Kilka dni temu, miałam dokładną koniunkcję pomiędzy Wenus na niebie i moim natalnym Chironem. Nie zdawałam sobie z tego sprawy dopóki nie sprawdziłam mojego wykresu tranzytowego w połowie tego dnia, myśląc sobie co do diabła dzieje się dzisiaj ze mną?
Zaczęło się od niefortunnego czeku z wypłatą. Wysłałam trzeci email do osoby, która rzekomo była odpowiedzialna za listę płac, aby zapytać kiedy mogę odebrać mój czek, który spóźnił się o 3 tygodnie. Było jeszcze kilka innych drobnych spraw w pracy, które starałam się załatwić i kiedy spędziłam poranek próbując wyśledzić pieniądze, które mi się należały lub wskazać rzeczy, które nie wydawały się możliwe do ustalenia w tym momencie, moje rosnące emocje nabrały własnego życia i dałam się porwać. (Uwaga: Księżyc miał być w pełni za dwa dni, kiedy emocje mają tendencję do nabrzmiewania). Mam powracające sny, od lat, o falach pływowych i tsunami i pamiętam jeden w szczególności, w którym byłem w kajaku ze starym przyjacielem na środku oceanu (ya know, just chilling), gdy nadciągająca fala pływowa ryczała w naszą stronę, obróciła naszą małą łódkę do pionu i płynęliśmy w dół po stronie fali. Co ciekawe, kajak nigdy się nie wywrócił i być może jest to znak mojej wewnętrznej siły, nawet gdy nawigowałem po burzliwych wodach życia.
Dygresja.
Problemy z jakimi musiałem się zmierzyć tego szczególnego ranka dotyczyły, na poziomie powierzchniowym, pieniędzy/dochodów/otrzymywania zapłaty za moją pracę, a także otrzymywania wsparcia, którego potrzebowałem by wykonać zadania. Na głębszym poziomie, chodziło o wspieranie siebie w świecie i poczucie, że jestem doceniana za pracę, którą wykonuję, za to co daję. Rany Chirona mają głębokie, głębokie korzenie. Miejsce w karcie natalnej, w którym przebywa Chiron, wskazuje na rany, na które trudno nam nawet spojrzeć; dobrze je zakopujemy. Jest to miejsce, w którym czujemy się nieadekwatni i odcięci od samych siebie i możemy próbować zrekompensować to sobie w jakiś sposób, albo udowadniając sobie wciąż na nowo (niekończący się cykl), albo dając z pustego miejsca (dawanie nie jest więc prawdziwe/czyste), albo wycofując się i wyłączając się całkowicie z gry, ponieważ czujemy się bezpieczniejsi niż odrzucenie, które może nadejść, jeśli ta rana zostanie ujawniona lub aktywowana.
Mam Chirona na przecięciu Taurusa i Barana i tak kwestie wartości własnej, pewności siebie i doceniania siebie biegną głęboko. Taurus rządzi, między innymi, światem materialnym i uzyskiwaniem dochodów, co jest nierozerwalnie związane z tym, jak cenimy samych siebie. Baran rządzi jaźnią i ciałem fizycznym. Gdzieś po drodze nauczyłam się nie cenić siebie i swoich potrzeb, i że robienie tego jest w jakiś sposób niestosowne. Nie jest niespodzianką, że często spotykałam się z sytuacjami, w których nie otrzymywałam wystarczającej zapłaty (lub w ogóle w niektórych przypadkach!) za moją pracę.
I tak moje emocje były wysokie tego ranka. Zdecydowałam się na praktykę jogi. Uwaga: jeśli masz Chirona w Baranie, joga i inne rodzaje terapeutycznej pracy z ciałem są dla Ciebie doskonałe. Korzystam z Yogaglo (zajęcia jogi online), kiedy nie mogę dostać się do studia jogi, a jestem w nastroju na bycie prowadzonym. Mam kilku ulubionych nauczycieli na Yogaglo i kiedy szukałam klasy do wzięcia, wyskoczyła mi nowa klasa prowadzona przez jednego z „moich nauczycieli”. Były to, o dziwo, zajęcia na temat Artha, sanskryckiego słowa oznaczającego posiadanie bogactwa lub zasobów do wypełnienia swojej dharmy lub celu życiowego, tj. wykorzystania swoich wrodzonych darów do służby światu. Czułem jakby on (nauczyciel) mówił bezpośrednio do mnie. Muszę tu zrobić przerwę, aby powiedzieć, jakie to jest fajne? Wszechświat mnie wspierał. Rozpoznanie tego nieodłącznego wsparcia jest pierwszym krokiem w uzdrawianiu/integracji moich ran spowodowanych przez Chirona w układzie Taurus/Aries. To nie przypadek, że kiedy uczę, często słyszę, jak proszę uczniów, by zaakceptowali wsparcie, by poczuli pod sobą wsparcie ziemi itp. Uczymy lekcji, których sami się uczymy.
