Czarne jest białe, a białe jest czarne
HIV nie powoduje AIDS. Świat został stworzony w 4004 roku przed naszą erą. Palenie nie powoduje raka. A jeśli zmiany klimatu zachodzą, to nie ma to nic wspólnego z emisją CO2 spowodowaną przez człowieka. Niewielu, jeśli w ogóle, czytelników tego czasopisma uwierzy w którekolwiek z tych stwierdzeń. Jednak każdy z nich można znaleźć łatwo w mass mediach.
Konsekwencje polityki opartej na poglądach takich jak te mogą być fatalne. Zaprzeczenie Thabo Mbeki, że HIV spowodował AIDS zapobiec tysiące HIV pozytywnych matek w Republice Południowej Afryki otrzymujących leki antyretrowirusowe tak, że oni, niepotrzebnie, przekazywane choroby do swoich dzieci.1 Jego minister zdrowia, Manto Tshabalala-Msimang, słynny odrzucił dowody skuteczności tych leków, zamiast tego zalecając leczenie z czosnku, buraków i afrykańskich ziemniaków. Na ironię zakrawa fakt, że ich odejście z urzędu zbiegło się w czasie z przyznaniem Nagrody Nobla Lucowi Montagnier i Françoise Barré-Sinoussi za odkrycie, że to właśnie HIV jest przyczyną AIDS. Odrzucenie dowodów naukowych jest również widoczne w popularności kreacjonizmu, gdzie szacunkowo 45% Amerykanów w 2004 roku wierzyło, że Bóg stworzył człowieka w jego obecnej formie w ciągu ostatnich 10 000 lat.2 Chociaż kolejne wyroki Sądu Najwyższego USA odrzuciły nauczanie kreacjonizmu jako nauki, wiele amerykańskich szkół ostrożnie podchodzi do dyskusji na temat ewolucji. W Zjednoczonym Królestwie niektóre szkoły oparte na wierze nauczają ewolucji i kreacjonizmu jako równie ważnych „stanowisk wiary”. Pozostaje niejasne, jak wyjaśniają one pojawienie się odporności na antybiotyki.
Gdzie indziej widać rękę potężnych interesów korporacyjnych. Minęło wiele dziesięcioleci, zanim zaakceptowano wnioski zawarte w autorytatywnych raportach amerykańskiego Surgeon General3 i brytyjskiego Royal College of Physicians4 na temat szkodliwych skutków palenia, a nawet teraz, pomimo wyraźnych dowodów na szybkie zmniejszenie liczby zawałów serca w miejscach, w których wprowadzono zakaz palenia, są tacy, którzy zaprzeczają, że bierne palenie jest niebezpieczne. W dużej mierze wynikało to z wysiłków przemysłu tytoniowego, aby odwrócić uwagę od innych domniemanych przyczyn chorób związanych z paleniem, od stresu po hodowlę ptaków domowych. Raporty Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu doznały podobnych ataków ze strony komentatorów powiązanych z głównymi firmami naftowymi.
Wszystkie te przykłady mają jedną cechę wspólną. Istnieje przytłaczający konsensus w sprawie dowodów wśród naukowców, ale są też głośni komentatorzy, którzy odrzucają ten konsensus, przekonując wielu z opinii publicznej, a często także media, że konsensus nie jest oparty na „zdrowej nauce” lub zaprzeczają, że istnieje konsensus, wystawiając pojedyncze głosy sprzeciwu jako ostateczne autorytety w danym temacie. Ich celem jest przekonanie, że istnieją wystarczające podstawy do odrzucenia argumentów przemawiających za podjęciem działań mających na celu zwalczanie zagrożeń dla zdrowia. Zjawisko to doprowadziło niektórych do wyciągnięcia historycznej analogii z holokaustem, innym obszarem, gdzie dowody są przytłaczające, ale gdzie kilku komentatorów nadal sieje wątpliwości. Wszystkie są postrzegane jako część większego zjawiska denializmu.
Definiowanie i rozpoznawanie denializmu
Bracia Hoofnagle, prawnik i fizjolog ze Stanów Zjednoczonych, którzy zrobili wiele, aby rozwinąć koncepcję denializmu, zdefiniowali go jako wykorzystanie argumentów retorycznych w celu nadania pozorów uzasadnionej debaty, gdy jej nie ma,5 podejście, którego ostatecznym celem jest odrzucenie propozycji, co do której istnieje konsensus naukowy.6 W tym punkcie widzenia twierdzimy, że naukowcy zajmujący się zdrowiem publicznym powinni być świadomi cech denializmu i być w stanie rozpoznać i skonfrontować się z nim.
