The Drums By Jo Jones, był pomysłodawcą długoletniego francuskiego krytyka jazzowego i mistrza swingu, Hugues Panassié. Choć Panassie był największym jazzowym purystą – nie znosił be-bopu i nie wierzył nawet, że Benny Goodman grał „prawdziwy” jazz – to jednak kochał Papę Jo i swobodnie uznawał jego znaczący wkład w zespół Counta Basiego, w sekcje rytmiczne w ogóle, a w perkusję jazzową w szczególności. To, co zrobił Panassie było genialne w swojej prostocie: Puścił Papa Jo w studio z zestawem perkusyjnym i mikrofonem, i kazał mu zademonstrować i szczegółowo opisać style perkusistów, którzy wpłynęli na niego, i perkusistów, którzy, w jego ocenie, wpłynęli na perkusję. Ci, którzy znali enigmatycznego pana Jonesa powiedzieliby wam, że często nie było łatwo rozszyfrować znaczenie w słownych przypowieściach i zagadkach Jo, ale na szczęście, na tym przełomowym nagraniu, jego znaczenia są stosunkowo jasne.
Jasne, wtedy i teraz, jest również to, co Jo Jones oznaczał dla perkusji. Zasadniczo, zmienił on jazzową grę na perkusji z czasem ołowianej, czterokwadratowej obecności, która kładła nacisk na rytm cztery do taktu przez bęben basowy i werbel, do lżejszego, bardziej interaktywnego i muzycznego strażnika czasu. Jo może nie wynalazł hi-hatu czy talerza ride per se, ale pomógł zdefiniować jak powinno się na nich grać i jak będzie się na nich grać przez następne lata. Jako jedna czwarta tego, co nazywano „All-American Rhythm Section” Basiego od 1934 do 1948 roku, z kilkoma przerwami – Basie, basista Walter Page, gitarzysta rytmiczny Freddie Green-Jo ustawił scenę i położył podwaliny pod perkusistów, których dziś uznajemy za ojców założycieli współczesnej perkusji jazzowej.
To nagranie znajduje Jo w jego ulubionym otoczeniu: Opowiada historie i demonstruje talenty o wielkich, bliskich wielkich, dawno zapomnianych, od Krupy i Chicka Webba, do Baby Doddsa i Baby Lovetta. Bonusowy utwór z 1969 roku przedstawia Jo z inną legendą, gigantem fortepianu Willie „The Lion” Smithem. Ich wykonanie „Sweet Sue” jest pięknym przykładem dwóch, walecznych mistrzów w pracy, którzy nie potrzebowali basisty, ani żadnego innego gracza, aby brzmieć jak orkiestra.
W 1973 roku, Jo Jones – pseudonim „Papa” Jo w późniejszych latach, aby nie mylono go z „Philly” Joe Jonesem – miał 62 lata i dziedzictwo wkładu w jazz i perkusję jazzową za sobą. Chociaż uznawany przez muzykologów jako perkusista, który był praktycznie ojcem nowoczesnej perkusji jazzowej, w 1973 roku był czymś w rodzaju zapomnianego człowieka w Stanach Zjednoczonych, co prowadziło do epizodów depresji, z której nawet jego dobry przyjaciel i wielbiciel, Buddy Rich, nie był w stanie go wyciągnąć.
Still, Papa Jo miał Europę, gdzie zaczął spędzać coraz więcej czasu na trasie, występując przed publicznością, która go uwielbiała. Był szczególnie czczony we Francji, miejscu tego wyjątkowego nagrania, gdzie był w środku europejskiej trasy z podobnie myślących stylistów, które obejmowały giganta klawiatury Milt Buckner, a czasem weteranów swing tenor saksofonistów jak Buddy Tate i Illinois Jacquet.
Nagranie audio | 4 ścieżki | 77 minut | Pliki są dostarczane poprzez pobranie jako wysokiej jakości pliki audio AAC.
Jo Jones
Urodzony w Chicago, Illinois, Jones przeniósł się do Alabamy, gdzie nauczył się grać na kilku instrumentach, w tym na saksofonie, fortepianie i perkusji. Pracował jako perkusista i tap-dancer na przedstawieniach karnawałowych, aż w końcu dołączył do zespołu Waltera Page’a, Blue Devils w Oklahoma City pod koniec lat 20. W 1931 r. nagrywał z zespołem Serenaders trębacza Lloyda Huntera, a w 1934 r. dołączył do zespołu pianisty Counta Basiego. Jones, Basie, gitarzysta Freddie Green i basista Walter Page byli czasem określani jako „All-American Rhythm section”, idealny zespół. Jones zrobił sobie krótką przerwę na dwa lata, kiedy był w wojsku, ale pozostał z Basiem aż do 1948 roku. Brał udział w serii koncertów Jazz at the Philharmonic.
Był jednym z pierwszych perkusistów, którzy promowali użycie szczotek na perkusji i przesunięcie roli odmierzania czasu z bębna basowego na talerz hi-hat. Jones miał duży wpływ na późniejszych perkusistów, takich jak Buddy Rich, Kenny Clarke, Roy Haynes, Max Roach i Louie Bellson. Wystąpił również w kilku filmach, przede wszystkim w musicalu krótkometrażowym Jammin’ the Blues (1944).
Jones występował regularnie w późniejszych latach w klubie jazzowym West End przy 116th i Broadway w Nowym Jorku. Występy te były zazwyczaj bardzo dobrze uczęszczane przez innych perkusistów, takich jak Max Roach i Roy Haynes. Oprócz swojego kunsztu na perkusji, Jones był znany ze swojego wojowniczego temperamentu.
Jeden słynny przypadek jego drażliwego temperamentu miał miejsce wiosną 1936 roku, kiedy rzucił talerzem w bardzo młodego Charliego Parkera – który nie zdążył zaimprowizować po zgubieniu zmian akordów. Parker został tym zainspirowany i stał się prawdopodobnie największym saksofonistą w historii.
W przeciwieństwie do dominującego w jazzie stylu perkusyjnego, którego przykładem jest głośne, natarczywe uderzanie w bęben basowy przez Gene’a Krupę na każdym takcie, Jones często całkowicie pomijał grę na bębnie basowym. Jones kontynuował również rytm ride na hi-hacie, podczas gdy ten ciągle się otwierał i zamykał, zamiast powszechnej praktyki uderzania w niego, gdy był zamknięty. Styl Jonesa wpłynął na tendencję współczesnego perkusisty jazzowego do grania rytmów czasowych na zawieszonym talerzu, który jest obecnie znany jako talerz ride.
W 1979 roku Jones został wprowadzony do Alabama Jazz Hall of Fame za swój wkład w dziedzictwo muzyczne Birmingham, Alabama. Jones był 1985 odbiorcą stypendium American Jazz Masters przyznawanego przez National Endowment for the Arts.
Znany jako Papa Jo Jones w swoich późniejszych latach, jest czasami mylony z innym wpływowym perkusistą jazzowym, Philly Joe Jonesem. Obaj zmarli w odstępie zaledwie kilku dni.
Jones zmarł na zapalenie płuc w Nowym Jorku w wieku 73 lat.
.