Oasis powstał w 1991 roku, z legendarnym Liamem Gallagherem jako wokalistą, gitarzystą Paulem „Bonehead” Arthursem, basistą Paulem „Guigsy” McGuiganem i perkusistą Tonym McCarrollem. Później do Oasis dołączył gitarzysta Noel Gallagher. Bracia Gallagher i zespół szturmem zdobyli świat, wydając szereg albumów, które stały się wielką częścią historii Britpopu. W tym wpisie przedstawiamy ranking ich albumów studyjnych, które ukształtowały całe pokolenie.
Definitely Maybe (1994)
W 1994 roku Oasis wkroczyli na scenę muzyczną i wydali ten absolutny stonker. Pochodzący z typowego osiedla mieszkaniowego w Manchesterze, dla tych chłopaków z Północy, był to rock 'n’ roll lub powrót na plac budowy. Zespół wyruszył, aby zrobić fale na początku ery Britpopu lat 90-tych, a ich pasja biła z każdego utworu na tym znakomitym albumie. Definitely Maybe zaczyna się od 'Rock 'n’ Roll Star’ – absolutnego hitu, który pokazuje, że ambicja, by uciec od mniej niż przeciętnego życia, była obecna od samego początku. Idąc dalej do 'Live Forever’ i 'Supersonic’, te utwory zostały stworzone do śpiewania z kumplami, bez względu na to, czy jesteście w drodze na popołudniowy mecz, czy też bawicie się w nocnym klubie o 3 nad ranem. Ostatnią atrakcją jest „Slide Away”, wspaniała piosenka miłosna z wyraźną atmosferą inspirowaną Manchesterem. Nie tylko utwory są niesamowite, ale również okładka albumu stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych okładek wszechczasów. Można śmiało powiedzieć, że ta okładka potwierdza, że Oasis naprawdę wiedzieli, jak zorganizować album, aby uzyskać maksymalny efekt. Każda piosenka ma swoją historię i jest w stanie zapierać dech w piersiach, dlatego też umieszczamy ją na pierwszym miejscu.
(What’s The Story) Morning Glory? (1995)
Na drugim miejscu, mamy kultowy (What’s The Story) Morning Glory? W lecie 1995 roku, „Roll With It” został wydany jako singiel – zapowiedź tego, co miało nadejść. W październiku tego samego roku na półki sklepowe trafił album Morning Glory i po raz kolejny świat oszalał. Album zdołał dotrzeć do pierwszego miejsca na listach przebojów na całym świecie, a zespół stworzył solidną bazę fanów rozciągającą się od Wielkiej Brytanii i Irlandii, po Australię, Kanadę, Szwecję i Szwajcarię. Zespół promieniował Cool Britannia, łącząc inspiracje muzyczne z praktycznie każdej epoki, aby stworzyć najlepszy album Madchester. Zaczynając od 'Hello’, Morning Glory krzyczy klasycznym Oasis. Przechodząc przez ten album, wyraźnie widać, że zawiera on jedne z najlepszych utworów Oasis, w tym 'Hey Now’, 'Morning Glory’, 'Cast No Shadow’ i wreszcie zamykający hymn – 'Champagne Supernova’. Nie można jednak mówić o tym albumie nie wspominając o 'Wonderwall’, jednej z najbardziej znanych, relatywnych piosenek w historii muzyki. (What’s The Story) Morning Glory? jest bardzo refleksyjny i emanuje elementem nostalgii, tak jakby wiedzieli, że praca włożona w ich pierwsze dwa albumy będzie trudna do pobicia.