Ciekawe jest to, że obecnie mam Saturna tranzytującego mój 2 dom zarobionych dochodów/zasobów materialnych/wartości własnej. Podobał mi się sposób, w jaki mój nauczyciel astrologii/mentor kapryśnie opisał tranzyty Saturna: „Gdziekolwiek Saturn jest w wykresie, wiesz, że będzie walił kotlety”. Dom wykresu, który Saturn odwiedza, zwykle wzywa do pewnej restrukturyzacji, dyscypliny, ciężkiej pracy / wysiłku i stawienia czoła temu, co zaniedbujesz w tym obszarze życia, abyś mógł w pełni wykorzystać swoje zasoby i stworzyć coś solidnego, coś trwałego. Kiedy już przyzwyczaisz się do patrzenia na wykresy natalne i tranzytowe, tematy zaczną wyskakiwać na Ciebie; jeśli zobaczysz coś znaczącego (jak Wenus tworząca koniunkcję z moim natalnym Chironem) są szanse, że ten temat będzie podkreślony w innym miejscu wykresu. Saturn popycha mnie do zmierzenia się i uporządkowania tego obszaru mojego życia (moich zasobów materialnych), tak abym mogła otrzymać wsparcie, którego potrzebuję i z kolei wspierać innych.
Gdy Wenus i Chiron spotykają się na wykresie natalnym lub tranzytowym, starożytne rany związane z relacjami (jak odnosimy się do innych i naszego środowiska) mogą się odrodzić i ropieć, jest też szansa na ich oczyszczenie. Uwielbiam ideę, że rana jest w rzeczywistości darem, dlatego też współbrzmię z cytatem Rumiego: Rana jest miejscem, w którym światło wchodzi do ciebie. Uważam, że rana pozostaje raną, ponieważ ją zasłaniamy i emocjonalnie odcinamy ten obszar życia lub nas samych. Możesz spojrzeć na znak i dom w którym jest Chiron, aby dowiedzieć się więcej o swoich „ranach” i jak możesz nauczyć się je ponownie integrować.
Jeśli pamiętasz, mój Chiron jest na cusp of Taurus and Aries i siedzi w moim 5 domu, tuż przy cusp of my 6th house. Uczę się dbać o siebie (mam codzienną poranną praktykę Ayurvedy) i wspierać się w świecie materialnym (buduję swój biznes). Uczę jogi i dużo czasu zajęło mi uwolnienie mojej kreatywnej energii (5 dom) i głosu (Taurus), abym mogła być „sobą”, kiedy uczę. Kiedy łączę się z moim własnym twórczym przepływem studenci mogą połączyć się z ich własnym. Zauważyłam, że jeśli za bardzo siedzę „w głowie” podczas nauczania lub robienia czegokolwiek w życiu, nie daję innym przestrzeni, której potrzebują, aby być w swoim własnym „przepływie”. Dobrze, że zaczęłam uczyć jogi później w życiu, kiedy zaczynałam mierzyć się z moimi ranami i lekcjami Chirona, bo inaczej uwierzyłabym, że nie jestem w tym dobra i poszłabym dalej AKA zrezygnowała (6 dom Chirona), co właśnie robiłam, jeśli chodzi o pracę, przez całe moje dwudziestolecie i wczesne lata trzydzieste (próbowałam czegoś, uznałam się za niezdolną i wyskoczyłam z okrętu).
