Further Difficulties for the Contact Hypothesis
Prawie od momentu jej powstania, hipoteza kontaktu – idea, że interakcje międzygrupowe zredukują uprzedzenia międzygrupowe – cierpiała na dość niechlubną historię. Jej początkowa, dość ekspansywna obietnica, że pomoże zredukować uprzedzenia, była coraz bardziej ograniczana i krępowana przez kwalifikacje. Najpierw pojawiła się lista warunków niezbędnych do tego, by kontakt działał: równy status, spersonalizowany kontakt, pozytywny afekt, kooperatywna interakcja (Stephan, 1987; Pettigrew, 1986). Niedawno pojawiły się bardziej teoretyczne ataki, którym przewodziły demonstracje samoochronnego funkcjonowania stereotypów nawet w obliczu niespójnych informacji (Rothbart & John, 1985) oraz argumenty na rzecz ograniczonej użyteczności interpersonalnych spotkań, które miały niewielkie znaczenie dla zmiany percepcji i ocen na poziomie grupy (Hewstone & Brown, 1986). Być może nie jest to zaskakujące, ale kiedy wyraźnie zaczynamy rozpoznawać miejsce afektu w tej mozaice, wydaje się, że twierdzenia hipotezy kontaktu muszą stać się jeszcze bardziej ograniczone.
Po pierwsze, jasne jest, że zarówno idea (Vanman & Miller, Rozdział 10; Fiske & Ruscher, Rozdział 11), jak i praktyka (Vanman & Miller, Rozdział 10; Fiske & Ruscher, Rozdział 11; Henwood et al., Rozdział 12) kontaktów międzygrupowych są obciążone afektem, i że afekt, którym są obciążone, jest zazwyczaj negatywny. Po drugie, badania opisane w rozdziałach od 2 do 5Rozdział 2Rozdział 3Rozdział 4Rozdział 5 (Bodenhausen; Hamilton et al.; Stroessner & Mackie Wilder) potwierdzają tezę, że nieprzyjemny afekt – gniew, niepokój i, przynajmniej w niektórych przypadkach, smutek – ma negatywne konsekwencje dla percepcji międzygrupowej. Konsekwencje te obejmują zwiększone wykorzystanie stereotypów, bardziej prawdopodobne tworzenie opartych na oczekiwaniach iluzorycznych korelacji, redukcję postrzeganej zmienności wewnątrzgrupowej oraz niezdolność do rozpoznania zachowania, które jest niezgodne z oczekiwaniami i stereotypami. Po trzecie, i być może najbardziej niefortunne, nawet obecność przyjemnego, przypadkowego afektu podczas spotkań międzygrupowych nie gwarantuje pozytywnych rezultatów. Jak pokazują badania zawarte w rozdziałach od 2 do 5Rozdział 2Rozdział 3Rozdział 4Rozdział 5, wywołanie szczęścia może również zwiększyć zależność od sądów opartych na stereotypach i zmniejszyć postrzeganą zmienność grupy. Po czwarte, nawet konkretne zalecenia dotyczące zapewnienia pozytywnego wyniku kontaktu są pod pewnym ostrzałem. Znaczenie porównań międzygrupowych w wielu aspektach interakcji (aktywacja kategorii „my” kontra „oni”, rola naruszania wartości wewnątrzgrupowych w uwłaczaniu grupie zewnętrznej, negocjowanie stereotypów grupy zewnętrznej w rozmowie wewnątrzgrupowej, koncepcja, że dyskryminacja może odzwierciedlać emocje oparte na grupie, a nie na jednostce) sprawia, że perspektywa zindywidualizowanego kontaktu wydaje się prawie niemożliwa, a kontakt o równym statusie – mało prawdopodobny. Widzieliśmy już, że obecność pozytywnego afektu nie musi ułatwiać zmiany. Ponadto, jak dowodzą Fiske i Ruscher w rozdziale 11, współzależność może nie być zakładanym lekarstwem na zaburzone relacje międzygrupowe. Jak wynika z ich analizy, współzależność może być przede wszystkim przyczyną zakłóceń, irytacji, przykrości i wrogości. I wreszcie, elegancka analiza dwuznaczności atrybucyjnej przeprowadzona przez Major i Crocker wskazuje, że członkowie grup mniejszościowych nie mogą wprost zaakceptować pozytywnej informacji zwrotnej jako znaku poprawy stosunków międzygrupowych. Nawet pozytywna interakcja, która jest skuteczna w redukowaniu uprzedzeń członka większości, może nie być korzystna dla członka mniejszości. Oznacza to, że interakcja, która kończy się pochwałą, nagrodą lub komplementem może nie poprawić relacji uczestników, jeśli te pozytywne wyniki zostaną zdyskontowane.