The Masterplan (1998)
OK, OK, wiemy, że ten wybór nie jest oficjalnym albumem studyjnym, ale jest zbyt dobry by o nim nie wspomnieć. The Masterplan, wydany w listopadzie 1998 roku, zawiera strony B, które nigdy nie trafiły na pierwsze 3 albumy zespołu. The Masterplan był taktyką, która miała pomóc Oasis w ich światowej dominacji i od samego początku był totalnym błogosławieństwem – zawierał jedne z najbardziej niesamowitych utworów Oasis. Mówimy tu o 'Acquiesce’, 'Talk Tonight’, 'Rockin’ Chair’ i wielu innych. Mamy też 'Half The World Away’, jedną z najbardziej rozpoznawalnych piosenek Oasis, która pojawiła się w telewizji jako temat przewodni serialu The Royale Family. Po pierwszych 3 albumach zespołu, AKA trylogii Oasis, Noel chciał odświeżyć ich brzmienie. The Masterplan to swoiste okrążenie zwycięstwa, które pokazuje ich klasyczny gong i niesamowity talent. The Masterplan gwarantuje, że dostaniesz gęsiej skórki i będziesz się zastanawiać, jak to się stało, że te utwory nigdy nie znalazły się na albumie? Dlatego właśnie umieściliśmy go na 3 miejscu.
Be Here Now (1997)
Następnie mamy 3. studyjny album Oasis – Be Here Now. Be Here Now to ostatni album w słynnej trylogii Oasis, który wstrząsnął przemysłem muzycznym w 1997 roku. Na horyzoncie pojawiła się nowa dekada, ale definitywne i niepokonane brzmienie Oasis nie było jeszcze gotowe, by położyć się spać. Oczekiwania były wysokie po sukcesie Definitely Maybe i (What’s The Story) Morning Glory? – pierwszych dwóch albumów zespołu, które dostarczyły mnóstwo piosenek, których świat nigdy nie zapomni. Przed wydaniem albumu, napięcie było nie do zniesienia, a każdy element nowego albumu był trzymany w tajemnicy. I wtedy pojawił się 'D’You Know What I Mean?’ – singiel, na który wszyscy czekaliśmy z niecierpliwością. Przechodząc przez album, tracklista zaczyna się od mocnego uderzenia z legendarnym 7-minutowym singlem na czele. To czysty geniusz. Grajcie głośno! Wchodząc w album mamy 'My Big Mouth’, który pokazuje zaufanie LG do swojego zespołu. Wyróżniającymi się utworami są 'Stand By Me’ i 'Don’t Go Away’ – serdeczne i znaczące, podkreślające prawdziwy kunszt zespołu. Dla nas, Be Here Now składa się z madchesterowych bangerów obok charakterystycznych opinii i prawdziwie znaczących wyrazów emocji i troski. Przesłanie jest proste: bądź tu i teraz, a reszta sama się o siebie zatroszczy. To album, którego nie można przegapić.
Dig Out Your Soul (2008)
Na piątym miejscu mamy ostatni album Oasis, Dig Out Your Soul, który pojawił się na półkach sklepowych 12 lat temu. Jak ten czas leci, co? Nagrany w Abbey Road Studios album był i nadal jest powiewem świeżego powietrza. W 2008 roku zespół był starszy, mądrzejszy i zaprezentował światu odnowione brzmienie. To było to, na co czekaliśmy – coś nowego, coś innego, a jednocześnie coś, co miało być klasykiem. Dig Out Your Soul było młodzieńcze i zabrało nas z powrotem do czasów 'Rock 'n’ Roll Star’, a co najważniejsze pokazało, że Oasis nadal mają to coś, prawie 20 lat po zakończeniu kariery. Album otwiera utwór „Bag It Up”, który jest świetnym kawałkiem z rockowym klimatem. Przechodząc do reszty albumu, najważniejsze dla nas utwory to 'The Shock Of Lightning’, 'I’m Outta Time’ i 'To Be Where There’s Life’. Głos Liama jest anielski i doskonale oddaje każdy utwór, ale także kontrastuje z tarasowo-chantowym feelingiem, w który zdecydowanie zaangażowałby się tłum. Zamykający album 'Soldier On’, zrelaksowany psychodeliczny marsz, Dig Out Your Soul dobiega do satysfakcjonującego końca, ale również prawdopodobnie zapowiada losy Oasis i oczekujących karier solowych braci Gallagher.
