DeMarco Raynor, osadzony w Cummins Unit, zakładzie karnym w południowo-wschodnim Arkansas, został przyjęty do najbardziej prestiżowej pracy: pracy w rezydencji gubernatora. Praca więźniów w rezydencji to „długoletnia tradycja, która pozwalała obniżyć koszty”, napisała Hillary Clinton w swoim pamiętniku. (Zauważyła, że „byli mordercy” okazali się najlepszymi pracownikami). Raynor widział w tej posadzie, która nie była płatna, szansę na poznanie ludzi, którzy mają moc ułaskawienia go. Jednak na krótko przed rozpoczęciem pracy jeden z funkcjonariuszy stwierdził, że naruszył on więzienne zasady, nosząc kapcie, które sam wykonał. Praca została cofnięta. Raynor uważał, że funkcjonariusz celowo udaremnił jego szansę. „Wciąż zachowuję swoją męskość, a on uznał, że to za dużo” – powiedział Raynor. Inny oficer powiedział mu kiedyś: „Człowieku, chodzisz tak, jakbyś był wolny.”
Raynor ma czterdzieści jeden lat i odsiaduje wyrok dożywocia za zastrzelenie człowieka podczas pijackiej konfrontacji, kiedy miał dwadzieścia lat. Raynor, który jest czarny, został skazany przez jedenastu białych przysięgłych i jedną czarną kobietę. „Umrę pamiętając jej imię” – powiedział mi. „Patrzyła na mnie przez cały proces, jakbym był jej synem, a potem, gdy wrócił werdykt, nie mogła na mnie patrzeć”. Raynor monitoruje swoje użycie języka, aby nie zasymilować się z życiem instytucjonalnym. Odmawia nazywania jedzenia „pieniędzmi”; nie zaprasza ludzi do swojego „domu”, gdy ma na myśli swoją celę. Wścieka się, kiedy więźniowie, pracujący bez wynagrodzenia, określają funkcjonariusza jako swojego „szefa”.
Raynor jest częścią grupy mężczyzn w Cummins, którzy nazywają siebie Think Tank. Wszyscy przebywają w więzieniu od ponad piętnastu lat, wielu z nich odsiaduje wyroki dożywocia, które otrzymali, gdy byli nastolatkami lub dwudziestolatkami. Uważają, że ich rolą jest prowadzenie młodszych mężczyzn. Raynor, który miał ambicję zostać psychiatrą, lubi wyjaśniać znaczenie słów takich jak „Murzyn”, „niewolnik” i „śmierć” oraz dyskutować o tym, jak język kształtuje naszą tożsamość. On i jego przyjaciele organizują sesje naukowe na temat historii czarnych ludzi w Ameryce – „Czarny człowiek musi zostać przebudzony do wiedzy, że nie jest tym, czym to społeczeństwo nauczyło go być” – napisał Raynor na jednej z ostatnich sesji – i rozprowadzają książki o mindfulness i utrzymywaniu romantycznych związków. „Staramy się dbać o nasze dzieci” – powiedział mi Qadir, kolejny członek Think Tanku. Qadir, który ma czterdzieści cztery lata (i który obawiał się, że użycie jego pełnego nazwiska spowoduje odwet), jest urzędnikiem w więziennej kuchni. Kiedy zauważa, że mężczyźni są chorzy lub zmagają się z problemami, dostarcza im podwójne porcje wraz z uwagą: „Nie myśl, że będziesz mógł na tym żyć. Mam tylko określoną liczbę osób, którym mogę pomóc.”
W połowie marca, kiedy koronawirus po raz pierwszy dotarł do Arkansas, Think Tank omawiał historię Noego. Qadir powiedział mi: „Oto człowiek buduje arkę, a on mówi: 'Przygotuj się. Przygotuj się.’ Ale nikt go nie słuchał”. Raynor uznał, że historia Mojżesza jest bardziej istotna: „Patrzę na to bardziej jak na plagi, które Bóg zsyła na faraona, zakochanego w swojej władzy, aby pozwolił odejść swojemu ludowi.”
Codziennie rano ponad stu mężczyzn w jednostce Cummins idzie do pracy w Brygadzie Motykowej. Ubrani na biało, pakują się do otwartej przyczepy, a traktor ciągnie ich w głąb więziennych pól. Cummins ma prawie osiemnaście tysięcy akrów ziemi, sto dziesięć tysięcy kurczaków, dwa tysiące sztuk bydła i czterdzieści jeden koni. Mężczyźni z Brygady Motyki wyrywają chwasty, kopią rowy, zbierają bawełnę, ogórki i arbuzy. Arkansas jest jednym z zaledwie kilku stanów, w których praca więźniów jest darmowa. (Inne stany płacą symboliczne wynagrodzenie, na przykład dziesięć centów za godzinę). Tuzin „jeźdźców polowych” – funkcjonariuszy na koniach, w kowbojskich kapeluszach – pilnuje więźniów, a jeśli ktoś się spóźnia, grożą „wezwaniem ciężarówki”: major zawiezie więźnia do grupy izolatek znanych jako Hole.