Niemniej jednak, niektóre wyniki badań oferują odrobinę ulgi od tego nieubłaganego pesymizmu dotyczącego efektów kontaktu międzygrupowego. Po pierwsze, Bodenhausen (Rozdział 2) sugeruje, że przypadkowo wywołany smutek może często skłaniać do uważnego myślenia i zmniejszać zależność od stereotypów przy wydawaniu sądów (choć to, czy smutek skłania do bardziej, czy mniej uważnego myślenia, jest kwestią wciąż otwartą na poważną debatę). Po drugie, Hamilton i jego współpracownicy (Rozdział 3) sugerują, że w pewnych warunkach afekt może zakłócać procesy poznawcze, na podstawie których formowane są stereotypy. Tak więc oparte na odrębności iluzoryczne korelacje nie rozwijały się, gdy przetwarzanie informacji było osłabione przez pozytywny lub negatywny afekt. Po trzecie, Stroessner i Mackie (rozdział 4) oraz Wilder (rozdział 5) oferują sugestie dotyczące sposobów, w jakie fakt, że afekt osłabia postrzeganie zmienności grupowej, może być wykorzystany do promowania, a nie zapobiegania korzystnym relacjom międzygrupowym.
Po czwarte, skupienie się Bornsteina (rozdział 9) na wpływie zwykłej ekspozycji daje pewne możliwości optymizmu. Przynajmniej w laboratorium, zwykła ekspozycja wydaje się zwiększać sympatię do grup zewnętrznych. Oczywiście proces ten zazwyczaj działa na korzyść grupy wewnętrznej, na którą jesteśmy częściej narażeni. Jednak nawet tutaj niektóre aspekty procesu zwykłej ekspozycji dają do myślenia. Po pierwsze, efekty samej ekspozycji mogą być silniejsze, gdy ludzie są nieświadomi częstotliwości ekspozycji (Bornstein, 1989). Może to być łatwiejsze do osiągnięcia w przypadku ingrupy, którą często postrzegamy raczej w kategoriach indywidualnych niż grupowych, niż w przypadku outgrupy, z którą wszystkie spotkania mogą być bardziej świadomie przetwarzane. Gdy zwiększona ekspozycja staje się oczywista, korzyści z niej płynące mogą maleć. Po drugie, wpływ samej ekspozycji wydaje się bardziej obiecujący w laboratorium niż poza nim. Może to sugerować, że w rzeczywistej interakcji, sytuacyjne determinanty oceny poznawczej i doświadczenia emocjonalnego zakłócają efekt samej ekspozycji.
Po piąte, rozdział 14 Devine’a i Monteitha rozszerza wcześniejsze idee Devine’a (1989), że osoby nieuprzedzone mogą przezwyciężyć automatyczne aspekty uprzedzeń dzięki kontrolowanemu przetwarzaniu. W rozdziale tym rozwijają oni koncepcję, że afekt wynikający z rozbieżności pomiędzy wyidealizowanymi stanowiskami (neutralność rasowa dla osoby nieuprzedzonej) a rzeczywistymi uprzedzonymi osądami może motywować przetwarzanie, które wzbudza czujność wobec dalszych uprzedzeń. Sugeruje to, że kiedy kontakt skutkuje uprzedzonymi sądami lub zachowaniami, przynajmniej niektóre osoby będą próbowały dostosować swoje reakcje do swoich przekonań, które nie wynikają z uprzedzeń. Oczywiście problem dla poprawy stosunków międzygrupowych polega na tym, że tylko osoby już nieuprzedzone cierpią z powodu tych rozbieżności i tylko osoby już nieuprzedzone są zmotywowane do zmniejszenia tych rozbieżności. Tak więc, w pewnym sensie, procesy te głoszą kazania dla nawróconych. Devine i Monteith proponują jednak pewne sugestie dotyczące tego, w jaki sposób można wywołać bardziej bezstronne przetwarzanie informacji nawet u tych, którzy nadal popierają negatywne poglądy na temat innych grup.
Większość wyników przemawia przeciwko szukaniu łatwych odpowiedzi lub szybkich korzyści z kontaktów międzygrupowych. Jest jednak zbyt wcześnie, by wyciągać wniosek, że hipoteza kontaktu straciła na użyteczności. Po pierwsze, jak widzieliśmy, istnieją sposoby, w jakie afekt może ułatwić zmianę. Po drugie, większość badań sugerujących, że pozytywny afekt ma negatywne implikacje dla ocen międzygrupowych, dotyczy manipulacji przypadkowym afektem. Nadal jest możliwe, jak sugeruje hipoteza kontaktu, że pozytywny afekt wynikający z interakcji będzie miał bardziej prawdopodobne pozytywne skutki. Wreszcie, próby zastosowania kontaktu międzygrupowego w praktyce mogą być ułatwione tylko dzięki wiedzy, jakie potencjalne pułapki mogą wynikać z obecności stanów afektywnych podczas spotkania międzygrupowego.