Basak, znowu potrzebują cię w Budynku 42.”
Basak Boz podniosła wzrok znad rozczłonkowanego ludzkiego szkieletu rozłożonego na stole laboratoryjnym przed nią.
Archeolog stojący w drzwiach laboratorium przetasował przepraszająco swoje zakurzone buty. „Wygląda na to, że tym razem to coś naprawdę ważnego” – powiedział.
Budynek 42 jest jednym z kilkunastu domów z cegły mułowej wykopywanych w Catalhoyuk, neolitycznej osadzie sprzed 9 500 lat, która tworzy wielki kopiec z widokiem na pola pszenicy i melona na Równinie Konya w południowo-środkowej Turcji. W ciągu poprzednich dwóch miesięcy archeolodzy pracujący przy budynku 42 odkryli pod jego białymi tynkowanymi podłogami szczątki kilku osób, w tym dorosłego, dziecka i dwojga niemowląt. Ale to znalezisko było inne. Było to ciało kobiety, która została ułożona na boku, z nogami przyciągniętymi do klatki piersiowej w pozycji płodowej. Jej ręce, skrzyżowane na klatce piersiowej, zdawały się trzymać duży przedmiot.
Boz, antropolog fizyczny z HacettepeUniversity w Ankarze, Turcja, weszła na wzgórze do budynku 42. Wyjęła zestaw narzędzi, w tym piekarnik do zdmuchiwania kurzu i mały skalpel, po czym zabrała się do pracy. Po około godzinie zauważyła proszkowatą, białą substancję wokół przedmiotu, który trzymał szkielet.
„Ian!” powiedziała, ciesząc się. „To jest otynkowana czaszka!” Ian Hodder, archeolog z Uniwersytetu Stanforda, który kieruje wykopaliskami w Catalhoyuk, robił poranny obchód 32-hektarowego terenu. Przykucnął obok Boza, by przyjrzeć się bliżej. Twarz czaszki była pokryta miękkim, białym gipsem, w dużej części pomalowanym ochrą, czerwonym pigmentem. Czaszka miała gipsowy nos, a jej oczodoły wypełnione były gipsem. Boz początkowo nie mogła być pewna, czy czaszka jest męska czy żeńska, ale po ścisłym splocie szwów w czaszce (które zamykają się z wiekiem) mogła stwierdzić, że należała do starszej osoby; późniejsze badania wykazały, że należała do kobiety.
Odkąd badacze po raz pierwszy zaczęli kopać w Catalhoyuk (wymawiane „Chah-tahl-hew-yook”) w latach 60-tych, znaleźli ponad 400 szkieletów pod domami, które są skupione w labiryncie przypominającym plaster miodu. Grzebanie zmarłych pod domami było powszechne we wczesnych wioskach rolniczych na Bliskim Wschodzie – w Catalhoyuk w jednym tylko budynku mieszkalnym znajdowały się 64 szkielety. Tynkowane czaszki były mniej powszechne i znaleziono je tylko na jednym stanowisku neolitycznym w Turcji, choć niektóre z nich znaleziono w kontrolowanym przez Palestyńczyków mieście Jerycho oraz na stanowiskach w Syrii i Jordanii. Był to pierwszy znaleziony w Catalhoyuk – i pierwszy pochowany razem z innym ludzkim szkieletem. Pochówek wskazywał na emocjonalną więź między dwojgiem ludzi. Czy otynkowana czaszka należała do rodzica kobiety pochowanej tam dziewięć tysiącleci temu?
Hodder i jego koledzy pracowali również nad rozszyfrowaniem malowideł i rzeźb znalezionych w Catalhoyuk. Powierzchnie wielu domów pokryte są malowidłami przedstawiającymi mężczyzn polujących na dzikie jelenie i bydło oraz sępy spadające na bezgłowych ludzi. Na niektórych gipsowych ścianach widnieją płaskorzeźby lampartów i najwyraźniej kobiecych postaci, które mogą przedstawiać boginie. Hodder jest przekonany, że ta bogata w symbole osada, jedno z największych i najlepiej zachowanych neolitycznych miejsc, jakie kiedykolwiek odkryto, przechowuje klucz do prehistorycznych psychik i do jednego z najbardziej fundamentalnych pytań dotyczących ludzkości: dlaczego ludzie po raz pierwszy osiedlili się w stałych społecznościach.