Pod koniec marca mężczyźni z Cummins zaczęli kwestionować logikę wychodzenia na pola podczas pandemii. Raynor, którego matka była funkcjonariuszem w innym więzieniu w Arkansas, powiedział: „Doradziłem mężczyznom, że narażają swoje zdrowie, kontynuując pracę w przyczepie, ramię w ramię, biodro w biodro.”
Więzień przydzielony do Brygady Motyki, który poprosił o inicjały D.B., zgodził się, podobnie jak dziesiątki innych. Kiedy oficerowie wezwali ich do pracy, D.B. powiedział, „wszyscy położyliśmy się w naszych łóżkach.” Mężczyźni zostali ukarani dyscyplinarnie za „nieusprawiedliwioną nieobecność” – wykroczenie, za które grozi kara do piętnastu dni izolacji. „Mamy do czynienia z globalną pandemią, która jest przenoszona drogą powietrzną” – napisał jeden z mężczyzn w formalnym zażaleniu, 26 marca. „Jestem zmuszany do wychodzenia w teren, co naraża moje życie na niebezpieczeństwo”
Asa Hutchinson, gubernator Arkansas, poprosił, aby przedsiębiorstwa zaprzestały pełnienia „funkcji nieistotnych”, a D.B. nie mógł zrozumieć, w jaki sposób praca Brygady Motykowej kwalifikowała się jako istotna. Czasami on i inni mężczyźni spędzali cały dzień na usuwaniu trawy motyką, aby oczyścić teren pod nasadzenia; kiedy kończyli, traktor szybko kosił ten sam kawałek. Wyglądało to tak, jakby więzienie chciało zademonstrować bezużyteczność ich pracy i czasu. Pewnego razu, kiedy Raynor został przydzielony do Brygady Motykowej, powiedział oficerowi, że nie ma sensu używać narzędzi ogrodniczych zamiast nowoczesnej technologii rolniczej. Oficer odpowiedział: „Nie chcemy twojego mózgu. Chcemy twoich pleców.”
1 kwietnia, Arkansas Democrat-Gazette poinformował, że oficer, który pracował na farmie w Cummins, przeszedł test pozytywny na koronawirusa. „Można by pomyśleć, że nasi kapitanowie, sierżanci czy majorzy ostrzegliby nas przed czymś takim, ale oni o tym nie mówili” – powiedział mi inny oficer, którego nazwę Marie. „Trzymali wszystko w szafie. Jeśli nie wyłapałeś wiadomości, byłeś w ślepej uliczce”. Rzecznik Departamentu Więziennictwa w Arkansas powiedział Gazecie, że zainfekowany funkcjonariusz nie pracował w murach więzienia, ale Marie wiedziała, że funkcjonariusze nie mogli spędzić dnia bez interakcji z osadzonymi. „Więźniowie rządzą zakładem karnym” – powiedziała mi. „Funkcjonariusze nie podnoszą palców za nic. Jeśli nie zrobią tego więźniowie, to nic nie zostanie zrobione”. Następnego dnia Marie i kilku innych funkcjonariuszy założyło do pracy maski, ale gdy weszli do więzienia, kazano im je schować. „Nie chcą, żeby więźniowie wpadali w szał” – powiedziała Marie. Zostawiła swoją maskę w samochodzie.
Kilka dni później, czterdziestodziewięcioletni więzień, Daryl Hussey, który przebywał w więzieniu od dwudziestu trzech lat, przestał wstawać z łóżka. Hussey mieszkał w otwartym baraku, podobnie jak około połowa mężczyzn w Cummins, w którym znajduje się prawie dwa tysiące więźniów. W barakach tych około pięćdziesięciu metalowych łóżek ustawionych jest w rzędach, wiele z nich w odległości mniejszej niż trzy stopy od siebie, i przykręconych do podłogi. Kiedy mężczyźni się kładą, czują nawzajem swój oddech. Jeden z mężczyzn z Think Tank, Dashujauhn Danzie, był „człowiekiem pikiety” w baraku Husseya: robił całe pranie. Od ponad tygodnia zauważył, że Hussey nie brał prysznica, nie jadł i nie oddawał swoich ubrań do pralni. Kiedy ludzie pytali Husseya, co jest nie tak, Danzie powiedział, „on tylko kiwał głową, jakby był prosty.”