Denializm jest procesem, który wykorzystuje niektóre lub wszystkie z pięciu charakterystycznych elementów w sposób skoordynowany. Pierwszym z nich jest identyfikacja spisków. Kiedy przeważające ciało opinii naukowej wierzy, że coś jest prawdą, argumentuje się, że to nie dlatego, że ci naukowcy niezależnie przestudiowali dowody i doszli do tego samego wniosku. Dzieje się tak, ponieważ zaangażowali się oni w złożony i tajny spisek. Proces wzajemnej weryfikacji jest postrzegany jako narzędzie, za pomocą którego spiskowcy tłumią niezgodę, a nie jako środek do usuwania prac i wniosków o granty niepopartych dowodami lub pozbawionych logicznego myślenia. Pogląd generała Jacka D Rippera, że fluoryzacja była sowieckim spiskiem mającym na celu zatrucie amerykańskiej wody pitnej w Dr Strangelove, czarnej komedii Kubricka o zimnej wojnie, jest nie mniej dziwaczny niż te wyrażane na wielu stronach internetowych, które sprzeciwiają się temu środkowi.
W niektórych przypadkach negacjonizm wykorzystuje autentyczne obawy, takie jak odrzucenie dowodów na naturę AIDS przez Afroamerykanów, którzy postrzegają je jako przejaw rasistowskich agend.7 Chociaż teorii spiskowych nie można tak po prostu odrzucić, ponieważ spiski się zdarzają8 , to aż trudno uwierzyć, że mogą one obejmować całe społeczności naukowe.
Istnieje również odmiana teorii spiskowej, inwersjonizm, w której niektóre z własnych cech i motywacji przypisuje się innym. Na przykład, firmy tytoniowe opisują akademickie badania nad wpływem palenia na zdrowie jako produkt „przemysłu antynikotynowego”, opisywanego jako „zintegrowany pionowo, wysoce skoncentrowany, oligopolistyczny kartel, połączony z niektórymi monopolami publicznymi”, którego celem jest „produkcja rzekomych dowodów, sugestywnych wniosków łączących palenie z różnymi chorobami oraz rozgłos, rozpowszechnianie i reklamowanie tych tak zwanych odkryć wśród jak najszerszej publiczności”.9
Po drugie, wykorzystuje się fałszywych ekspertów. Są to osoby, które twierdzą, że są ekspertami w danej dziedzinie, ale ich poglądy są całkowicie sprzeczne z ustaloną wiedzą. Są oni szeroko wykorzystywani przez przemysł tytoniowy od 1974 r., kiedy to jeden z dyrektorów R.J. Reynolds opracował system oceniania naukowców zajmujących się tytoniem w zależności od tego, w jakim stopniu popierają oni stanowisko branży. XX wieku, gdy członek kierownictwa Philip Morris opracował strategię rekrutacji takich naukowców (określanych mianem „Whitecoats”) w celu przeciwdziałania rosnącej liczbie dowodów na szkodliwe skutki biernego palenia. Działania te były w dużej mierze podejmowane za pośrednictwem organizacji frontowych, których powiązania z przemysłem tytoniowym były ukryte, ale pod kierownictwem firm prawniczych działających w imieniu przemysłu tytoniowego.10 W niektórych krajach, takich jak Niemcy, branża stworzyła złożone i wpływowe sieci, co pozwoliło jej opóźnić wdrożenie polityki kontroli wyrobów tytoniowych o wiele lat.11 W 1998 roku Amerykański Instytut Naftowy opracował Globalny Plan Komunikacji w zakresie Nauk o Klimacie, obejmujący rekrutację „naukowców, którzy podzielają poglądy branży na temat nauk o klimacie, pomagają przekonać dziennikarzy, polityków i opinię publiczną, że ryzyko globalnego ocieplenia jest zbyt niepewne, aby uzasadnić kontrolę gazów cieplarnianych”.12 Nie ogranicza się to jednak tylko do kwestii związanych z globalnym ociepleniem.12 Nie ogranicza się