Musimy porozmawiać o Colinie Creevey’u.
Wiem, że Bitwa o Hogwart była emocjonalnym odpowiednikiem dostania 86 razy w mordę przez miłą brytyjską blondynkę. Kocham cię, J.K. Rowling, ale cholera jasna, moje 17-letnie ludzkie ja nie było przygotowane na rzeź wszystkich naszych ulubieńców, a niektóre śmierci do dziś budzą mnie w środku nocy z pragnieniem zemsty. I to właśnie z powodu tych wszystkich znaczących śmierci – Freda, Lupina, Tonks, Dobby’ego – wszyscy byliśmy emocjonalnie odrętwiali do czasu, gdy zostaliśmy zaatakowani prawdopodobnie najbardziej rozdzierającą serce śmiercią w całej serii: Colin Creevey.
Oto co wiemy o słodkim małym Colinie: ten ludzki labradoodle był o wiele za bardzo podekscytowany życiem. Był zauroczony Harrym, niedorzecznie pasjonował się fotografią i niewiarygodnie wspierał swojego młodszego brata Dennisa i jego przyjaciół. Był mugolskim urodzonym, który nie miał pojęcia o magii przez 11 lat, i jak większość mugolskich urodzonych, prawdopodobnie był przerażony, gdy po raz pierwszy znalazł się w Hogwarcie wśród dzieciaków, które wiedziały o magii przez całe życie – wśród dzieciaków, które ku jego zaskoczeniu, czuły do niego urazę za samo istnienie.
Porozmawiajmy o pierwszym roku Colina. Przez całe życie był trochę dziwny, i wie o tym, i wreszcie ma ulgę wyjaśnienia. Ale po ślepej wierze, jaką pokładał w Hogwarcie, ten natychmiast go zdradza – jest wśród ofiar skamieniałych przez bazyliszka, gdy ten zakradł się do niego i spojrzał na niego przez obiektyw jego aparatu. W wieku 11 lat dosłownie wpatruje się w oczy śmierci. Ale Colin jest Gryffindorem. Colin zrzuca to na karb pecha, otrząsa się i wraca po więcej.
Porozmawiajmy o drugim roku Colina. Jasne, jest masowy morderca czarodziej psychopata na wolności, który jest wyrywanie noże do portretów i włamania do akademików, ale Colin kocha szkołę, a on kocha swoich przyjaciół, a on freaking kocha magię, więc może nie powiedzieć rodzicom, i to jest koniec tego.
Porozmawiajmy o trzecim roku Colina. Jego młodszy brat Dennis zaczyna i pęka w szwach z dumy Creevey. Ale podczas Turnieju Trójmagicznego na niebie pojawił się Mroczny Znak i sprawy w Hogwarcie ulegają zmianie. Na horyzoncie pojawia się dziwny wiatr, który zmienia się na jego niekorzyść; być może to pierwszy raz, kiedy Colin zaczyna słyszeć słowo „Mudblood” i rozumieć, co ono oznacza. Sprawy stają się bardziej napięte, gdy mija na korytarzu niektórych Slytherinów. Ludzie są nieco śmielsi, jeśli chodzi o zapeszanie mugolskich dzieci za ich plecami. A Colin robi, co może, chroni brata i wytrwa, udaje mu się nawet przekonać rodziców, by pozwolili mu wrócić po prostym morderstwie chłopca niewiele starszego od niego na imprezie usankcjonowanej przez szkołę.
Porozmawiajmy o czwartym roku Colina. On i jego brat dołączają do D.A. bez pytania, narażając swoje bezpieczeństwo i swoje życie, aby walczyć za szkołę, która nie wydawała się chcieć ich od pierwszego dnia. Pomimo wszystkich uprzedzeń wobec niego, pomimo szyderstw i okrucieństwa i strachu, jego wiara w tej szkole – i w Harry’ego, którego imię jest coraz grabione przez błoto – jest niezachwiana jak zawsze.
