Welcome to Cheat Sheet, our breakdown-style reviews of festival films, VR previews, and other special event releases. Ta recenzja pochodzi z Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto 2019.
Nie jest niemożliwe zrobienie komedii o Adolfie Hitlerze. Mel Brooks śmiał się do rozpuku, satyryzując niemieckiego dyktatora w filmie Producenci z 1967 roku, a nawet podczas samej wojny Hollywood kpiło z Hitlera w takich filmach, jak komedia Three Stooges You Nazty Spy! Nagrodzony Oscarem film Roberto Benigniego z 1997 roku Życie jest piękne był podzielony, ale odniósł sukces – po części dlatego, że wprowadzenie lekkiej wesołości do historii o obozie koncentracyjnym było tak niezwykłym wyborem.
I wiele rzeczy dotyczących samego Hitlera nadaje się do humoru: jego dziwne wąsy; jego obsesja na punkcie wysokiego, blondwłosego, „czystego” aryjskiego ideału fizycznego, podczas gdy on sam był ciemnowłosy i drobny; obszerne klipy jego gwałtownych, szczekliwych przemówień. (Dziesięć lat temu setki ludzi przekształciły klip z aktorem Bruno Ganzem wcielającym się w postać Hitlera w filmie „Upadek” w niekończący się, przezabawny meme). Każdy traumatyczny temat jest gwarantowany, aby być bogatą żyłą dla czarnego humoru i przewrotnych żartów, ponieważ ludzie tak często przetwarzają cierpienie przez odmienianie go śmiechem.
Ale nawet w takim przypadku przekształcenie Hitlera w postać komiczną jest trudne, ponieważ jest on obciążony tak wielkim bagażem emocjonalnym – zwłaszcza w filmie, gdzie wszelkie próby zabawnego wyobrażenia Hitlera są uprzednio kontekstualizowane przez setki głęboko emocjonalnych filmów o jego wpływie na miliony istnień, od żołnierzy i ofiar obozów koncentracyjnych po obywateli próbujących poradzić sobie pod okupacją lub rozpadem ich ojczyzn. Tak więc dramat Taika Waititi Jojo Rabbit, który przedstawia Hitlera jako głupkowatego, wyimaginowanego przyjaciela 10-letniego niemieckiego chłopca, rozpoczyna się z wysokim pagórkiem sceptycyzmu i oporu. Na początku Waititi udaje się jednak utrzymać lekki ton i surrealistyczny humor na tyle, by uniknąć zbyt wielu skojarzeń z realnym światem. Ale w miarę jak jego historia przeradza się w melodramat, komedia się kurczy.
Co to za gatunek?
Dramat z czasów II wojny światowej, oparty na powieści Christine Leunens z 2008 roku „Caging Skies”. Oburzające otwarcie przypomina rodzaj bezceremonialnego absurdu, który Waititi rozwinął w takich projektach, jak improwizowana komedia o wampirach „Co robimy w cieniu” i nieoczekiwana komedia rodzinna „Polowanie na dzikusów”. Wnosi do interakcji między postaciami ten sam rodzaj deadpanowego luzu, który wniósł do filmu Marvel Cinematic Universe Thor: Ragnarok. Ale potem film zmierza prosto do konwencjonalnego terytorium dramatu z czasów II wojny światowej i staje się o wiele bardziej znanym filmem – sentymentalnym dramatem prestiżowym.
O czym to jest?
Roman Griffin Davis gra Johannesa „Jojo” Betzlera, małego 10-letniego niemieckiego chłopca, który tak bardzo idolizuje Hitlera, że wyobraża sobie dyktatora (granego przez samego Waititi) jako wszechobecnego mentora, kumpla i jednoosobową drużynę dopingującą. Ich udawana przyjaźń zawiązuje się w schyłkowym okresie II wojny światowej. Bardziej cyniczni dorośli w życiu Jojo doskonale zdają sobie sprawę, że Niemcy przegrywają, a perspektywy kraju są ponure, ale Wyimaginowany Hitler jest nadal wesoły i optymistyczny, a Jojo jest całkowicie oddany sprawie nazistów.