10 kwietnia, Hussey zemdlał, a on został przetestowany na koronawirusa. Kiedy wyniki wróciły pozytywne, Hoe Squad został ostatecznie zawieszony. Hussey został przewieziony do Hole na wózku inwalidzkim. W e-mailu Dexter Payne, dyrektor Wydziału Więziennictwa, poinstruował wszystkich naczelników, aby „przygotowali część/obszar izolatki karnej do umieszczenia w niej więźniów dotkniętych koronawirusem”
Danzie sam rozebrał łóżko Husseya. Następnie udał się do dyżurki pielęgniarek, aby poprosić o worek na wrzątek, dzięki któremu mógłby oddzielić pościel Husseya od reszty prania. Danzie powiedział, że tamtejsza pielęgniarka, Shirley Lubin Wilson, powiedziała mu: „Odpierdol się od mojego okna”. W federalnym pozwie o prawa obywatelskie w zeszłym roku, Wilson została oskarżona o owinięcie przewodu telefonicznego wokół szyi więźnia, podczas gdy druga pielęgniarka zablokowała kamerę monitoringu. (Rzecznik Wellpath, firmy świadczącej usługi medyczne, która prowadzi przychodnie w więzieniach w Arkansas, powiedział, że firma „uważa te zarzuty za bezpodstawne”. Wilson nie odpowiedział na prośbę o komentarz.)
Cztery pielęgniarki przetestowały czterdziestu sześciu innych mężczyzn w baraku Husseya na koronawirusa, podając liczne testy bez zmiany rękawiczek. Wszyscy, oprócz trzech, mieli go. Barak Raynora również został przetestowany. Raynor powiedział, że sierżant krzyknął później do baraków: „Wszyscy jesteście negatywni”. Raynor zauważył jednak, że kiedy mężczyzna wypróżnił się kilka stóp od niego, nie przeszkadzał mu zapach. Poprosił kuzyna, aby zadzwonił do centralnego biura więzienia i poznał wyniki swojego testu. Wynik był pozytywny. „Chodziłem po barakach i mówiłem chłopakom: 'Jestem pozytywny, i ty pewnie też jesteś’. „
Więźniowie z więziennego sklepu odzieżowego otrzymali nowe zadanie: wyprodukowanie osiemdziesięciu tysięcy masek dla więźniów i funkcjonariuszy w całym stanie. Kobieta o nazwisku Carrie Coleman powiedziała mi, że jej syn szył maski w Cummins przez dwa dni, podczas gdy miał gorączkę i dreszcze. (Dopiero gdy miał temperaturę stu czterech stopni, przewieziono go do ambulatorium). Marie powiedziała, że maski ciągle spadały jej z twarzy; kiedy mówiła, wsysała materiał do ust. Potem zauważyła, że strażnicy i zastępcy strażników potajemnie nosili maski, które przynieśli z domu pod tymi wydanymi przez państwo.
21 kwietnia Wellpath przeprowadził testy drive-through dla funkcjonariuszy. „Jeśli wyniki testu są pozytywne”, notatka z Departamentu Zdrowia Arkansas powiedział, „może trzeba pracować, jeśli nie wykazują żadnych objawów”. Gubernator Hutchinson, na swojej codziennej konferencji prasowej, wyjaśnił: „Jeśli chodzi o strażników, którzy mogli mieć pozytywny wynik testu, to rozumiem, że będą oni tylko pilnować baraków, w których więźniowie mają pozytywny wynik testu.” Dodał: „Więc te środki ostrożności są na miejscu, i z pewnością są logiczne.” Ale Marie nie mogła zrozumieć sensu tej polityki: wszyscy strażnicy przechodzili przez to samo wejście, punkty kontrolne i korytarze.
Więźniarka o imieniu Donnie powiedziała, że kiedy funkcjonariusz podszedł do drzwi jej baraku, w którym mężczyźni mieli pozytywne testy, zapytał, czy ma wirusa, a ona odpowiedziała, że nie była testowana. „Nasza gazeta mówi, że musisz mieć pozytywny wynik na coronę, jeśli pracujesz w naszych barakach,” powiedział jej Donnie. Powiedział, że ona odpowiedziała sarkastycznie, „Cóż, mówią, że wasze łóżka są oddalone od siebie o sześć stóp.”
