Jeśli myślę wstecz o wszystkich najbardziej pamiętnych i radosnych momentach mojego życia, moje wspomnienia są zasznurowane ciemnym, chwytającym płaszczem lęku.
Doświadczenia, które inni ludzie świętowaliby, takie jak ukończenie studiów, śluby i awanse, są dla mnie przerażającymi kamieniami milowymi – nie gorączkowo poszukiwanymi celami, które są dla wielu ludzi.
Czasami myślę wstecz, aby spróbować zidentyfikować definiujący moment, który zmienił mnie w niespokojny, paranoiczny wrak, którym stałem się przez tak długi czas. Szukam wskazówek dotyczących tego, co mnie tam doprowadziło. Może moja matka była zatwardziała, a może mój ojciec był zbyt surowy.
Może te rzeczy są prawdziwe. Ale mój niepokój zawsze tam był, powoli wypływając na powierzchnię przez ćwierć wieku, aż w końcu wybuchnie, wlewając się w każdy aspekt mojego dorosłego życia.
Jako dziecko, zgadywałem wszystko, co robiłem. Powiedziano mi, że jestem „po prostu nieśmiały” i że muszę ćwiczyć robienie rzeczy, których nie chcę robić, aby przyzwyczaić się do mojej nieśmiałości.
Moja mama kazała mi zamawiać jedzenie w restauracjach i przez telefon, w nadziei, że pomoże mi to przezwyciężyć mój irracjonalny strach przed interakcją z innymi.
Do gimnazjum, ukryłem się w projektach klasowych i programach pozaszkolnych tak, że każda chwila każdego dnia była rozliczana, nie pozostawiając miejsca na zwątpienie w siebie, aby się wkradło. Dorośli mówili mi, że byłem ambitny, napędzany nawet.
I może mieli rację, ale teraz widzę, że to był tylko mój niepokój zakorzeniający się w najgłębszych zakamarkach mojej osobowości i światopoglądu.
W college’u, kontynuowałem niestrudzoną pracę nad projektami klasowymi i organizacjami studenckimi, używając mojego niepokoju jako paliwa do mojego nadmiernego ognia osiągnięć.
Ukryłem się pod przykrywką bycia dobrym studentem, dobrym pracownikiem i dobrym synem.
Ale mroczna rzeczywistość była taka, że gdybym przestał odpoczywać choć na sekundę, wymknąłbym się spod kontroli. Nienawiść do samego siebie wzięłaby górę, a ataki paniki pochłonęłyby mnie. Więc wypełniłem swój czas większą pracą, większą ilością zajęć i większymi celami.
Ukończyłem studia z wyróżnieniem, a na ceremonii ukończenia college’u – z kolekcją medali zawieszonych na mojej szyi – miałem poprowadzić moją klasę na scenę, aby odebrać nasze dyplomy. Przewodnicząca wydziału dała mi dość proste instrukcje, głównie po prostu szczegółowo opisując drogę od wejścia do naszych miejsc.
Mój mentor i przyjaciel stał w pobliżu w podekscytowanym oczekiwaniu. Ona cicho pstryknął zdjęcie mnie i wysłał go przez później tego wieczoru.
Gdy patrzyłem na zdjęcie później, zauważyłem podekscytowanych studentów wokół mnie z wielkimi uśmiechami i ponadgabarytowych suknie dyplomowe. Przewodnicząca wydziału miała zrelaksowaną twarz; jej głowa lekko pochylona, gdy mówiła. Jak dla mnie?
Stałem zamrożony, moje ręce zaplątane w sobie, moje palce obracające sznurki i medale wiszące nad moimi ramionami. Moja twarz była sztywna, moje oczy laserowo ostre, moje usta ustawione w twardej, prostej linii, a mięśnie w mojej szczęce były wystające tak lekko.
Podczas gdy ja odbierałem instrukcje z opanowaniem, mój wewnętrzny świat był w całkowitym chaosie. Chociaż wyglądałem na pewnego siebie i potężnego na zewnątrz, zarówno mój umysł jak i serce były wściekłe. Myśli o zwątpieniu w siebie i nienawiści do siebie rywalizowały o moją uwagę, zagłuszając prawdziwe głosy wokół mnie.
Zdjęcie uchwyciło moment świętowania, spokojną chwilę przed jednym z najbardziej ekscytujących kamieni milowych w życiu młodego dorosłego. To, czego nie uchwyciło, to rzeczywistość tego, co działo się w środku.