W tysiącleciach przed rozkwitem Catalhoyuk większość Bliskiego Wschodu była zajęta przez koczowników, którzy polowali na gazele, owce, kozy i bydło oraz zbierali dzikie trawy, zboża, orzechy i owoce. Dlaczego około 14 000 lat temu podjęli oni pierwsze kroki w kierunku stworzenia stałych społeczności, osiedlając się w kamiennych domach i w końcu wymyślając rolnictwo? Kilka tysiącleci później w Catalhoyuk zebrało się aż 8 tysięcy ludzi, którzy pozostali na miejscu przez ponad tysiąc lat, budując i odbudowując domy tak blisko siebie, że mieszkańcy musieli wchodzić do nich przez dachy. „Tworzenie pierwszych społeczności było ważnym punktem zwrotnym w rozwoju ludzkości, a ludzie z Catalhoyuk, jak się wydaje, doprowadzili tę ideę do ekstremum” – mówi Hodder. „Ale wciąż pozostajemy z pytaniem, dlaczego w ogóle zawracali sobie głowę zbieraniem się w takich ilościach.”
Przez dziesięciolecia wydawało się, że tajemnice Catalhoyuk mogą nigdy nie zostać zbadane. James Mellaart, brytyjski archeolog, odkrył to miejsce w 1958 roku i uczynił je sławnym. Ale jego badania zostały przerwane w 1965 roku, po tym jak władze tureckie wycofały jego pozwolenie na wykopaliska po tym, jak zarzucono mu udział w Aferze Dorak, skandalu, w którym podobno zaginęły ważne artefakty z epoki brązu. Mellaart nie został formalnie oskarżony, a komisja złożona z wybitnych archeologów uniewinniła go później od jakiejkolwiek roli w tej aferze. Mimo to, nigdy nie pozwolono mu wrócić na miejsce, a ono siedziało zaniedbane przez prawie 30 lat.
Hodder, wysoki, przygarbiony, 56-letni Anglik, po raz pierwszy usłyszał o Catalhoyuk w 1969 roku jako student Mellaarta w londyńskim Instytucie Archeologii. W 1993 r., po delikatnych negocjacjach z tureckimi władzami, dzięki wsparciu czołowych tureckich archeologów, uzyskał zgodę na ponowne otwarcie stanowiska. Prawie 120 archeologów, antropologów, paleoekologów, botaników, zoologów, geologów i chemików gromadziło się na kopcu niedaleko Konya latem każdego lata, przesiewając niemal każdy centymetr sześcienny starożytnej gleby Catalhoyuk w poszukiwaniu wskazówek na temat tego, jak żyli ci neolityczni ludzie i w co wierzyli. Naukowcy sprowadzili nawet psychoanalityka, który miał dostarczyć informacji na temat prehistorycznego umysłu. Jak mówi Colin Renfrew, emerytowany profesor archeologii na Uniwersytecie Cambridge w Wielkiej Brytanii, Catalhoyuk to „jeden z najbardziej ambitnych projektów wykopaliskowych, jakie są obecnie prowadzone”. Bruce Trigger z Uniwersytetu McGill w Montrealu, znany historyk archeologii, twierdzi, że praca Hoddera na tym stanowisku „dostarcza nowego modelu tego, jak można i należy prowadzić badania archeologiczne”. Mimo to, nieortodoksyjne podejście Hoddera – łączące naukowy rygor i pomysłowe spekulacje, aby dotrzeć do psychologii prehistorycznych mieszkańców Catalhoyuk – wzbudziło kontrowersje.
Archeolodzy od dawna debatują nad tym, co spowodowało rewolucję neolityczną, kiedy to prehistoryczne istoty ludzkie porzuciły koczowniczy tryb życia, założyły wioski i zaczęły uprawiać ziemię. Naukowcy podkreślali kiedyś zmiany klimatyczne i środowiskowe, które miały miejsce około 11 500 lat temu, kiedy ostatnia epoka lodowcowa dobiegła końca i rolnictwo stało się możliwe, a może nawet konieczne do przetrwania. Hodder, z drugiej strony, podkreśla rolę odgrywaną przez zmiany w ludzkiej psychologii i poznaniu.