Pewnej nocy, starszy więzień powiedział Marie, że ma trudności z oddychaniem. Jego oczy były przekrwione i wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć. Marie poprosiła sierżanta, aby odprowadził go do ambulatorium, ale, jak powiedziała, sierżant powiedział jej: „Powiedz mu, żeby poszedł do tego kiosku” – komputera, z którym każdego dnia stykają się dziesiątki więźniów – aby mógł wypełnić prośbę o wizytę w ambulatorium, znaną jako wezwanie do lekarza.
Amie Burrow, pielęgniarka, która pracowała dla Wellpath do końca 2019 roku, w kilku więzieniach Arkansas, powiedział, że kiedy więźniowie umieścić w wezwaniach chorobowych, zazwyczaj nie były one postrzegane przez lekarza przez co najmniej dwa tygodnie. Czasami pielęgniarki z ambulatorium były tak przytłoczone wezwaniami lekarskimi, że – aby uniknąć kary, jeśli nie odpowiedziały w ciągu trzech dni, co było zgodne z polityką – niszczyły je. (Więźniowie, którzy nie mają dostępu do kiosku, piszą swoje prośby na kartkach papieru). „To była ogólna procedura operacyjna,” powiedział mi Burrow. „Widziałem jak pielęgniarki wkładały papierowe zwolnienia lekarskie do niszczarki i nigdy nie mrugały okiem”. Kiedy więźniowie skarżyli się, pielęgniarki mówiły: „Och, kartka zgubiła się w pudełku,” lub „Wypełniłeś zły formularz.” Burrow powiedział: „Mogli łatwo zrzucić winę na więźnia.”
Marie w końcu zadzwoniła przez więzienny system radiowy na Code Green, sygnał oznaczający nagły przypadek medyczny. Pielęgniarka przyjechała z wózkiem inwalidzkim, ale ambulatorium było pełne. Zamiast tego mężczyzna został zabrany do celi izolacyjnej. Nie miał łóżka, toalety ani bieżącej wody. „Wiele razy zapominają, że więźniowie tam są” – powiedziała Marie. „Zostają tam przez wiele godzin.”
Po tym jak mężczyzna został zabrany, Marie powiedziała, że została upomniana przez sierżanta, który powiedział, „Mógł zostać na swojej półce i spać.” Powiedziała mi: „Tak na to patrzą: 'Powiedz mu, żeby się przespał’. „
Do trzeciego tygodnia kwietnia Qadir, urzędnik kuchenny, miał dreszcze i stracił węch. Został przebadany na obecność koronawirusa, a w oczekiwaniu na wyniki zgłosił się do pracy. Większość pozostałych pracowników kuchni odmawiała pracy. Qadir, którego matka była przewodniczącą N.A.A.C.P. w West Memphis, Arkansas, czuł się zawstydzony, że więźniowie mogą postrzegać go jako osobę łamiącą zasady strajku. Kiedy szedł do kuchni, powiedział: „Czułem oczy przeszywające moje plecy. Wiedziałem, że muszą czuć się jak, Pan Pro-czarny-Pan I-don’t-go-for-this-lub-for-that-jest pracujący dla systemu.”
Spędził dzień rozładowując towary w puszkach z trzech przyczep ciągnikowych. „Jestem sprawny fizycznie i dla mnie wzięcie sześćdziesięciokilogramowego pudła i rzucenie go pięć stóp dalej – uwielbiam to robić” – powiedział. Ale ledwo miał siłę, aby podnieść karton mielonej wołowiny. Pod koniec dnia zebrał to, po co przyszedł: wystarczająco dużo zielonej fasolki, groszku, czosnku, octu i plastikowych rękawic, aby wystarczyło mu na kilka tygodni. „Nie zamierzałem organizować konferencji prasowej, aby wyjaśnić moje rozumowanie,” powiedział. „Ale, do diabła, nie sprzedawałem się. Byłem tam, ponieważ potrzebowałem składników, aby przetrwać burzę.”
Do 25 kwietnia wróciły kolejne wyniki testów: ośmiuset dwudziestu sześciu więźniów i trzydziestu trzech członków personelu miało wirusa. Naczelnik zamknął wszystkie baraki. Bez więźniów, którzy nie pracowali, funkcjonariusze musieli sami gotować i sprzątać. „Kiedy funkcjonariusze zobaczyli, jak paskudna jest kuchnia, wynieśli się stamtąd” – powiedziała Marie. „To było w porządku dla nich, aby wejść tam i nazwać strzały. Ale jeśli chodzi o przebywanie tam przez dłuższy czas, poruszanie się i przygotowywanie kolacji – nie można tego robić w brudzie.”