I tak samo jego rówieśnicy, dziesiątki nieletnich dzieci w obozie szkoleniowym, gdzie uczą się umiejętności takich jak używanie granatów i palenie książek. (Albo dla dziewczynek, „jak zajść w ciążę”, aby wyprodukować następną falę niemieckich żołnierzy). Jojo ochoczo łyka propagandę, którą przekazują mu takie postaci jak jednooki weteran kapitan Klenzendorf (Sam Rockwell) i oderwana od rzeczywistości matrona Fräulein Rahm (Rebel Wilson), i codziennie wraca do domu, teoretyzując na temat swoich szans na zabicie lub schwytanie Żyda.
Wtedy dowiaduje się, że jego ukochana matka Rosie (Scarlett Johansson) ukrywa żydowskiego uchodźcę, Elsę (standout Leave No Trace star Thomasin McKenzie), w ścianach ich domu. Jego pierwszym impulsem jest włączyć Elsa w, ale to jest jasne, że dostanie jego matka wykonana, a Elsa grozi, aby wplątać go, jak również. Zamiast tego postanawia, że może usprawiedliwić jej obecność, jeśli dowie się od niej o Żydach, by napisać przewodnik dla niemieckich obywateli. Nieuchronnie, on przychodzi do zobaczyć jej człowieczeństwo, jak oni interakcji. Wyobrażony Hitler, naturalnie, nie pochwala tego.
O co tak naprawdę chodzi?
Ranga głupoty faszyzmu, propagandy, rasizmu i uprzedzeń w ogóle. We wczesnych, bardziej komediowych segmentach filmu, Jojo ochoczo pożera informacje o tym, że Żydzi to rogate, wężowe diabły-potwory. To naturalnie prowadzi go do oczekiwania od Elsy niebezpieczeństw, które się nie pojawiają. (W subtelnym humorze filmu, sprawia to, że jest o wiele mniej zdolny do radzenia sobie z nią, ponieważ tak bardzo się jej boi). W miarę jak ją poznaje, oczywiście dowiaduje się, że jest też osobą.
Czy to jest dobre?
Jest tak wiele kłopotliwych rozłączeń w Króliku Jojo, a aspekt „poznawania Elsy” jest jednym z nich. Jojo stopniowo dowiaduje się, że Elsa nie jest potworem, ale on nigdy nie kwestionuje, dlaczego został nauczony, że była, lub kto stoi do zyskania z tworzenia tego rozłamu między nimi. Ich historia pozostaje płytkie, powierzchniowe, i sentymentalne, z większością nacisku na Jojo historii coming-of-age. Jego młodzieńcze zauroczenie Elsą mogłoby być słodsze, gdyby nie miał nad nią tyle władzy, od nawigowania jej ciągłego przetrwania po kontrolowanie informacji, które dostaje. Kiedy pisze do niej fałszywe, samolubne listy, rzekomo od jej narzeczonego, jest to śmieszne, ponieważ jego zazdrość i próby zakłócenia ich związku są tak przejrzyste i dziecinne. Ale jest to również mrożące krew w żyłach, ponieważ nawet w wieku 10 lat, próbuje kontrolować jej życie miłosne i wstawić się do niego.
Jojo Rabbit został porównany do Moonrise Kingdom Wesa Andersona, ze względu na romans dzieciństwa i skupienie się na niekonwencjonalnym, komediowo precocious obozu harcerskiego. Ale dynamika nie jest tu prawie tak cenna: to jednokierunkowy romans, w którym chłopak, który nie jest do końca pewien, czy jego obiekt zauroczenia jest człowiekiem (lub czy widzi w niej zastępstwo dla swojej zmarłej siostry), zafiksowuje się na dziewczynie, która myśli bardziej o śmierci swojej rodziny niż o dziwnym dzieciaku, który ciągle ją wypytuje o to, czy Żydzi śpią zwisając z sufitu, jak nietoperze. To lekko rozczarowujące, że Jojo ma tylko dwa możliwe tryby interpretowania Elsy: jako zagrożenie, które należy wyeliminować, lub dziewczynę, którą należy uznać.
