People have taken to the streets in cities around the country and the world over the past week – with some demonstrations peaceful and some becoming chaotic and violent – to protest recent killings of black Americans and racial injustice.
UVA Today poprosił Kevin Gaines, University of Virginia inauguracyjny Julian Bond profesor praw obywatelskich i sprawiedliwości społecznej, aby dać kontekst do bieżących wydarzeń. Zastanawiał się nad tym, co działo się w USA w połowie XX wieku, co przyniosło ruch praw obywatelskich, podobieństwa i różnice z ostatnimi protestami, a także walki o równość społeczną i ekonomiczną, które pozostają.
Gaines, który ma nominacje w Instytucie Studiów Afroamerykańskich i Afrykańskich Cartera G. Woodsona oraz w Departamencie Historii Corcorana, przybył do UVA w 2018 roku. Zajmuje się badaniem i nauczaniem afroamerykańskiej historii i kultury, rozszerzając się na globalny obieg afroamerykańskich narracji o wolności i wyzwoleniu. Jego nadchodząca książka, „The African American Journey: A Global History”, będzie koncentrować się na tym temacie.
Jego książka z 1996 roku, „Uplifting the Race: Black Leadership, Politics, and Culture During the Twentieth Century”, została nagrodzona American Studies Association’s John Hope Franklin Book Prize.
Q. Czy protesty działały w przeszłości? Proszę opowiedzieć o kilku przykładach.
A. Absolutnie. Głównym precedensem dla obecnej krajowej fali protestów przeciwko policyjnej i czujnej przemocy wobec afroamerykańskich mężczyzn i kobiet jest nowoczesny ruch praw obywatelskich z lat 50. i 60. Było to prawdopodobnie najbardziej znaczące wydarzenie w historii USA w XX wieku. Protesty, które widzimy dzisiaj w całym kraju, są pod wieloma względami podobne do marszów, pikiet i demonstracji ruchu praw obywatelskich.
Nie ma wątpliwości, że protesty z lat sześćdziesiątych były skuteczne. Doprowadziły do upadku wspieranego przez państwo rasizmu na Południu. Sprawiły, że Stany Zjednoczone stały się liberalną demokracją, w której Afroamerykanie mogli w pełni uczestniczyć poprzez głosowanie i sprawowanie urzędów wyborczych. Bojkot autobusów w Montgomery w 1955 roku, Marsz na Waszyngton w obronie pracy i wolności w 1963 roku oraz Marsz z Selmy do Montgomery w 1965 roku – część kampanii na rzecz praw wyborczych – są pamiętane jako wydarzenia, które ożywiły poparcie społeczne dla sprawiedliwości rasowej.
Mamy tendencję do spoglądania na te momenty z nostalgią, zapominając o kluczowej części naszej historii: zorganizowanym „masowym oporze” wobec desegregacji szkół i praw obywatelskich ze strony białego Południa, zjednoczonego od góry do dołu pod sztandarem białej supremacji i skłonnego do użycia przemocy ze strony państwa i mścicieli, by utrzymać status quo. Lincz Emmetta Tilla, 14-letniego afroamerykańskiego młodzieńca z Mississippi, miał miejsce mniej więcej rok po tym, jak Sąd Najwyższy uznał segregację w szkołach publicznych za niekonstytucyjną.
Podobnie jak protestujący dzisiaj, przywódcy praw obywatelskich i organizacje walczyły o autorytet moralny i kontrolę narracji o ich ruchu w klimacie zaciekłej wrogości. Południowi segregacjoniści próbowali oświetlić cały naród, argumentując, że Afroamerykanie pod rządami Jima Crowa byli zadowoleni ze swojego losu. Propaganda białych supremacjonistów podsycała masową histerię starymi i nowymi rasistowskimi scenariuszami, od tak zwanego mieszania ras (seks między czarnymi mężczyznami i białymi kobietami) po spiski komunistyczne, pełne nikczemnych wyobrażeń o rasowej i religijnej bigoterii. Celem było demonizowanie żądań Afroamerykanów o równy dostęp do edukacji i równe traktowanie w życiu publicznym.
Aby przeciwstawić się takiej propagandzie i wrogości, działacze praw obywatelskich i organizacje przyjęły filozofię i taktykę niestosowania przemocy oraz chrześcijańskie ideały przebaczenia i „ukochanej wspólnoty” w walce o autorytet moralny. Przedstawiając swoje protesty w ten sposób, ruch i jego przywódcy starali się zdobyć serca i umysły białej Ameryki.
Pouczające dla obecnego kryzysu jest pamiętanie, że ruch praw obywatelskich walczył z jawnym rasizmem Jima Crowa, ale także z głęboką podejrzliwością w dużej części białych mediów głównego nurtu, które kwestionowały zasadność protestów bez użycia przemocy, akcji bezpośrednich i obywatelskiego nieposłuszeństwa, lub co gorsza, twierdziły, że ruch ten zdegeneruje się do przemocy i bezprawia.
Dzisiejsi protestujący toczą swoją wersję tej walki o kontrolę narracji swojego ruchu, i dopiero okaże się, czy media społecznościowe będą pomocą czy przeszkodą, z ich kakofonią nieprzefiltrowanych opinii, zamieszania i jawnej dezinformacji.
