Niewielu jest artystów tak przełomowych jak Pure Hell. Jako grupa, która bez wątpienia zmieniła krajobraz punka, niesłusznie nigdy nie otrzymali uznania, na jakie zasłużyli. Działając jako jeden z pionierskich zespołów, który pomógł wykuć legendarną scenę punkową Wschodniego Wybrzeża, która zrodziła takie zespoły jak New York Dolls, Blondie i Ramones, samozwańczy „pierwszy czarny zespół punkowy” stał się integralną częścią tej sceny. Jednakże, pomimo ich wpływu, Pure Hell pozostaje w dużej mierze nieznane.
Pure Hell powstało w Filadelfii w 1974 roku i w kolejnych latach było cytowane przez Bad Brains jako wpływowy zespół, który pomógł ukształtować ich wizję. Dzieląc czas między rodzinnym miastem a ryczącą sceną punkową Nowego Jorku, grupa składała się z głównego wokalisty Kenny’ego 'Stinker’ Gordona, basisty Lenny’ego 'Steel’ Bolesa, gitarzysty Prestona 'Chip Wreck’ Morrisa i perkusisty Michaela 'Spider’ Sandersa, którzy wychowali się na wspólnej diecie Iggy’ego Popa, Davida Bowie i Jimiego Hendrixa – muzyków, którzy zainspirowali ich do zrobienia tego jeszcze głośniej niż którykolwiek z ich idoli.
W nieco dyskusyjnym temacie, Detroit punkowy zespół 'Death’ został nieformalnie nagrodzony tytułem 'pierwszego w historii czarnego zespołu punkowego’ po tym jak powstał trzy lata przed Pure Hell. Jednak pionierskie wyczyny Pure Hell, które miały na celu przełamanie stereotypów dotyczących tego, jakiego rodzaju muzyki oczekuje się od czarnych ludzi, sprawiły, że zespół stał się przedmiotem sporu. Basista Lenny 'Steel’ Boles, który zastanawiał się nad swoją dotychczasową karierą, powiedział Dazed w 2018 roku: „Byliśmy pierwszym czarnym zespołem punkowym na świecie. Byliśmy tymi, którzy płacili za to składki, wyłamywaliśmy drzwi. Byliśmy autentycznie pierwsi. I wciąż nie dostajemy za to żadnych kredytów.”
Kiedy Boles mówi, że zapłacili za to swoje należności, naprawdę ma to na myśli. Zespół musiał walczyć dwa razy ciężej niż ich rówieśnicy, aby otrzymać takie same szanse i, co tragiczne, nigdy nie otrzymał drugiej szansy po tym, jak w wyniku nieporozumień z managementem wytwórnia odmówiła wydania ich albumu – płyty, która stała się dostępna dopiero kilkadziesiąt lat później.
Curtis Knight, który śpiewał w The Squires, zespole, w którym na gitarze grał również marnotrawny talent Jimi Hendrix, został menadżerem Pure Hell i nadzorował ich karierę, która obejmowała udaną trasę koncertową po Wielkiej Brytanii. Jednak również on kontrolował ich trudną sytuację. Po nieporozumieniach z Knightem, nagrania zespołu nie ujrzały światła dziennego aż do wielu lat później. Po umieszczeniu na taśmie – za namową Knighta – materiał został później kupiony przez nikogo innego jak Henry’ego Rollinsa, który wydał go we własnej wytwórni i w końcu zapewnił zespołowi zasłużony rekwizyt, który powinien był nadejść 50 lat wcześniej.
Rollins powiedział Dazed: „Słuchałem tego i byłem zdumiony, jak dobrze to brzmiało. Sprawdziłem to z Kennym (Gordonem) i on potwierdził, że to jedyne źródło dla tych dwóch piosenek. Plotka głosiła, że nagrali album i że leży on w szafie” – mówi. „Noise Addiction, wydany w 2006 roku, dekady po jego nagraniu, jest naprawdę świetny. Gdyby album ukazał się wtedy, kiedy go nagrali, byłby to przełomowy moment. Wierzę, że miałby ogromny wpływ. To jedna z tych historii straconej szansy.”
Pure Hell wywalczyli sobie drogę do stania się istotnym trybikiem w machinie nowojorskiej sceny punkowej, zdobywając szacunek New York Dolls, z którymi nawiązali wielką przyjaźń. Ich notowania wśród innych muzyków wciąż rosły na scenie DIY punk, występowali nawet u boku zmarłego Sida Viciousa w 1978 roku, kiedy ten przeprowadził się do miasta.
Kariera zespołu niestety przygasła do 1980 roku, a po przeprowadzce do Los Angeles, która się nie opłaciła, można było odnieść wrażenie, że przegapili statek. Powszechnie postrzegany jako jeden z definiujących zespołów punkowych tamtej epoki, refleksyjne spojrzenie na ciemną stronę przemysłu muzycznego można sprowadzić do jednego sporu z Knightem, który zahamował ich rozwój.
Spoglądając wstecz na to, jak chciałby, aby Pure Hell zostało zapamiętane po tych wszystkich latach, Gordon utrzymywał: „Nie chcę być zapamiętany tylko dlatego, że byliśmy czarni”, powiedział. „Chcę być zapamiętany za bycie częścią pierwszej warstwy punka w latach 70-tych.”
Pojednawczo dodając: „Bawiłem się tak dobrze, że nie ma znaczenia, że nigdy nie zobaczyłem za to ani grosza”, mówi. „Dla nas nie chodziło o zarabianie pieniędzy. Chodziło o podążanie za naszymi sercami i robienie dokładnie tego, co chcieliśmy robić.”
(Via: Dazed)
.