Jest równie rozczarowujące, że film jest tak bardzo zainteresowany jego perspektywą i doświadczeniem niż jej, mimo że przechodzi przez znacznie trudniejszą podróż. Niektóre z najbardziej fascynujących scen filmu pojawiają się, gdy Rosie i Elsa kradną chwilę lub dwie na rozmowę, gdy Jojo nie ma w pobliżu. W tych momentach film wydaje się bardziej szczery niż wykalkulowany.
Ale uwaga skupia się tak mocno na Jojo, ponieważ jego fanboizm Hitlera jest absolutnie jedyną rzeczą oddzielającą Królika Jojo od innych prostych dramatów, które wydobyły dokładnie tę samą emocjonalną dynamikę, jak Złodziejka książek czy Chłopiec w pasiastej piżamie. Waititi nie dostaje wystarczająco dużo czasu na ekranie jako Hitler, którego gra jako slapsticky, over-the-top kupa niepewności. (Kiedy nazistowska determinacja Jojo słabnie, Hitler zaczyna błagać o salut: „Heil me? Heil me? Heil me!”). Jest on na wskroś niedorzecznym elementem, który sprawia, że film staje się fantazją, a jego głupkowaty związek z Jojo jest bardziej przekonujący niż rosnące uczucie Jojo do Elsy.
Chory humor dotyczący Elsy i nazistowskiej propagandy sprawia, że jest dużo niewygodnego śmiechu, po części dlatego, że jest tak dysonansowy i nieoczekiwany, a także dlatego, że Jojo jest tak rozpaczliwie ignorancki. Na początku żąda, z całą powagą, aby Elsa narysowała mu mapę do „miejsca, gdzie królowa Żydówka składa jaja”. I to jest również zabawne, ponieważ podpis Waititi marki nowozelandzkiego humoru jest tak całkowicie szczery i absurdalny: kiedy Elsa niecierpliwie mówi Jojo, że bez względu na to, jak identyfikuje się z nazistami, nie jest jednym z nich, odpowiada: „Um, jestem masywnie w swastyki, co jest całkiem dobrym znakiem.”
Jak Ricky Baker, dorastający protagonista z Hunt for the Wilderpeople Waititiego, Jojo wyobraża sobie siebie jako niebezpiecznego i ważnego, ponieważ identyfikuje się blisko z potężniejszymi ludźmi. (Dla Ricky’ego jest to Tupac Shakur i „skux life”.) I tak jak w Hunt for the Wilderpeople, śmieszy przepaść między wyobrażeniem Jojo o sobie a rzeczywistością, która ma go jako kolejną postać sygnaturową Waititi: niezręczny outsider, próbujący wbić się w świat, który patrzy na niego z góry. Królikowi Jojo przydałoby się więcej takiej dynamiki, a także więcej wywrotowego głosu Waititiego i jego chęci do podważania filmowych norm. Jego siła jako reżysera leży w jego chęci i zdolności do robienia nieznanych rzeczy, czy to wnosząc improv do MCU, czy grając jęczącego komediowego Hitlera. Jojo Rabbit founders, kiedy przestaje być dziwny i odważny, a zamiast tego próbuje być słodki i poważny.
Co powinno być ocenione?
Jest tu trochę komicznej przemocy i trochę ewentualnej traumatycznej akcji wojennej, ale jak na dramat wojenny przystało, jest on dość oswojony pod względem ekranowej traumy. PG-13, które dostało od MPAA, wydaje się słuszne.
Jak właściwie mogę to obejrzeć?
Jojo Rabbit będzie w szerokiej premierze kinowej 18 października 2019 r.
.