Q. Dlaczego protesty społeczne są skuteczne lub nie?
A. Jak zmierzyć skuteczność? To zależy od tego, jakie są cele. Niektóre z celów ruchu na rzecz praw obywatelskich, dotyczące sprawiedliwości rasowej, były osiągalne (choć nie bez ogromnych ofiar – wielu straciło życie, znosiło pobicia lub było niesprawiedliwie więzionych). Inne cele, takie jak sprawiedliwość ekonomiczna, były bardziej drażliwe.
Przed 1965, protesty praw obywatelskich miały jasne cele, szukając reform sprawiedliwości rasowej, które zgadzały się z podstawowymi amerykańskimi doktrynami wolności i demokracji. Afroamerykanie dążyli do równego dostępu do wysokiej jakości edukacji na Północy i Południu. Domagali się zaprzestania dyskryminacji w życiu publicznym na Południu, a także w pracy i mieszkalnictwie na całym świecie. Na Południu, gdzie panował reżim Jim Crow, Afroamerykanie domagali się prawa do głosowania. Federalne ustawodawstwo dotyczące praw obywatelskich i praw wyborczych osiągnęło formalną równość i obywatelstwo, przekształciło Południe i obaliło gmach Jima Crowa.
Ale te główne reformy, dawno spóźnione, nie udało się rozwiązać w dużej mierze ekonomiczną i społeczną trudną sytuację wielu Afroamerykanów, zwłaszcza w miastach Północy, w tym wysokie bezrobocie, przeludnione i niespełniające norm mieszkania, upadające szkoły i brutalność policji. Zanim został zastrzelony, Martin Luther King Jr. próbował zająć się ubóstwem i nierównością ekonomiczną w ramach Poor People’s Campaign, marszu na Waszyngton, w którym biedni ludzie wszystkich ras domagali się sprawiedliwości ekonomicznej.
Oczywiście, nierówność ekonomiczna pozostaje głębokim problemem.
King i rzesza młodszych działaczy, w tym Partia Czarnych Panter dla Samoobrony, przedefiniowali ruch jako walkę o sprawiedliwość ekonomiczną. Ale gdzie King nalegał, aby walka pozostała zaangażowana w protest bez użycia przemocy, Partia Czarnych Panter opowiadała się za prawem Afroamerykanów do samoobrony przed brutalnością policji. W 1966 roku, marsz Kinga w Chicago przeciwko dyskryminacji mieszkaniowej i zawodowej spotkał się z szyderczymi, skandującymi białymi tłumami.
Teatralny styl protestu Partii Czarnych Panter, ich praktyka dostarczania programów śniadaniowych i usług zdrowia publicznego dla biednych i zmarginalizowanych czarnych społeczności, a także ich sprzeciw wobec amerykańskiej wojny w Wietnamie uczyniły ich popularnymi wśród wielu Afroamerykanów i młodych białych, szczególnie na kampusach uniwersyteckich. Ale wyzwanie rzucone przez Pantery brutalności policji, prowadzone w ogólnoamerykańskim języku praw konstytucyjnych, wywołało zbrojne konfrontacje z lokalną policją i doprowadziło w końcu do gwałtownych represji i masowych aresztowań przez kombinację lokalnych, stanowych i federalnych organów ścigania.
Jak African American wściekłość na bezrobocie, dezynwestycji miejskich i brutalności policji eksplodował do niepokojów społecznych w kilku dużych miastach w późnych latach sześćdziesiątych – praktycznie wszystkie z tych powstań dotkniętych incydentem przemocy policji wobec ofiar African American – biali politycy i redakcje gazet obwiniali Kinga za nieudaną próbę stłumienia tych zamieszek, które często obejmowały podpalenia i grabieże.
Walka o sprawiedliwość ekonomiczną pozostaje niedokończoną sprawą ruchu praw obywatelskich.
A uporczywy i pogłębiający się problem brutalności policji zagraża przyszłości Ameryki. Za wszystko, co osiągnął ruch praw obywatelskich, biała supremacja i przemoc wobec czarnych ludzi stały się skostniałe w ramach egzekwowania prawa i systemu sądownictwa karnego. Niekontrolowana, nieodpowiedzialna przemoc policji wobec czarnych, brązowych i rdzennych ludzi jest chorym, bijącym sercem białej supremacji w naszym ciele politycznym.
Q. Czy zmiana postawy kulturowej lub społecznej jest tak samo ważna jak zmiany w polityce, które mogą z niej wynikać? Zmiany w polityce i zmiana nastrojów społecznych idą w parze. Dziś organizatorzy protestów przeciwko przemocy ze strony policji dążą do położenia kresu systemowej niesprawiedliwości, jaką są różnice rasowe w stosowaniu i karaniu policji. Ale to nie może się zdarzyć bez odwoływania się do sumienia i mobilizacji poparcia społecznego dla zmian strukturalnych. Wykroczenia policyjne i nadużywanie władzy przez długi czas były tolerowane przez wydziały policji, prokuratorów, ławy przysięgłych i dużą część obywateli. Biorąc pod uwagę tę historię, uderzające są przypadki, w których pokojowo nastawieni protestujący apelowali do policjantów, aby „uklękli” razem z nimi, solidaryzując się z ich sprawą.
