie to pojazd 'uzbrojony, zrolowany i gotowy do walki w ciągu 60 sekund’, który będzie miał na sobie wszystko z ciężarówki z bronią, ale będzie w stanie opuścić się do mniej niż 68 cali – znacznie poniżej wymagań wysokościowych.”
Ten artykuł został po raz pierwszy opublikowany w The Year in Special Operations: 2013-2014 Edition.