Sześć osób opuściło jadalnię na 95 piętrze słynnego chicagowskiego budynku Hancock we wczesny piątek, weszło do windy ekspresowej i spadło 84 piętra, zanim zostali uratowani przez strażaków, którzy musieli przebić się przez ceglaną ścianę, aby się do nich dostać.
Stupiętrowy wieżowiec jest dwunastym najwyższym budynkiem na świecie, 141 stóp wyższym niż Wieża Eiffla.
Straż pożarna w Chicago została wezwana po tym, jak pasażerowie utknęli o 12:30 a.m. w piątek, a urzędnicy wkrótce zdali sobie sprawę, że dwa kable zostały przerwane i sześć osób, w tym kobieta w ciąży, zostało uwięzionych w „ślepym szybie” windy.
Znalezione w garażach i innych wysokich budynkach, te windy podróżują ekspresowo między piętrami – w szybie skonstruowanym bez otworów między nimi.
To spowodowało duży problem dla Chicago FD’s Special Ops: „To była dość niepewna sytuacja, gdzie kable, które zostały złamane były na górze windy”, powiedział szef batalionu Patrick Maloney. „Nie mogliśmy zrobić ratunku od windy do windy.”
Przebili się przez ceglaną ścianę na 11 piętrze, gdzie winda została zatrzymana, aby otworzyć drzwi.
Na szczęście, Maloney powiedział, że grupa była „bardzo łaskawa, że Straż Pożarna wykonała dobrą robotę” i bez szwanku po tym, jak czekali prawie trzy godziny na ratunek.
Wyjaśnił, że ponieważ w windach jest „wiele” kabli, „nadal byli tam bezpieczni” – samochód po prostu nie był sprawny.
„Są spoza miasta, przyjechali odwiedzić wielkie miasto Chicago”, powiedział Maloney. „Byli po prostu szczęśliwi, że byliśmy w stanie pomóc”
.