Każdego ranka i po każdej drzemce, wchodzę do pokoju mojej córki z zapartym tchem – sercem mając nadzieję, życząc sobie, aby niemożliwe stało się możliwe. Moje oczy gorączkowo przeszukują pokój w poszukiwaniu dowodów i widzę je, na podłodze przy łóżeczku. Pieluszkę, jej pieluszkę, którą miała na sobie, kiedy ją kładłam. Spoglądam w jej kryształowo niebieskie oczy, gdy ćwierka „Cześć! Poo buuur! Kupa kupa. Nie, nie!” i wskazuje na swoją pieluszkę na podłodze. Poo buuur to skrót od Misia Puchatka.
To nie zdarzyło się raz, czy dwa, ale prawie codziennie przez ostatnie dwa miesiące. Czasem jest kupa, czasem siku, a czasem, moje ulubione, jedno i drugie. Stałam się ekspertem od tego, co nie działa i co nie działa. Tak, powiedziałam to dwa razy. Weź kogoś za rękę i przejdźmy razem przez tę podróż pełną grozy. Mój horror, ale twoje rozbawienie.
Wszystko zaczęło się od małych znaków ostrzegawczych tego, co miało nadejść. Moja córka zdejmowała koszulkę w ciągu dnia, albo ściągała ją w dół tak, że tylko jedno ramię było na wierzchu. Potem zaczęło się to podczas drzemek. Znajdowałam jej koszulę w najróżniejszych sytuacjach. Ściągnęłaby piżamkę z nogawkami do pasa przez otwór na głowę, z ramionami klapiącymi na biodrach.
A potem, pewnego ranka weszłam do jej pokoju i nie zobaczyłam nic. Tak jest, nie miała na sobie nic. Przepraszam, to nie jest do końca szczere. Miała na sobie kupę. Ponieważ była odwodniona, robiła kupę z granulek, a potem wyrzucała je w promieniu 6 stóp od swojego łóżeczka. To nie wszystko. Rozsmarowała trochę na swoim ciele, a nawet spróbowała. Na szczęście dla mojego męża, musiał wyjść do pracy. Więc wyrwałam ją do kąpieli i umyłam jej zęby, podczas gdy moja szwagierka, która była w odwiedzinach tak łaskawie posprzątała pokój.
Mając nadzieję, że to było jednorazowe zdarzenie, ślepo i głupio żyliśmy naszym życiem jak zwykle. A potem znowu, i znowu, i znowu, wchodziłam do jej pokoju i znajdowałam jej pieluszkę na podłodze. Zaczęłam być dobra w zmienianiu pościeli do łóżeczka, wycieraniu łóżeczka, czyszczeniu dywanu i ścian.
Rano mój mąż wstaje po naszą córkę, a ja karmię ją w łóżku. Wiele poranków, kiedy leżę w łóżku, słyszę jak wchodzi do jej pokoju. Ona zaczyna mówić, on mówi coś bardzo nisko, a potem słyszę, jak płynie woda w wannie. Płynąca woda oznacza kupę. Tylko niski głos oznacza siusiu. Pewnego razu wszedł tam późno w nocy, żeby ukoić jej płacz delikatnym poklepywaniem. Sięgnął współczująco w dół tylko po to, by poczuć gołe ramiona, a potem przerażenie, gdy zdał sobie sprawę, że nie ma pieluszki.
Taśma duct tape stała się naszym nowym przyjacielem, a potem starym przyjacielem, gdy moja córka nauczyła się, jak ściągać ją z pieluszki. Użyłyśmy więc dłuższego paska taśmy duct tape. I to też ściągnęła. Robiliśmy jej zimne kąpiele za każdym razem, gdy bawiła się swoją kupą. Dyscyplinowaliśmy, co było trudne, bo kto by chciał dyscyplinować malucha z kupą? Za każdym razem byłam bardzo poważna, wskazywałam na pieluchę na podłodze i mówiłam: „Nie, nie!”. To dostało się do punktu, gdzie ona wskazywałaby zanim ja miałem szansę i mówił, „Nie, nie!” w bardzo wesołym głosie.
Ostatnio poszliśmy do Teksasu, aby odwiedzić obie nasze rodziny. Kiedy podróżujemy, nasza córka śpi w namiocie dla dzieci. Myślałam, że nie będzie mogła się w nim rozebrać, bo jest za mały, żeby mogła wstać. Nie. Siedziałam z rodziną mojego męża, kiedy do pokoju wszedł on trzymając nasze nagie dziecko na wyciągnięcie ręki. Zaniósł ją do łazienki, po czym zaczęła płynąć woda w wannie. Kilka razy jak tylko rozpięliśmy jej namiot podawała nam swoją pieluszkę mówiąc „kupa”. Bez względu na to, czy była brudna, czy zupełnie sucha.
Jednym z rozwiązań, które znalazłam, a które powstrzymuje ją przed dotarciem do pieluchy, jest rodzaj kaftanika, który zatrzaskuje się między nogami. Chwalmy Jezusa! Ale mam tylko tyle koszulek i nie mogę jej w nich ubrać na noc, bo będzie jej za gorąco. Dammit.
Jeśli kiedykolwiek masz dziecko, które to robi (jestem pewna, że nie jestem jedyna), po prostu wiedz, że nie jesteś sama. Nauczyłem się śmiać z tego (nie przed moją córką, oczywiście), i wiem, że będzie to świetna historia na jej próbnym obiedzie weselnym. A kiedy sprawy przybierają trochę zły obrót (pun intended), jestem tak wdzięczna, że bierze drzemki, że ma ręce i palce, aby zdjąć pieluszkę, i że mamy pralkę. Bycie wdzięcznym za pozornie proste rzeczy w moim życiu dało mi większą perspektywę na ten mały proces, którym zostałam obdarzona.