Mogę tylko wykonywać moją pracę i służbę w świecie kiedy stawiam czoła tym zranionym kawałkom siebie, ponieważ trudno jest dawać kiedy działa się z miejsca braku. Kiedy „posiadasz swojego Chirona”, to tak jakbyś miał nowo odnalezioną, niewzruszoną siłę, która pochodzi z tych mrocznych doświadczeń. Możemy następnie użyć tej mocy, tej siły, aby wspierać innych, którzy mają podobne rany. To dlatego Chiron jest nazywany Uzdrowicielem Ran.
Uczę się grać na fisharmonii i jest to dla mnie zupełnie nowy świat. Jako dziecko nie grałam na instrumentach i mam wspomnienie, jak nauczyciel chóru w gimnazjum obraził mój głos (Chiron w Taurusie). Po tym wydarzeniu udawałam, że śpiewam, wypowiadając słowa, co jest smutne, bo uwielbiałam śpiewać jako dziecko i zawsze śpiewałam pod prysznicem. Powiedziałam mojemu nauczycielowi harmonii, który tak się składa, że interesuje się astrologią, „Mam mój Księżyc w Taurusie i czytałam, że to umiejscowienie może wskazywać na ukryty dar śpiewania lub używania głosu.” Powiedziałam to z uśmiechem, bo chociaż potrafię nieść melodię, wyraźnie nie jestem utalentowaną śpiewaczką i nie chciałam, żeby pomyślała, że mam urojenia. Wydawało się, że zrozumiała i bez wahania potwierdziła, że to rzeczywiście „dar”. Poprzez śpiewanie i granie na fisharmonii leczę moją ranę (uwalniając mój głos i moją twórczą ekspresję).
Nie jest niespodzianką, że moje gardło jest jednym z najbardziej wrażliwych miejsc w moim ciele; kiedy zachoruję, najpierw boli mnie gardło. Przez większość mojego życia czułam, że nie mam „głosu”, że nie potrafię wyrazić siebie dobrze i wyraźnie. Nie wiedziałam, jak wyrazić to, co mam w środku, co naprawdę czuję, ani nie miałam takiej zdolności. Z tego powodu nigdy nie czułam się „wysłuchana”. Chociaż tęskniłam za tym, by być słyszaną i widzianą, głęboko obawiałam się bycia słyszaną i widzianą: moja blokada Chirona. Lew rządzi 5 domem, gdzie Chiron mieszka w moim wykresie, który dotyczy bycia widzianym i słyszanym, tego jak błyszczysz, oraz używania i wyrażania swoich twórczych darów.
Na tablicy wizji w mojej sypialni, którą stworzyłam na początku roku, jest napisane „Jestem wystarczająca.” Chociaż myślę, że to wyrażenie jest trochę corny/cliche, jak spontanicznie wyciąłem słowa z magazynu wiedziałem, że to był integralny składnik mojej „wizji” na ten rok, bez pełnego zrozumienia dlaczego. Teraz już wiem.
„Jestem wystarczający” jest dobrą mantrą dla aspektu Chiron/Venus. Z tym aspektem, może być uczucie dawania wiele w związkach i nie otrzymywania w zamian tego, czego potrzebujesz, stąd poczucie wsparcia musi najpierw pochodzić z wewnątrz. Możemy to zrobić poprzez codzienne praktyki ajurwedy i jogi, na przykład, lub jakąkolwiek inną formę samoopieki, która utrzymuje nas w równowadze. Poświęcenie czasu na zapewnienie sobie opieki i odżywiania to miłość własna. Kluczem jest kochać siebie na tyle, by czuć, że jesteśmy warci tego wysiłku (czego ja się uczę). Ponieważ kultywuję miłość do siebie, wierzę, że będę nadal przyciągać do mojego życia sytuacje i dynamikę, które czują się wspierające i pozwalają mi wykonywać moją dharmę. Uczę się, że moją dharmą jest używanie i dzielenie się moimi ukrytymi darami (kreatywna ekspresja siebie, bycie zabawnym/radosnym, uczenie dzieci), aby wspierać innych w ich kreatywności, w jakiejkolwiek formie by to nie było.
Jeśli chciałabyś dowiedzieć się więcej o tym gdzie Chiron jest w Twoim wykresie natalnym i/lub tranzytowym, proszę zarezerwuj ze mną odczyt. 🙂