to jednak do sektora prywatnego; administracja prezydenta George’a W Busha charakteryzowała się promowaniem tych, których poglądy opierały się na ich przekonaniach religijnych lub powiązaniach korporacyjnych,13 jak na przykład doradca ds. zdrowia reprodukcyjnego w Food and Drug Administration, który widział w modlitwie i czytaniu Biblii odpowiedź na zespół napięcia przedmiesiączkowego.14 Pokrewnym zjawiskiem jest marginalizacja prawdziwych ekspertów, w niektórych przypadkach poprzez sojusz między przemysłem a rządem, jak wtedy, gdy ExxonMobil skutecznie sprzeciwił się ponownemu mianowaniu przez rząd USA przewodniczącego Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu.15,16 Zmian Klimatu.15,16 Wydarzenia te doprowadziły grupę wybitnych amerykańskich naukowców do stwierdzenia, że „układanie tych publicznych komitetów z obawy, że mogą one oferować rady sprzeczne z polityką administracji, dewaluuje całą federalną strukturę komitetów doradczych”.17
Używanie fałszywych ekspertów jest często uzupełniane oczernianiem uznanych ekspertów i badaczy, oskarżeniami i insynuacjami, które mają na celu zdyskredytowanie ich pracy i poddanie w wątpliwość ich motywacji. Stanton Glantz, profesor medycyny na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco, który wniósł ogromny wkład w ujawnienie taktyk przemysłu tytoniowego, jest częstym celem negacjonistów tytoniowych. W witrynie Forces opisano go jako „cieszącego się złą sławą najodważniejszego z kłamców w „kontroli tytoniu”, tej najbardziej etycznie wątpliwej bandzie oszustów”, dodając, że „cynicznie sugeruje, że jego badania nad paleniem tytoniu są nauką, bazując na smutnym fakcie, że politycy, nie mówiąc już o mediach, nie mają pojęcia, że epidemiologia nie jest prawdziwą nauką, a jego badania definiują termin „śmieciowa nauka””.18
Trzecią cechą jest selektywność, czerpanie z pojedynczych prac, które podważają dominujący konsensus lub podkreślanie wad najsłabszych prac spośród tych, które go popierają, jako sposób na zdyskredytowanie całej dziedziny. Przykładem tego pierwszego jest często cytowana praca z Lancetu opisująca nieprawidłowości jelitowe u 12 dzieci z autyzmem, która jedynie sugerowała możliwy związek z immunizacją przeciwko odrze, śwince i różyczce.19 Została ona szeroko wykorzystana przez zwolenników kampanii przeciwko immunizacji, mimo że 10 z 13 autorów pracy wycofało się później z sugestii związku.20 Na szczęście praca Cochrane Collaboration w zakresie promowania przeglądów systematycznych ułatwiła wykrywanie selektywnego cytowania.
Inną jest praca opublikowana w British Medical Journal w 2003 r.21 , w której, jak się później okazało, wystąpiły poważne błędy, w tym niezgłoszenie konkurujących ze sobą interesów,22 w której stwierdzono, że narażenie na dym tytoniowy nie zwiększa ryzyka zachorowania na raka płuc i choroby serca. Dokument ten był szeroko cytowany przez tych, którzy zaprzeczają, że bierne palenie ma jakikolwiek wpływ na zdrowie, a firma Japan Tobacco International jeszcze pod koniec 2008 r. cytowała go jako uzasadnienie odrzucenia „twierdzenia, że ETS jest przyczyną raka płuc, chorób serca i przewlekłych chorób płuc u osób niepalących”.23
Denialiści zwykle nie są zniechęceni skrajną izolacją ich teorii, ale raczej postrzegają ją jako przejaw ich intelektualnej odwagi wobec dominującej ortodoksji i towarzyszącej jej politycznej poprawności, często porównując się do Galileusza.