Mellaart, obecnie na emeryturze i mieszkający w Londynie, wierzył, że religia była centralnym elementem życia ludzi z Catalhoyuk. Doszedł do wniosku, że czcili oni boginię matkę, reprezentowaną przez mnogość kobiecych figurek, wykonanych z wypalanej gliny lub kamienia, które zarówno on, jak i grupa Hoddera odkopali w tym miejscu na przestrzeni lat. Hodder poddaje w wątpliwość, czy figurki reprezentują bóstwa religijne, ale twierdzi, że mimo to są one znaczące. Jego zdaniem, zanim ludzie mogli udomowić dzikie rośliny i zwierzęta wokół siebie, musieli oswoić swoją własną dziką naturę – proces psychologiczny wyrażony w ich sztuce. W rzeczywistości Hodder uważa, że pierwsi osadnicy Catalhoyuk cenili duchowość i ekspresję artystyczną tak wysoko, że umieścili swoją wioskę w najlepszym miejscu do ich realizacji.
Nie wszyscy archeolodzy zgadzają się z wnioskami Hoddera. Ale nie ma wątpliwości, że rewolucja neolityczna zmieniła ludzkość na zawsze. Korzenie cywilizacji zostały zasadzone wraz z pierwszymi uprawami pszenicy i jęczmienia, i nie jest przesadą stwierdzenie, że najpotężniejsze z dzisiejszych drapaczy chmur mogą wywodzić się od neolitycznych architektów, którzy zbudowali pierwsze kamienne domy. Niemal wszystko, co przyszło później, w tym zorganizowana religia, pismo, miasta, nierówności społeczne, eksplozja populacji, korki, telefony komórkowe i Internet, ma swoje korzenie w chwili, gdy ludzie postanowili żyć razem w społecznościach. A kiedy już to zrobili, praca Catalhoyuk pokazuje, że nie było odwrotu.
Fraza „rewolucja neolityczna” została ukuta w latach dwudziestych XX wieku przez australijskiego archeologa V. Gordona Childe’a, jednego z czołowych prehistoryków XX wieku. Dla Childe’a kluczową innowacją w tej rewolucji było rolnictwo, dzięki któremu ludzie stali się panami swoich zapasów żywności. Sam Childe miał dość prosty pomysł na to, dlaczego wynaleziono rolnictwo, twierdząc, że wraz z końcem ostatniej epoki lodowcowej, około 11 500 lat temu, ziemia stała się cieplejsza i bardziej sucha, co zmusiło ludzi i zwierzęta do gromadzenia się w pobliżu rzek, oaz i innych źródeł wody. Z takich skupisk powstały społeczności. Ale teoria Childe’a wypadła z łask po tym, jak geolodzy i botanicy odkryli, że klimat po epoce lodowcowej był w rzeczywistości bardziej wilgotny, a nie suchszy.
Innym wyjaśnieniem rewolucji neolitycznej, a jednym z najbardziej wpływowych, była hipoteza „marginalności” lub „krawędzi”, zaproponowana w latach 60. przez pioniera archeologii Lewisa Binforda, wówczas na Uniwersytecie Nowego Meksyku. Binford dowodził, że wczesne istoty ludzkie żyły tam, gdzie polowanie i zbieractwo były najlepsze. Wraz ze wzrostem populacji wzrosła konkurencja o zasoby, co doprowadziło do tego, że niektórzy ludzie przenieśli się na margines, gdzie uciekli się do udomowienia roślin i zwierząt. Ale ta koncepcja nie zgadza się z ostatnimi archeologicznymi dowodami, że udomowienie roślin i zwierząt faktycznie rozpoczęło się w optymalnych strefach łowieckich i zbierackich Bliskiego Wschodu, a nie na marginesie.
Takie tradycyjne wyjaśnienia rewolucji neolitycznej nie sprawdzają się, według Hoddera, właśnie dlatego, że za bardzo skupiają się na początkach rolnictwa kosztem powstania stałych społeczności i osiadłego trybu życia. Choć prehistorycy zakładali kiedyś, że rolnictwo i osiedlanie się szły ze sobą w parze, nawet to założenie jest kwestionowane, jeśli nie obalane. Jest teraz jasne, że pierwsze całoroczne, stałe osiedla ludzkie poprzedzały rolnictwo o co najmniej 3000 lat.
Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku susza spowodowała drastyczny spadek poziomu Jeziora Galilejskiego w Izraelu, odsłaniając pozostałości nieznanego wcześniej stanowiska archeologicznego, nazwanego później Ohalo II. Izraelscy archeolodzy znaleźli tam spalone szczątki trzech chat wykonanych z roślin szczotlichowych, a także pochówek ludzki i kilka palenisk. Datowanie radiowęglowe i inne ustalenia sugerowały, że miejsce, mały, całoroczny obóz dla łowców, miał około 23,000 lat.