Porozmawiajmy o piątym roku Colina. Uprzedzenia nie są subtelne, ale jawne – i niebezpieczne. D.A. została przymusowo rozwiązana, a stawka nigdy nie była wyższa. Czuje się odcięty od swoich przyjaciół. Przestaje nosić przy sobie swoją monetę D.A., ponieważ nie może przestać się na nią gapić przez cały dzień. On i jego brat wysyłają listy do rodziców, które są pełne kłamstw, bo tak, Hogwart poszedł do diabła, ale pamiętają, jak to było w blasku tych pierwszych kilku idealnych miesięcy i mają ten rodzaj nadziei, która nie może zostać zmiażdżona. Muszą zostać. Muszą stać z Harrym.
A potem Dumbledore umiera. W pewnym momencie Colin uświadamia sobie, że przegapił wezwanie D.A., że Luna i Neville odpowiedział podczas ataków Śmierciożerców, a jego wyrzuty sumienia są miażdżące. Uczestniczy w pogrzebie Dumbledore’a, nie wiedząc, że będzie to ostatni raz, kiedy jest mile widziany w Hogwarcie do końca życia.
Nie możemy mówić o szóstym roku Colina. Nie było go w ogóle. Colin i Dennis, podobnie jak wszyscy inni mugolscy urodzeni, nie tylko dostali zakaz wstępu do Hogwartu – zostali nagle wciągnięci w sam środek wojny, która nie miała z nimi nic wspólnego. Niewiarygodnie rzadko zdarza się, by mugolska rodzina miała dwójkę uzdolnionych magicznie dzieci. Sam fakt, że Colin żył na początku Bitwy o Hogwart, sugeruje, że on i jego rodzina, z pewnością należąca do ścisłej czołówki mugolskich urodzonych w Ministerstwie, przez większą część roku uciekali z dwójką nieletnich użytkowników magii, którzy mieli na sobie Ślad. Nie było żadnej aparatury. Nie było magicznych toreb bez dna z namiotami i zapasami, zaklęć ochronnych, ani logicznych miejsc, w których można by się ukryć. Nie było tylko przetrwanie, i że ten sam niezachwianą wiarę, że Colin miał w Harry’ego, zanim jeszcze go poznał.
Wszyscy wiemy, jak ta historia się kończy, ale porozmawiajmy o tym, zbyt. Porozmawiajmy o tym, jak po tym wszystkim – groźby, zamachy na jego życie, zdrada jedynego miejsca, które było mu drogie – Colin, którego znaliśmy, powinien już być martwy. Ten optymistyczny, wytrwały, niedorzeczny człowiek, którego poznaliśmy sześć lat wcześniej, powinien być całkowicie zdruzgotany. Miał pełne prawo być zgorzkniały. Miał prawo być przerażony. Miał prawo odwrócić się plecami do bitwy o Hogwart i odmówić walki za szkołę, która nigdy nie zawracała sobie głowy walką o niego.
Tymczasem Colin nie tylko wrócił, by walczyć za Hogwart. On wrócił dwa razy. I to jest wszystko, co ma do pokazania za to, jak Harry idzie przez masakrę:
„Wtedy Neville prawie wszedł do niego. Był jedną z połówek pary, która niosła ciało z terenu. Harry spojrzał w dół i poczuł kolejny tępy cios w żołądek: Colin Creevey, choć niepełnoletni, musiał zakraść się z powrotem tak samo jak Malfoy, Crabbe i Goyle. Był malutki w śmierci.”
Trzy linijki. Colin nie żyje, i to jest afterthought – w powieści, w umyśle Harry’ego. Jest to cios, że jest niezdolny do odczuwania, i szczerze mówiąc, jeden, że nie mogliśmy czuć, kiedy czytaliśmy go w czasie. Działo się tyle innych rzeczy, że ten biedny dzieciak pozostaje pomijany przez fandom nawet do dziś.
Porozmawiajmy więc o śmierci Colina. Porozmawiajmy o najmłodszej ofierze Bitwy w Hogwarcie. Porozmawiajmy o dzieciaku, który nigdy nie przestał wierzyć. Porozmawiajmy o chłopcu, który podążał za swoimi przyjaciółmi na koniec ziemi i nie prosił o nic w zamian. Porozmawiajmy o Colinie, bo zasługiwał na więcej niż trzy linijki, i cholernie dużo więcej niż świat czarodziejów kiedykolwiek dał mu kredyt.
Images: Warner Bros; Giphy
.