Czwarty to tworzenie niemożliwych oczekiwań wobec tego, co badania mogą dostarczyć. Na przykład ci, którzy zaprzeczają realności zmian klimatycznych, wskazują na brak dokładnych zapisów temperatury sprzed wynalezienia termometru. Inni wykorzystują wewnętrzną niepewność modeli matematycznych, aby całkowicie odrzucić je jako sposób na zrozumienie zjawiska. Na początku lat 90. firma Philip Morris próbowała promować nowy standard, zatytułowany Dobra Praktyka Epidemiologiczna (GEP), dotyczący prowadzenia badań epidemiologicznych. Zgodnie z wytycznymi GEP, iloraz szans równy 2 lub mniejszy nie byłby uznawany za wystarczająco mocny dowód na istnienie związku przyczynowego, unieważniając za jednym zamachem dużą część badań nad skutkami zdrowotnymi wielu rodzajów narażenia.24 Chociaż Philip Morris ostatecznie ograniczył swój program GEP, ponieważ żadne ciało epidemiologiczne nie zgodziłoby się na taki standard, British American Tobacco nadal używa tego kryterium do obalania ryzyka związanego z biernym paleniem.25
Po piąte, używa się błędnych przedstawień i błędów logicznych. Na przykład grupy popierające palenie często wykorzystywały fakt, że Hitler wspierał niektóre kampanie antynikotynowe, aby przedstawić zwolenników kontroli tytoniu jako nazistów (nawet stworzyły termin nikonaziści)26 , mimo że inni wysocy rangą naziści byli palaczami, blokując próby rozpowszechniania propagandy antynikotynowej i zapewniając, że oddziały wojskowe mają wystarczające zapasy papierosów.27 Fałszywe logicznie argumenty obejmują stosowanie czerwonych śledzi, czyli celowych prób zmiany argumentu, oraz słomianych postaci, gdzie przeciwny argument jest przeinaczany, aby łatwiej było go obalić. Na przykład amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) stwierdziła w 1992 r., że środowiskowy dym tytoniowy (ETS) jest rakotwórczy, co zostało potwierdzone przez wiele innych autorytatywnych krajowych i międzynarodowych instytucji zajmujących się zdrowiem publicznym. Ocena EPA została opisana przez dwóch komentatorów jako „próba zinstytucjonalizowania określonego irracjonalnego poglądu na świat jako jedynej słusznej perspektywy i zastąpienia racjonalności dogmatem jako prawomocną podstawą polityki publicznej”, którą określili jako nic innego jak „zagrożenie dla samego rdzenia wartości demokratycznych i demokratycznej polityki publicznej”.28 Inne błędy stosowane przez negacjonistów to fałszywa analogia, której przykładem jest argument przeciwko ewolucji, że skoro wszechświat i zegarek są niezwykle złożone, to wszechświat musiał zostać stworzony przez odpowiednik zegarmistrza, oraz błąd wyłączonego środka (albo bierne palenie powoduje szeroki zakres określonych chorób, albo nie powoduje ich wcale, więc wątpliwości dotyczące związku z jedną chorobą, taką jak rak piersi, są uważane za wystarczające do odrzucenia związku z jakąkolwiek chorobą).
Odpowiedź na negacjonizm
Denialistami kieruje szereg motywacji. Dla niektórych jest to chciwość, zwabiona przez korporacyjne bogactwo przemysłu naftowego i tytoniowego. Dla innych jest to ideologia lub wiara, powodująca odrzucenie wszystkiego, co jest niezgodne z ich podstawowymi przekonaniami. Wreszcie, jest to ekscentryczność i idiosynkrazja, czasami zachęcana przez status celebryty nadany przez media.
Cokolwiek jest motywacją, ważne jest, aby rozpoznać negacjonizm, gdy się z nim zetkniemy. Normalną akademicką reakcją na przeciwstawny argument jest zaangażowanie się w niego, testowanie mocnych i słabych stron odmiennych poglądów, w oczekiwaniu, że prawda wyłoni się poprzez proces debaty. Wymaga to jednak, aby obie strony przestrzegały pewnych podstawowych zasad, takich jak gotowość do spojrzenia na dowody jako całość, odrzucenia celowych zniekształceń i zaakceptowania zasad logiki. Sensowny dyskurs jest niemożliwy, gdy jedna ze stron odrzuca te zasady. Błędem byłoby jednak uniemożliwienie negacjonistom zabrania głosu. Zamiast tego, argumentujemy, konieczne jest przeniesienie debaty z rozważanego tematu, zamiast tego wystawiając na publiczną kontrolę stosowane przez nich taktyki i publicznie identyfikując je jako to, czym są. Zrozumienie pięciu taktyk wymienionych powyżej zapewnia użyteczne ramy, aby to zrobić.
.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
.
Dodano 29 listopada 2008
,
,
,
,
,
.
Dostępne 29 listopada 2008
Accessed on 30 December 2008
,
.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
Accessed on 29 November 2008
,
,
.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
,
,
.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
Dostępne 29 listopada 2008
,
.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
.
,
,
, vol.
pg.
.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
. ,
,
,
,
, i in.
,
,
, vol.
pg.
,
,
, et al.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
,
,
, et al.
,
,
, vol.
pg.
,
.
,
,
, vol.
pg.
,
,
.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
Accessed 29 listopada 2008
,
. ,
,
Accessed on 30 December 2008
Dostępne 29 listopada 2008
,
.
,
,
, vol.
(str.
–
)
,
,
.
,
,
, vol.
(pg.
–
)
,
.
,
.