Do około 14,000 lat temu, pierwsze osady zbudowane z kamienia zaczęły się pojawiać, w dzisiejszym Izraelu i Jordanii. Mieszkańcy, osiadli myśliwi-zbieracze zwani Natufianami, grzebali swoich zmarłych w lub pod domami, tak jak robiły to ludy neolityczne po nich. Pierwsze udokumentowane rolnictwo rozpoczęło się około 11 500 lat temu w miejscu, które harwardzki archeolog Ofer Bar-Yosef nazywa Korytarzem Lewantyńskim, między Jerycho w Dolinie Jordanu a Mureybet w Dolinie Eufratu. Krótko mówiąc, dowody wskazują, że ludzkie społeczności pojawiły się najpierw, przed rolnictwem. Czy może być tak, jak uważa Hodder, że powstanie ludzkich społeczności było prawdziwym punktem zwrotnym, a rolnictwo tylko lukrem na torcie?
Hodder był pod wpływem teorii francuskiego eksperta od prehistorii Jacques’a Cauvina, jednego z pierwszych, którzy bronili poglądu, że rewolucja neolityczna została zapoczątkowana przez zmiany w psychologii. W latach 70. Cauvin i jego współpracownicy prowadzili wykopaliska w Mureybet, w północnej Syrii, gdzie pod warstwami neolitycznymi znaleźli dowody na jeszcze wcześniejszą okupację natufijską. W osadach odpowiadających przejściu z okresu natufijskiego do neolitu znajdowały się rogi dzikiego byka. A wraz z postępem neolitu pojawiła się pewna liczba figurek kobiecych. Cauvin doszedł do wniosku, że takie znaleziska mogą oznaczać tylko jedno: rewolucję neolityczną poprzedziła „rewolucja symboli”, która doprowadziła do nowych przekonań na temat świata.
Po zbadaniu kilku stanowisk neolitycznych w Europie Hodder doszedł do wniosku, że rewolucja symboliczna miała miejsce również w Europie. Ponieważ europejskie stanowiska były pełne przedstawień śmierci i dzikich zwierząt, uważa on, że prehistoryczni ludzie próbowali przezwyciężyć swój strach przed dziką naturą i własną śmiertelnością, wprowadzając symbole śmierci i dzikości do swoich mieszkań, czyniąc w ten sposób zagrożenia psychologicznie nieszkodliwymi. Dopiero wtedy można było zacząć oswajać świat zewnętrzny. To właśnie poszukiwanie przez Hoddera źródeł tej transformacji zaprowadziło go w końcu do Catalhoyuk.
Do czasu pierwszego zasiedlenia Catalhoyuk – około 9 500 lat temu, zgodnie z ostatnimi datowaniami radiowęglowymi przeprowadzonymi w tym miejscu – epoka neolitu była już w pełnym toku. Mieszkańcy tej ogromnej wioski uprawiali pszenicę i jęczmień, a także soczewicę, groch, gorczycę i inne rośliny strączkowe. Wypasali owce i kozy. Paleoekolodzy pracujący z Hodderem twierdzą, że wioska znajdowała się w środku bagien, które mogły być zalewane przez dwa lub trzy miesiące w roku. Ale trwające badania sugerują, że wioska nie była nigdzie w pobliżu swoich upraw.
Więc gdzie oni uprawiali jedzenie? Nieśmiałe dowody pochodzą od Arlene Rosen, geoarchaeologist w Instytucie Archeologii w Londynie i ekspert w analizie fitolitów, maleńkie skamieliny utworzone, gdy krzemionka z wody w glebie jest osadzony w komórkach roślinnych. Naukowcy uważają, że fitolity mogą pomóc ujawnić niektóre z warunków, w jakich rośliny były uprawiane. Rosen ustalił, że pszenica i jęczmień znalezione w bagnistym Catalhoyuk były prawdopodobnie uprawiane na suchym lądzie. A jednak, jak wykazali inni badacze, najbliższa orna sucha ziemia była oddalona o co najmniej siedem mil.
