Pierwszą rzeczą do zrobienia jest namoczenie ciecierzycy w dużej ilości zimnej wody poprzedniego wieczoru, najlepiej przez 8-12 godzin, lub kilka więcej. Wolę je trochę wcześniej umyć i staram się używać świeżych, lokalnych, sezonowych, małokalibrowych odmian.
Posiekaj cebulę dymkę i dwa ząbki czosnku. Zblanszować cebulę dymkę z odrobiną soli na patelni z odrobiną oliwy z oliwek. Dodać czosnek, lekko zamieszać i smażyć kilka minut, uważając, aby się nie przypalił. Dodajemy słodką paprykę i szczyptę ostrej papryki, szybko mieszamy. Dodaj pomidora, liść laurowy i szczyptę soli.
Włącz odsączoną ciecierzycę, odrobinę octu i mieszaj dobrze przez dwie minuty. Zalać wodą lub zimnym wywarem, doprowadzić do wrzenia, przykryć, zmniejszyć ogień i gotować powoli przez 60-90 minut.
Po około godzinie dodajemy umyte, obrane i popękane ziemniaki. Jeśli pozostawimy je na dłużej lub w mniejszych kawałkach, niemal wtopią się w gulasz, czyniąc go gęstszym. Do smaku. Doprawić lekko solą i pieprzem i sprawdzić poziom płynu. Powinien być gęsty, nie kwaśny.
Zależnie od rodzaju ciecierzycy i wody, zajmie to około 30 minut dłużej. Można go też zrobić w szybkowarze lub ekspresowo, choć ja lubię spokój i ciszę chup-chup bez pośpiechu. W międzyczasie ugotuj jajka na miękko, ostudź i obierz.
Pod koniec przygotuj majadę lub picadę (opcjonalnie). Na odrobinie oleju usmaż kromkę chleba z poprzedniego dnia z garścią migdałów i pozostałym czosnkiem. Rozetrzeć w moździerzu na pastę, dodając świeżą pietruszkę, jeśli jest dostępna.
Włączyć zmieloną mieszankę do gulaszu i dodać szpinak do smaku. Pamiętaj, że po ugotowaniu stają się one znacznie mniejsze. Wolę pozwolić im się gotować z założoną pokrywką i wyłączonym termoobiegiem, upewniając się, że nie rozgotują się za bardzo. Podawać z obranymi jajkami, pokrojonymi na ćwiartki lub posiekanymi.