Heathen Chemistry (2002)
Na pozycji numer 6, wybraliśmy Heathen Chemistry, który naszym zdaniem jest całkiem przyzwoity. Kiedy ten album został wydany w lecie 2002 roku, podzielił fanów, niektórzy twierdzili, że był to najgorszy album Oasis do tej pory. My jednak uważamy, że ten album powraca do pierwotnej formy zespołu, z prawdziwym klimatem lat 90-tych. Pomimo kontrowersji, album zdobył pierwsze miejsce na brytyjskich listach przebojów i zapewnił brzmienie w stylu 'powrotu do podstaw’. Album rozpoczyna się od utworu „The Hindu Times” z mocnym wokalem Liama i ikonicznymi riffami Noela. Heathen Chemistry nabiera optymizmu wraz z kolejnymi utworami, rozwijając się dzięki 'Little By Little’ i 'Songbird’. Jako że zespół porzucił złe nawyki, to tak jakby żegnał się z poprzednim życiem, które było pełne wzlotów i upadków. To był album, na którym naszym zdaniem talent Liama do pisania piosenek zaczął błyszczeć. Ponownie, materialne teksty naprawdę nas ujęły, a ten wczesny album z lat 90-tych był w naszych oczach wyrafinowanym sukcesem.
Standing On The Shoulder Of Giants (2000)
Następnie mamy 4. studyjny album Oasis, Standing On The Shoulder Of Giants. Oasis są znani z tytułów swoich albumów, ale ten naprawdę się wyróżnia. Odnosi się on do wykorzystania wiedzy w celu osiągnięcia postępu – co sugeruje, że zespół przystępował do tego albumu z silniejszym i mądrzejszym nastawieniem. Jednakże, przy spadku liczby członków o 2 osoby, pierwszy album zespołu w nowym tysiącleciu spoczywał dosłownie na barkach Noela, Liama, Alana i kilku muzyków sesyjnych. Standing On The Shoulder Of Giants to album, który w naszym odczuciu wniósł XX wiek w XXI, z niemalże 80-tą klasyczną rockową nutą – coś, co było zupełnie inne od tego, co Oasis robili wcześniej. Album zaczyna się od kultowych uderzeń perkusji w 'F*ckin’ In The Bushes’… co za melodia. Następnie pojawia się absolutny hit, „Go Let It Out” – klasyk z funkowym basem i imponującym gitarowym riffem, do którego nie sposób nie śpiewać. Czasami trochę trafiony i chybiony, jest to album, na który trzeba być w nastroju. Ale jest to coś, co jest nieco inne i myślimy, że naprawdę pokazuje wszechstronność, jaką Oasis może dostarczyć.
Don’t Believe The Truth (2005)
Na koniec mamy Don’t Believe The Truth, który naszym zdaniem jest jednym z najbardziej kruchych albumów Oasis. W czasie kilku burzliwych lat z zespołem, ten album był kulą u nogi, ponieważ niespodziewanie zobaczyliśmy ostrzejszą i okazjonalnie eksperymentalną wersję Oasis. Wydany w maju 2005 roku Don’t Believe The Truth sprawia wrażenie, jakby został napisany z myślą o trasie koncertowej, z tą oryginalną magią Oasis, którą można było dostrzec na Definitely Maybe i Morning Glory? MIA. Pasja, którą kiedyś posiadał zespół wydawała się być rozproszona i był to album trudny do strawienia. Tempo Don’t Believe The Truth jest powolne, gdy utwór rozpoczyna się od 'Turn Up The Sun’, ale gdy tylko utwór wchodzi na scenę, twoje serce nie może powstrzymać się od podskoczenia. Jak widać na kilku innych albumach, The Beatles mieli duży wpływ na Oasis. W rzeczywistości, honorowy Beatle dołączył do nich na tej płycie – Zak Starkey, syn Ringo Starra. Całkiem nieźle, prawda? Jakkolwiek wpływowy był jego debiut, ten album zdecydowanie nie dorównywał niczemu, co wyprodukowały legendy Liverpoolu. Na szczęście na płycie znalazło się kilka świetnych utworów, w tym 'Lyla’, 'The Importance Of Being Idle’ i 'Let There Be Love’. To dobry album, ale w porównaniu z pozostałymi to po prostu pestka. Dlatego też umieściliśmy go na 8 miejscu.
I to już wszystko, każdy album Oasis uszeregowany i oceniony. Który z nich jest waszym ulubionym?
.