1975 – Atlantic
Kup
Amazon
Notatki
Ten self-titled album jest pierwszym z czterech albumów nagranych przez drugie wcielenie The Manhattan Transfer: Tim Hauser, Janis Siegel, Alan Paul i Laurel Massé. Album został wydany 2 kwietnia 1975 roku i zadebiutował na liście przebojów Billboard’s Top Pop Album 3 maja 1975 roku i ostatecznie dotarł do #33, opierając się częściowo na sile singla „Operator”, który dotarł do #22 na Billboard’s Hot 100 Chart.
Pisano kiedyś, że głos Janis na „Operator” był „zdolny do przeskakiwania od czułego ryku do duchowego biczowania, twardej broni zbawienia, którą staje się w kołyszącej pieśni gospel.” Album został dobrze przyjęty za granicą, jako „Tuxedo Junction:” dotarł do #24 na brytyjskiej liście przebojów pop. Debiutancki album wyraźnie pokazał publiczności, że jest to grupa z talentem. Ich czteroczęściowy wokal wyróżniał się w kulturze muzycznej, która w tym czasie nie była przyzwyczajona do niczego więcej niż proste harmonie.
Grupa była razem przez trzy lata, zanim ich debiutancki album został wydany. Pod koniec 1974 roku zaczęli występować w „ważnych” miejscach, takich jak Reno Sweeney’s w Nowym Jorku. Wcześniej grali głównie w małych klubach i byli popularni w nowojorskim podziemiu. Spotkanie z Reno Sweeneyem było bardzo ważne. Ahmet Ertegun, założyciel i prezes Atlantic Records, przyszedł zobaczyć ich występ i pokochał ich. Prawie od razu podpisał z nimi kontrakt. Zaoferował im kontrakt płytowy, a oni go przyjęli.
Kiedy pojawiła się wiadomość, że grupa zamierza nagrać album, wielu krytyków zastanawiało się, czy grupa, która była tak dynamiczna i wizualna w klubowych występach na żywo, może przełożyć tę energię na album. Udało im się. Wydawnictwo, wyprodukowane przez Ahmeta Erteguna i Tima Hausera, było nadzwyczajnie wyprodukowanym popisem wokalnych talentów czwórki. Shaun Considine zrecenzował album w maju 1975 roku dla The New York Times: „Wokalnie, The Manhattan Transfer jest jedną z najbardziej zgrabnych grup na dzisiejszym rynku. Ich numer wstępny, 'Tuxedo Junction’, jest dokładnym odtworzeniem starej piosenki Glenna Millera z 1940 roku, z czteroczęściowymi harmoniami wokalnymi grupy i jazzowymi riffami zastępującymi instrumentale Millera. Odrobili swoją pracę domową; szczegółowo przestudiowali swoje stare płyty 78. W sekcji honorów, 'Blue Champagne,’ piękno Dorseya, i 'Candy’ przywołują całą magię i mglisty urok lat 30-tych i 40-tych.”
Prasa miała tendencję do etykietowania grupy jako aktu nostalgii, podczas pierwszych recenzji albumu, ponieważ ich materiał pochodził z przeszłości. W sierpniu 1975 roku, Tim podkreślił, że nie są grupą nostalgiczną. „Nasza przyszłość nie jest całkowicie w przeszłości. Nie ma powodu, dla którego nie możemy mieć nowego materiału, tak długo jak pasuje on do naszego rodzaju śpiewu – czteroczęściowej harmonii, choreografii, całego gestaltu. Cofając się, wybiegając w przyszłość, mamy wiele dróg do przebycia”. I właśnie to zrobili.