Ten właśnie przykład wzięcia kolana, naśladujący ikoniczny gest sprzeciwu kojarzony z byłym rozgrywającym NFL Colinem Kaepernickiem, sugeruje, że protestujący i organizatorzy prowadzą dialog między przeszłością a teraźniejszością, czerpiąc z niedawnych doświadczeń i przeszłych ruchów w kształtowaniu warunków i taktyki walki. Aktywiści praw obywatelskich z lat 60. rzucili wyzwanie białym, by dostrzegli ukryte realia i urazy rasizmu.
Dzięki nagraniu ze smartfona 17-letniego cywila, świat był świadkiem wideo, na którym George Floyd został uduszony za rzekome podanie fałszywego banknotu 20$, jego życie zostało spokojnie i z premedytacją zmiażdżone przez kolano Dereka Chauvina przyłożone do szyi ofiary. Spotkanie to sprawiło, że historyczna abstrakcja 400 lat ucisku rasowego stała się nieznośnie realna dla wielu ludzi na całym świecie.
Zachowanie Chauvina przypomina opis Jamesa Baldwina w jego powieści „Gdyby ulica Beale mogła mówić”, rasistowskiego policjanta, nemezis czarnej bohaterki książki, która mówi, że jest przerażona na śmierć przez „pustkę w oczach. Jeśli spojrzysz w ten nieskazitelny błękit, w ten punkt w centrum oka, odkryjesz bezdenne okrucieństwo, zaciekłość zimną i lodowatą”. Inspirujące działania wielorasowych, wielopokoleniowych pokojowych protestujących są prześladowane przez koszmarny obraz obojętności Chauvina i trzech innych funkcjonariuszy wobec błagań Floyda o życie.
Nasze postrzeganie skuteczności protestów nie może być oddzielone od anty-czarnej przemocy, która je wywołuje. W tym sensie ruch protestu staje się czymś więcej niż tylko żądaniem zmiany, polityki dążącej do reform. Protest staje się apelem do sumienia obojętnych, jeśli nie wrogich, białych. Od żądań ruchu praw obywatelskich o godność i szacunek po obecne deklaracje, że „Black Lives Matter”, celem jest wykucie empatii i solidarności ponad podziałami rasowymi, przekonanie białych ludzi, że są odczłowieczeni przez białą supremację tak samo jak czarni.
Q. Czy dzisiejszy okres protestów różni się od poprzednich przykładów? W jaki sposób?
A. W latach 60. media głównego nurtu były niejednoznacznym sprzymierzeńcem ruchu praw obywatelskich, transmitując ostre obrazy ciężkiej taktyki policyjnej w Birmingham i Selmie, a jednocześnie szkalując Kinga za jego antywojenną postawę i sensacyjnie przedstawiając poglądy Malcolma X, wybitnego krytyka brutalności policji. Moralna klarowność ruchu Black Lives Matter była skuteczna w zmianie tematu z rasistowskich narracji medialnych, które kryminalizowały czarną młodzież, na podkreślenie jaskrawej sprzeczności rosnącego żniwa zabójstw czarnych ludzi przez policję podczas rzekomo „post-rasowej” prezydentury Obamy. Ruch przypomniał również opinii publicznej, że oprócz czarnych mężczyzn, których śmierć wywołała protesty, czarne kobiety i czarni transseksualiści byli wśród tych, którzy padli ofiarą rasistowskiej przemocy.
Problem brutalności policji wobec czarnych ludzi istniał od dziesięcioleci, głównie w cieniu. Choć wszechobecny, często pozostawał ukryty przed opinią publiczną przez policyjne tuszowanie i odmowę wielu białych zwrócenia uwagi na cierpienie ich czarnych współobywateli.
Powstanie mediów społecznościowych i ruchu Black Lives Matter, podniosło świadomość znacznej części społeczeństwa na temat systemowych nadużyć władzy przez organy ścigania, białego uprzywilejowania i rasistowskich scenariuszy nadawanych w mediach, które starają się legitymizować policyjną i strażniczą przemoc poprzez kryminalizację czarnych ofiar.
Dzisiejsze protesty w odpowiedzi na najnowszą serię głośnych zabójstw nieuzbrojonych czarnych ludzi przez policję i mścicieli są wzorowane na modelu pokojowych protestów bez użycia przemocy, ustanowionych przez współczesny ruch praw obywatelskich. Z narodem już wstrząśniętym załamaniem gospodarczym spowodowanym pandemią; polaryzującym prezydentem znanym z podsycania nienawiści rasowej, podżegania do przemocy i atakowania prasy; oraz chaotyczną wolną walką faktów i fałszu w mediach społecznościowych, protestujący po zabójstwie George’a Floyda będą bardzo walczyć o zminimalizowanie potencjalnych szkód dla ich sprawy ze strony elementów zakłócających i utrzymanie narracji pokojowego protestu.