Oficerowie przygotowywali podstawowe posiłki, takie jak kanapki z masłem orzechowym i galaretką lub kanapki z melonem, i dostarczali je do baraków. Zielenina prawie nigdy nie była podawana, co rozczarowało Qadira, ale go nie zdziwiło. Od dwudziestu pięciu lat przebywa w więzieniu – został skazany na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego w wieku dziewiętnastu lat, po tym jak jego przyjaciel zastrzelił człowieka, a Qadir odwiózł go z miejsca zdarzenia. Przed wybuchem epidemii koronawirusa on i inni więźniowie w kuchni gotowali najbardziej pożywne posiłki, jakie mogli przygotować z ograniczonych składników. Wsypywali puszki z warzywami do pięćdziesięciopięciogalonowego garnka i mieszali je łopatką. „Kiedy karmisz swojego współtowarzysza, nie powinno być żadnych pół kroków” – powiedział. Kiedy więźniowie przestali pracować, Marie zauważyła, że funkcjonariusze rozwinęli swój własny rodzaj wyuczonej bezradności. „Kiedy tam pracujesz, to tak, jakbyś naprawdę był w czasach niewolnictwa, bo masz tam więźniów, którzy będą pytać: 'Czego jeszcze potrzebujesz, szefie? „, powiedziała. „Oni dosłownie przychodzą na ciebie w ten sposób. Upuszczasz kawałek papieru, a oni pojawiają się znikąd, biegnąc, aby go podnieść, mówiąc: 'Mam go, mam go! „
Więźniowie w Cummins przybierają różne tożsamości w zależności od tego, w której części zakładu mieszkają. „Podzielili nas na tak zwanych czarnuchów polowych i czarnuchów domowych”, powiedział Raynor. Mężczyźni, którzy pracują w oddziale motykowym, mieszkają na East Hall, gdzie wybuchła epidemia. Raynor pracował kiedyś jako portier w ambulatorium, a kiedy mieszkańcy East Hall przychodzili przegrzani lub czuli się słabo, słyszał, jak pielęgniarki mówiły: „On po prostu próbuje wyrwać się z pracy” lub „On jest po prostu na haju”.
Mężczyźni z West Hall są traktowani z mniejszą podejrzliwością. Pracują w pomieszczeniach zamkniętych lub w pracach „na froncie”, ogrodnictwie lub myciu samochodów funkcjonariuszy. Niektórzy pracują jako „domownicy” w społeczności w pobliżu Cummins, znanej jako Free Line, gdzie mieszkają pracownicy więzienia i ich rodziny. Sprzątają, wykonują prace ogrodowe, a nawet opiekują się dziećmi. Czasami dzieci naczelnika tak bardzo przywiązują się do więźnia, że gdy naczelnik zostaje przeniesiony do innego więzienia, rodzina zabiera „domownika” ze sobą. (Departament Więziennictwa zaprzecza, jakoby więźniowie wchodzili w interakcje z dziećmi.)
Hierarchia wśród więźniów kształtowała życie w Cummins przez ponad sto lat. Założone w 1902 roku na terenie dwóch plantacji bawełny, Cummins, zaprojektowane jako więzienie dla czarnych mężczyzn, nie otrzymywało żadnych funduszy od państwa; miało utrzymywać się samo, a w latach dobrych zbiorów przynosić zyski. Niewielu było płatnych pracowników. Zamiast tego zakładem karnym zarządzali w dużej mierze więźniowie-powiernicy, którzy nosili broń i mieszkali w szałasach poza terenem więzienia. Następni w hierarchii byli „do-pops”: kiedy powiernicy mieli przejść przez drzwi, do-pops je otwierał. Najniższą klasę więźniów stanowili „rank men”, którzy pracowali w brygadzie motykowej. Jeśli nie zebrali wystarczająco dużo bawełny lub warzyw, byli zmuszani do leżenia twarzą do ziemi, czasami z opuszczonymi spodniami, podczas gdy oficer biczował ich pięciostopowym skórzanym pasem. We wspomnieniach Thomas Murton, który w 1968 roku był kuratorem więzień w Arkansas, napisał: „Cały ten system wyzysku rozpoczął się w dniach po wojnie secesyjnej, kiedy farmerzy i właściciele plantacji, którzy zostali zmuszeni do uwolnienia swoich niewolników, szukali nowego źródła taniej siły roboczej”. Murton został zwolniony po tym jak zaczął kopać szkielety na terenie Cummins, gdzie wierzył, że kilku więźniów zostało zamordowanych. Powiedział prasie: „Nie możesz dostarczyć lekarstwa, jeśli nie znasz choroby.”
.