Dlaczego społeczność rolnicza licząca 8000 osób miałaby zakładać osadę tak daleko od swoich pól? Dla Hoddera istnieje tylko jedno wyjaśnienie. Miejsce osady, kiedyś w samym środku bagien, jest bogate w gęste gliny, które mieszkańcy wsi wykorzystywali do produkcji gipsu. Malowali oni dzieła sztuki na gipsie, a także tworzyli rzeźby i figurki z gipsu. „Byli gipsowymi maniakami”, mówi Hodder.
Gdyby ludzie z Catalhoyuk ulokowali swoją wioskę na zalesionym przedgórzu, mieliby łatwy dostęp do swoich upraw oraz do dębów i jałowców, których używali w swoich domach z cegły mułowej. Ale mieliby trudny, być może niemożliwy, czas transportu gliny z bagien na odległość siedmiu mil: materiał musi być utrzymywany w stanie wilgotnym, a małe kosze z trzciny i trawy, którymi dysponowali mieszkańcy wsi, z trudem nadawały się do przenoszenia dużych ilości materiału, który najwyraźniej był używany do tynkowania i uzupełniania ubytków w ścianach i podłogach ich domów. Łatwiej byłoby im przenosić plony do wioski (gdzie, tak się złożyło, żywność była przechowywana w pojemnikach z gipsem). Ponadto CarsambaRiver, która w czasach prehistorycznych płynęła tuż obok Catalhoyuk, umożliwiłaby wieśniakom spławianie kłód jałowca i dębu z pobliskich lasów do ich miejsc budowy.
Niektórzy eksperci nie zgadzają się z interpretacjami Hoddera, w tym Bar-Yosef z Harvardu, który uważa, że osiadły tryb życia stał się bardziej atrakcyjny dla myśliwych-zbieraczy, gdy presja środowiskowa i demograficzna popchnęła ich do zachowania swoich zasobów razem. BostonUniversity archeolog Curtis Runnels, który przeprowadził szeroko zakrojone badania prehistorycznych osad w Grecji, mówi, że prawie wszystkie wczesne neolityczne miejsca znajdowały się w pobliżu źródeł lub rzek, ale ci osadnicy rzadko ozdabiali swoje ściany gipsem. Runnels twierdzi, że mogą istnieć inne powody, dla których mieszkańcy Catalhoyuk osiedlili się na bagnach, nawet jeśli nie jest jeszcze jasne, jakie to były powody. „Czynniki ekonomiczne zawsze wydają się trochę niewystarczające do wyjaśnienia szczegółów neolitycznego życia, szczególnie w tak interesującym miejscu jak Catalhoyuk” – mówi Runnels. „Ale moim zdaniem neolityczne ludy musiały najpierw zabezpieczyć niezawodne dostawy żywności, a następnie mogły skoncentrować się na praktykach rytualnych.”
Ale Hodder utrzymuje, że ludzie z Catalhoyuk nadali wyższy priorytet kulturze i religii niż utrzymaniu i, podobnie jak ludzie dzisiaj, zebrali się razem dla wspólnych wartości społeczności, takich jak religia. Hodder widzi wsparcie dla tego pomysłu w innych niedawnych wykopaliskach neolitycznych na Bliskim Wschodzie. W liczącym 11 000 lat Gobekli Tepe w południowo-wschodniej Turcji, niemiecki zespół odkrył kamienne filary ozdobione wizerunkami niedźwiedzi, lwów i innych dzikich zwierząt. „Wygląda na to, że są to pewnego rodzaju pomniki i zostały zbudowane 2000 lat przed Catalhoyuk” – mówi Hodder. „A jednak nie ma żadnych domów domowych we wczesnych poziomach osadnictwa w Gobekli. Zabytki te wydają się należeć do jakiegoś rytualnego centrum ceremonialnego. To tak, jakby najpierw odbywały się gminne ceremonie, które przyciągają ludzi do siebie. Dopiero później widać, że budowane są stałe domy.”
W Catalhoyuk, pokryta gipsem czaszka znaleziona w zeszłym roku świadczy o znaczeniu materiału dla mieszkańców tej prehistorycznej wioski. Jednak znalezisko pozostawia Hoddera i jego współpracowników z enigmatycznym portretem wczesnoludzkiej wspólnoty: kobieta leżąca w grobie, obejmująca malowaną czaszkę kogoś, kto przypuszczalnie był dla niej bardzo ważny przez 9000 lat. Cokolwiek połączyło naszych przodków, wystarczyło, by pozostali razem – zarówno w śmierci, jak i w życiu.