Lincoln chciał umrzeć lub być lepszym
Z tego co czytałem o Abrahamie Lincolnie, był on melancholijny i przygnębiony przez większość swojego dorosłego życia.
Stracił dziecko i stanął w obliczu kilku porażek i jednego triumfalnego zwycięstwa wojennego. Kiedyś napisał:
Jestem teraz najbardziej nieszczęśliwym żyjącym człowiekiem. Gdyby to, co czuję, było równo rozdzielone na całą ludzką rodzinę, nie byłoby ani jednej radosnej twarzy na ziemi.
Czy kiedykolwiek będę lepszy, nie mogę powiedzieć; okropnie przewiduję, że nie będę.
Pozostać takim, jakim jestem, jest niemożliwe; muszę umrzeć albo być lepszym, tak mi się wydaje.
Większość ludzi, z którymi się tym podzieliłem, komentuje, że był twardym człowiekiem – skutecznym pomimo depresji.
W ten sposób, mój przyjacielu, dostrzegam ludzi, którzy nie znają depresji z pierwszej ręki. Momenty depresji mogą być bardzo produktywne i efektywne. Łatwiej jest zatracić się w sensownej pracy niż w alkoholu, który wciąż ma swoje trzeźwe godziny.
Moje przypuszczenie? Ze względu na całe życie przegranych bitew, Lincoln zaprzyjaźnił się ze złymi, a nie dobrymi wiadomościami. Bycie w depresji nie upośledzało go, stało się jego emocjonalną supermocą.